[ Pobierz całość w formacie PDF ]

dzisz?
Spojrzała na niego nieco zdumiona, nie mogąc z początku
pojąć, o co mu chodzi. Potem zaczerwieniła się.
- Nie wiem, o czym mówisz - wyjąkała.
- Po prostu ci się oświadczam, Helen - odparł. - Wyjdziesz
za mnie? Zgódz się i pojedziemy razem do Norfolk. Razem
będziemy szukali starej farmy, w której urządzimy nasz dom.
Dom dla nas i naszych dzieci...
- Ale...
Przerwał jej pocałunkiem.
- Kocham cię - powiedział chwilę potem. - Pokochałem cię
od pierwszego wejrzenia, od chwili, kiedy cię zobaczyłem na
weselu Kate. Chcę, żebyś była moją żoną i matką moich dzieci.
Ale... - położył jej dłoń na ustach, gdy chciała coś powiedzieć
- nie odpowiadaj mi teraz. Przemyśl wszystko. Przemyśl to
dobrze, Helen! Bardzo cię proszę.
Bezradnie patrzyła na Nicka, a potem przeniosła wzrok na
Chestera, który raz niespodziewanie warknął, a potem usiadł ze
wzrokiem wbitym w swoją panią. - A co się z tobą stanie? - spytała p
- Nie pytaj jego, pytaj mnie. Chester pojedzie oczywiście
z nami - odparł Nick.
Po tym weekendzie, ostatnich dniach babiego lata, pogoda
radykalnie się zmieniła. Nadeszły silne wiatry, które spowodo
wały wysokie fale na morzu i do reszty ogołociły drzewa z liści.
Kolejne dni Helen spędziła jak w malignie. Chwilami, w stanie
wielkiego uniesienia, gotowa była na wszystko, kiedy indziej
wpadała w głęboką depresję, nie wiedząc, jak z tego wszystkie
go wybrnąć.
Automatycznie wykonywała pracę, mając głowę nieustannie
zaprzątniętą koniecznością podjęcia decyzji.
Gdyby ją ktoś spytał, jak to się dzieje, że jednak jeszcze
działa, zajmuje się bezbłędnie organizacją pracy i pacjentami,
to odpowiedziałaby, że kieruje nią chyba jakiś wewnętrzny pilot
i instruktor. Miała jednak nadzieję, że nikt o nic nie zapyta i że
nikt nic nie zauważył i nie zauważy. I może by się jej nawet
udało, gdyby po kilku dniach urlopu na oddział nie wróciła
Georgina.
Było około jedenastej przed południem i w recepcji czekało
wielu pacjentów. Helen właśnie wyszła ze swego pokoju, gdzie
uzupełniała zaległą dokumentację. Nick i Susan Joliffe byli
w salach zabiegowych, gdzie zajmowali się ofiarami różnych
wypadków. Georgina natomiast rejestrowała pacjentów, którzy
sami zgłosili się do recepcji.
- Miło ci minął urlop? - spytała ją Helen.
- Wspaniale - odparła Georgina. - Andrew też wziął kilka
wolnych dni. Dziewczynki były przez cały czas w szkole, a my
spędzaliśmy czas na drobnych robotach w domu, no wiesz, zre-
perować to, poprawić tamto, żeby było ładniej. Od dawna nie
było nam tak dobrze.
- Nie żałujesz powtórnego wyjścia za własnego męża?
- Ach nie. Oboje wyciągnęliśmy wnioski, no i udało się.
%7łałujemy tylko, że straciliśmy tyle czasu, nie decydując się na
to wcześniej.
- Mam nadzieję, że sobie to zapisujesz - rozległ się głos
Nicka.
Obie odwróciły się zaskoczone. Nie wiedziały, jak i kiedy
Nick tu się pojawił.
- Helen ma coś zapisywać? - spytała Georgina.
- Powiedziałaś, że nie żałujesz ponownego ślubu z Andrew
i że szkoda było tak długo na to czekać. No więc mam nadzieję,
że Helen to zrozumie. Długie czekanie nie ma sensu, bo życie
jest zbyt krótkie.
Georgina otworzyła ze zdumienia usta, a potem kilka razy
przeniosła wzrok z Nicka na Helen i z powrotem.
- Wiecie co? O tym samym mówiłyśmy wczoraj z Dot -
oświadczyła z tajemniczym uśmiechem.
- Z Dot? - zdumiała się zaczerwieniona Helen i chcąc zmie
nić temat, spytała szybko: - Jak się czuje Dot?
- Bardzo dobrze. Jest w Yarmouth, mieszka u siostry Nor
mana.
- I może słychać już dzwony weselne? - spytał Nick.
- Kto wie, kto wie! Kiedyś nigdy bym w to nie uwierzyła,
ale teraz wszystko się zmieniło. Dot też uważa, że nie wolno jej
tracić więcej czasu i musi lepiej urządzić sobie życie. I powie
działa, że była ślepa...
- Nie dostrzegając mężczyzny, którego miała w zasięgu ręki?
- spytał niewinnie Nick. - Tak, czasami kobiety bywają ślepe.
- No właśnie. Nick ma rację, że powinnaś wyciągnąć wnio
ski i nie tracić czasu. Wychodz za tego swojego Richarda albo
spisz go na straty i szukaj kogoś innego - orzekła Georgina,
znowu bacznie spoglądając na Nicka i na Helen.
W parę godzin pózniej, kiedy miały chwilę przerwy po przy
jęciu pacjentów, Georgina przyszła do pokoju Helen. Ta jęknęła
w duchu, widząc minę przyjaciółki.
- Może mi powiesz wreszcie, co jest między tobą a Ni
ckiem? - spytała prosto z mostu, energicznie zamknąwszy za
sobą drzwi.
- Nie rozumiem - mruknęła niepewnie Helen.
- Zwietnie rozumiesz! Nie wykręcaj się i mów! Pomogę ci
- dodała, widząc, że Helen nie jest skora do zwierzeń. - Nick
jest w tobie zakochany, tak? Czeka na twoją odpowiedz, tak?
Inaczej nie mówiłby tak dużo o traceniu czasu. =;
Helen westchnęła i wyznała:
- Chyba jest zakochany, bo inaczej nie poprosiłby mnie
o rękę. ;
Georgina stała spokojnie, wpatrując się intensywnie w He [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • markom.htw.pl