[ Pobierz całość w formacie PDF ]

upajająca. Twój prawdziwy problem to Michael Compton. Możesz uciec do Des Moines, nawet do Pekinu, lecz
nie uciekniesz od wspomnień. Ten fa~et trzyma cię mocno i ty dobrze o tym wiesz.
Barrie spoglądała na nią bezradnie. Wiedziała, że Danielle ma rację. Choć czuła do Michaela wielką złość,
nie potrafiła przestać o nim myśleć. Jego twarz jawiła się przed nią, ilekroć dziewczyna zamykała oczy. Nawet
poranny prysznic nie stanowił bezpiecznego schronienia. Omywające jej ciało strugi wody przypominały o jego
pieszczotach i zadawały ból.
- Jeszcze nie wrócił? - zapytała w końcu.
- Ma być dziś wieczorem. .
_ Proszę, proszę. Jesteś znakomicie poinformowana. Czy dysponujesz szczegółowym harmonogramem jego
podróży?
_ Nie - odparła Danielle, chowając głęboko urazę _ Tylko istotne punkty. Skory ty nie chcesz z nim
rozmawiać, mnie obdarza swymi wdziękami.
_ Może więc powinnaś się z nim związać? - odparła sucho Barrie, choć zazdrość prawie ją zatykała. - Ty
potrafisz łatwiej wybaczać, niż ja.
_ Kochanie, nie zamierzam zostawać drugą jedyną w czyimkolwiek życiu. A ty powinnaś być wdzięczna
wyrokom boskim, że ktoś taki jak Michael, który jest dla ciebie stworzony, uważa, że jesteś czymś bardziej
smakowitym niż krem z rodzynkami i ananasem.
- Mam nadzieję - odparła Barrie z grymasem pełnym niesmaku.
- Ale ja lubię krem z rodzynkami i . ananasem.
- Masz spaczony gust.
- Nie o to chodzi. Jak Michael wróci, powinnaś się z nim spotkać. Choćby po to, żeby jakoś zakończyć wasze
sprawy zawodowe.
- Wiem o tym - westchnęła Barrie.
- Robisz postępy - rozpromieniła się Danielle - Czeka mnie jeszcze ciężki dzień. Zmykam.
- Wyborny pomysł.
Resztę popołudnia Barrie spędziła włócząc się po plaży pod szarym. niebem, które świetnie odbijało jej
nastrój. Danielle po raz kolejny miała rację. Barrie musiała zacząć jakoś żyć. Była nie tylko nieszczęśliwa, ale
już zdążyła zacząć się nudzić. Musiała wrócić do pracy, choćby nawet w sklepie odzieżowym w Des Moines.
Znów zaczęła myśleć o filmie.
Przyszła do domu i. wyjęła kartotekę, w której trzymała zanotowane najrozmaits~e pomysły do filmów.
Chichotała pod nosem, odkrywając i przeglądając zapiski. Po godzinie oddawania się temu zajęciu wróciła do
karteczki, na której znajdował się projekt serialu. Miał opowiada o odnoszącym same" sukcesy ojcu-
pracoholiku, żądnej kariery matce i kilkunastoletnich dzieciach, zbuntowanych przeciwko perspektywie
spędzenia całej młodości na strzyżeniu trawnika wokół domu, gotowaniu obiadów i prowadzeniu sklepu
warzywnego. Może tutaj wreszcie - pomyślała Barrie gorzko - znalazłoby się miejsce dla owczarka.
Dzwonek do drzwi zadzwonił, gdy dziewczyna zajęta była wyobrażaniem sobie kudłatej bestii rozwalonej na
środku podłogi i dzieciaków, które usiłują tę podłogę wywoskować, a nawet użyć psiaka w charakterze gąbki.
Serce jej zamarło. Nie miałai wątpliwości, kto czeka za drzwiami. Michael zawsze odznaczał się niebywałą
punktualnością.
Otworzyła i w milczeniu przypatrywała się mężczyznie. Wyglądał straszliwie. Był blady, policzki miał
zapadnięte i pokryte kilkudniowym zarostem, a oczy podkrążone z niewyspania.
_ Taka męcząca podróż? - spytała cierpko.
_ Nie. Lot był dobry - odparł zmęczonym głosem, mijając ją w drzwiach. - Musimy porozmawiać.
_ Nie uważasz, że ta rozmowa powinna się była odbyć tydzień temu?
_ Zapewne. Ale skoro się nie odbyła wtedy, musi się odbyć teraz.
Barrie obserwowała ze zdziwieniem, jak Michael
nalewa sobie whisky. Musiał być solidnie zdenerwowany. Nigdy nie pijał nic mocniejszego od wina. _ Jak na
kogoś, ktQ próbuje odzyskać moje względy, jesteś obrzydliwie dyktatorski --: powiedziała z ironią _ Zmień
taktykę, mój drogi.
Usta wykrzywił mu lekki uśmiech.
_ Tydzień temu wyznawałem skruchę i chciałem przepraszać. Kilka dni pózniej byłem gotów stać się uroczy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • markom.htw.pl