[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zamykano po dwóch dniach.
Pamiętając o tym, że w tym samym kościele Paweł dostał już raz po głowie, ostrożnie
wszedłem do nawy głównej. Nie zdążyłem nawet odwrócić się, gdy coś ciężkiego spadło
na moją głowę. Nogi zrobiły się jak z waty i runąłem na podłogę.
Jorgensen stał na dziobie  Havamala ubrany w ociekający wodą skafander do
nurkowania obok uroczej jak zwykle pani Kasi. Na drugim planie panna Ania z Pawłem i
Johannem odpinali mokre skafandry i składali aparaty do nurkowania. Przed chwilą
bowiem czwórka naszych nurków wypłynęła na powierzchnię morza powróciwszy z
83
badania dna Zatoki, na dnie której znajdował się wrak wikińskiego okrętu. Obok
 Havamala dryfował na fali kuter badawczy Centralnego Muzeum Morskiego.
Wydarzenie było nagrywane przez regionalną telewizję.
Na ekranie telewizora pojawiły się paski. Walnąłem pięścią w obudowę, aż znikły, i
poprawiwszy się na szpitalnym łóżku dalej oglądałem program.
Jak się domyślacie, znajdowałem się w miejskim szpitalu. Znaleziono mnie bowiem w
kościele z roztrzaskaną głową. Napastnik okazał się jednak na tyle dobry, że zawiadomił
natychmiast bosmanat. Nie zapomniał także zabrać z mojej kieszeni paszportu Marka
Rutry. Zawiadomiona Karen przybiegła do kościoła i znalazła mnie tam nieprzytomnego.
Na szczęście mojemu zdrowiu nie zagrażało większe niebezpieczeństwo, ale musiałem
poleżeć na obserwacji jeszcze kilka dni. Karen zapłaciła za mój pobyt w szpitalu, co
automatycznie wyzwoliło w służbie zdrowia tak niesłychany instynkt opiekuńczy, że
przyniesiono mi nawet telewizor dozorcy oraz telefon. W sali, w której leżałem,
znajdował się tylko jeden człowiek czytający nieustannie kryminały i łypiący na mnie od
czasu do czasu nieprzychylnym wzrokiem. Prawdopodobnie uważał, że jestem jakimś
ważniakiem.
Nie mogłem w tej chwili być na morzu i uczestniczyć z innymi w pierwszych chwilach
odkrycia wraka. Na szczęście na pokładzie  Havamala znajdował się Paweł z
Marczakiem. Był tam również magister Rzepka. A młodzież, jak mnie poinformował
telefonicznie Paweł, przebywała na  Conquistadorze kotwiczącym niedaleko miejsca
odkrycia.
- Być może nie jestem Robertem Ballardem - pysznił się do kamery Jorgensen - który
zlokalizował  Titanica czy rzymskie statki u wybrzeży Sycylii, człowiekiem
dysponującym atomowym okrętem podwodnym amerykańskiej marynarki wojennej,
niemniej jednak jestem księciem poszukiwaczy wraków na Bałtyku. Mój sonar jest
niezawodny! A  Delfin potrafi dotrzeć nawet do głębokości trzystu metrów. Nasz
pracownik przygotuje teraz  Delfina do pracy.
Peter ze stoickim spokojem uruchomił miniaturowy dzwig obsługujący  Delfina . Po
chwili pojazd głębinowy zanurzył się w falach Zatoki i powoli widzowie tracili go z
oczu.
- Jak pan sądzi, co znajduje się na dnie Zatoki pod nami? - zaczęła pani Kasia.
- Prawdopodobnie jest to duży wikiński okręt. Leży na głębokości czterdziestu dwóch
metrów. Za chwilę  Delfin przekaże nam obraz z dna morza, aby telewidzowie mogli
na własne oczy zobaczyć ten niezwykły widok.
- To znakomicie! - uradowała się reporterka. - Jeśli to okręt wikingów, to jest to
pierwszy tego typu wrak odnaleziony na dnie polskiego Bałtyku.
- Właśnie! I mój sonar go zlokalizował!
- Jak się znajduje takie wraki, kapitanie?
- Zazwyczaj badania te rozpoczynają się bardzo daleko od wodnych głębin, w
archiwach i bibliotekach, podczas przeglądania tekstów dotyczących historii żeglugi,
handlu, opisów morskich tragedii czy nawet zeznań świadków. Pomocne są także księgi
portów, raporty przedsiębiorstw ratownictwa okrętowego i sprawozdania towarzystw
ubezpieczeniowych. Na przykład towarzystwo ubezpieczeniowe Lloyda prowadzi spis
zatopionych statków od roku 1734, a państwowy rejestr wraków istnieje w Anglii od
1770 roku. Jednak największą zasługę mają przypadkowe znaleziska. Tak jak moje!
84
- W to nie uwierzę, kapitanie. Przecież celem operacji  Skarby wikingów było
znalezienie wraka łodzi albo okrętu wikingów.
- Tak, ale działamy na ślepo, bez żadnych konkretnych wskazówek. Taka łódz może
bowiem znajdować się wszędzie. Jedyne co potrzeba, to dobry sonar i dużo, dużo
szczęścia. I ja je miałem.
- Akurat! - prychnąłem głośno, aż pacjent leżący obok spojrzał na mnie. Przeprosiłem
go i dalej oglądałem w spokoju relację.
Nie dziwcie się mojej reakcji. Nie wierzyłem w opowieść kapitana, że przypadkowo
odnalazł wikiński okręt. Mieliśmy świadków w osobach  Fiolki i  Encyklopedii ,
którzy widzieli w tym samym miejscu inny jacht poszukujący rok temu wraka. Jorgensen
musiał wiedzieć o jego istnieniu wcześniej i wystarczyło tylko przypłynąć tutaj, aby
oficjalnie zebrać zaszczytny tytuł odkrywcy. Dysponując najlepszym sprzętem
współpracującym z satelitarnym systemem naprowadzania zlokalizowanie wraka
wydawało się dziecinnie łatwym zadaniem.
- Znowu pan kokietuje, kapitanie - rzekła filuternie z ekranu pani Kasia. - Wystarczy
spojrzeć na ten jacht, aby stwierdzić, że jest to cud techniki. Znajduje się tutaj najlepszy
sprzęt...
Niespodziewanie weszła salowa i zapowiedziała przybycie gości. Pacjent czytający
kryminały zaklął cicho pod nosem i odwrócił się plecami do drzwi. Ku mojemu
kompletnemu zaskoczeniu w drzwiach ukazała się panna Ania.
Otworzyłem szeroko oczy ze zdumienia.
- Jakim cudem jest pani tutaj, skoro widzę ją w telewizji? - zapytałem wskazując
palcem na ekran telewizora.
- Przecież to zostało nagrane kilka godzin temu - wyjaśniła i usiadła na krześle.
- A czemu zawdzięczam tę wizytę?
- Nie jest pan przesadnie grzeczny - rzekła ze smutkiem. - Ale to w pana stylu.
Przyjechałam zapytać o zdrowie.
- Niedługo wracam na jacht - odpowiedziałem. - Nic mi nie jest.
- Nie był pan ze mną szczery od początku, ale proponuję współpracę. Chyba uwierzył
pan wreszcie, że to nie ja jestem szpiegiem? Nie ja ukradłam list.
Miała rację. Do szpitala dzwonił Paweł i opowiedział o spotkaniu z inżynierem
Kurskim. Wyglądało na to, że panna Ania była niewinna. Tylko dlaczego spotykała się z
Baturą?
Zapytałem ją o to.
- Nie współpracuję z tym człowiekiem - rzekła patrząc mi głęboko w oczy. A ja [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • markom.htw.pl