[ Pobierz całość w formacie PDF ]
się z wnioskiem głoszącym, że w rzeczywistości elektrony zawsze znajdują się w spoczynku. Jeśli
chodzi o pomiar położenia cząstki, to Bohm uznaje zwykłą interpretację doświadczenia; odrzuca on
ją jednak w przypadku pomiaru prędkości. Uważa on, że za tę cenę może twierdzić: W dziedzinie
mechaniki kwantowej nie musimy zrezygnować z dokładnego, racjonalnego i obiektywnego opisu
układów indywidualnych". Ten obiektywny opis okazuje się jednakże pew-.nego rodzaju
nadbudowa ideologiczną", która niewiele ma wspólnego z bezpośrednią rzeczywistością fizyczną;
parametry utajone według interpretacji Bohma są takimi parametrami, że jeśli teoria kwantów nie
ulegnie zmianie, to nigdy nie będą mogły one występować w opisie rzeczywistych procesów.
Aby uniknąć tej trudności, Bohm wyraża nadzieje, że w wyniku przyszłych doświadczeń
dokonywanych w celu zbadania cząstek elementarnych przekonamy się, że parametry utajone
jednak odgrywają jakąś rolę w zjawiskach fizycznych i że w związku z tym teoria kwantów może
okazać się niesłuszna. Gdy ktoś wyrażał tego rodzaju nadzieje, Bohm zazwyczaj mówił, że
wypowiedzi te przypominają pod względem struktury zdanie: Możemy mieć nadzieję, że w
przyszłości się okaże, iż niekiedy 2x2 = 5, ponieważ byłoby to wielce korzystne dla naszych
finansów". W rzeczywistości jednak spełnienie się nadziei Bohma oznaczałoby nie tylko
podważenie teorii kwantów; gdyby teoria kwantów została podważona, to tym samym jego własna
interpretacja zostałaby pozbawiona fundamentu, na którym jest oparta. Oczywiście, trzeba
jednocześnie wyraznie podkreślić, że przedstawiona wyżej analogia, aczkolwiek jest pełną
analogią, nie stanowi z punktu widzenia logiki niezbitego argumentu przeciwko możliwości
ewentualnych przyszłych zmian teorii kwantów dokonywanych w sposób, o jakim mówi Bohm.
Nie jest bowiem czymś zasadniczo nie do pomyślenia, aby w przyszłości, na przykład wskutek
rozszerzenia rani logiki matematycznej, twierdzenie, że w pewnych wyjątkowych przypadkach 2x2
= 5, uzyskało sens; mogłoby się nawet okazać, że tak zmodyfikowana matematyka przydaje się
do obliczeń w dziedzinie ekonomii. Niemniej jednak nawet nie mając niezbitych argumentów
logicznych, jesteśmy naprawdę przekonani, że tego rodzaju modyfikacje matematyki nie
przyniosłyby nam żadnej korzyści finansowej. Dlatego bardzo trudno jest zrozumieć, w jaki sposób
propozycje o charakterze matematycznym, o których mówi Bohm jako o tym, co może
doprowadzić do spełnienia się jego nadziei, miałyby być wyzyskane do opisu zjawisk fizycznych.
Jeśli pominiemy sprawę ewentualnych zmian w teorii kwantów, to - jak już mówiliśmy -
Bohm na temat fizyki nie mówi w swoim języku niczego, co by zasadniczo różniło się od
interpretacji kopenhaskiej. Pozostaje więc tylko rozpatrzyć kwestię przydatności takiego języka.
Poza wspomnianym już zarzutem, który głosi, że w rozważaniach dotyczących torów mikrocząstek
mamy do czynienia ze zbędną nadbudową ideologiczną", trzeba w szczególności podkreślić to, że
posługiwanie się językiem, którego używa Bohm, niweczy symetrię położenia i prędkości, a ściślej
mówiąc - symetrię współrzędnych i pędów, która jest immanentnie właściwa teorii kwantów; jeśli
chodzi o pomiary położenia, Bohm akceptuje zwykłą interpretację, lecz gdy mowa jest o pomiarach
prędkości lub pędów - odrzuca ją. Ponieważ własności symetrii zawsze należą do najistotniejszej
fizycznej osnowy teorii, przeto nie sposób zrozumieć, jaką korzyść się osiąga, gdy się je eliminuje,
posługując się odpowiednim językiem.
Nieco inaczej sformułowaną, lecz podobną obiekcję można wysunąć przeciwko
statystycznej interpretacji, którą zaproponował Bopp i (chodzi tu o interpretację trochę inną)
Fenyes. Za podstawowy proces kwantowo-mechaniczny Bopp uznaje powstawanie lub anihilację
cząstek elementarnych, które, według niego, są realne, rzeczywiste, w sensie klasycznym, czyli w
sensie, jaki słowa te maja w ontologii materialistycznej. Prawa mechaniki kwantowej traktuje on
jako szczególny przypadek praw statystyki korelacyjnej, która jest tu stosowana do ujęcia takich
zjawisk, jak powstawanie i ani-hilacja cząstek elementarnych. Interpretację tę, zawierającą wiele
bardzo interesujących uwag na temat matematycznych praw teorii kwantów, można rozwinąć w ten
sposób, że będzie prowadziła do tych samych wniosków natury fizycznej, co interpretacja
kopenhaska . Jest ona, tak jak interpretacja Bohma, izomorficzna - w pozytywistycznym sensie tego
słowa - z interpretacją kopenhaską. Ale język tej interpretacji niweczy symetrię cząstek i fal, która
jest szczególnie charakterystyczną cechą matematycznego schematu teorii kwantów. Już w roku
1928 Jordan, Klein i Wigner wykazali, że ów schemat matematyczny można interpretować nie
tylko jako schemat kwantowania ruchu cząstek, lecz również kwantowania trójwymiarowych fal
materii. Dlatego nie ma podstaw do traktowania fal jako mniej realnych niż cząstki. W interpretacji
Boppa symetrię cząstek i fal można by było uzyskać jedynie wtedy, gdyby stworzono odpowiednią
statystykę korelacyjną dotyczącą fal materii w czasie i przestrzeni, wskutek czego można by było
pozostawić nie rozstrzygnięte pytanie: co jest rzeczywiście realne - fale czy cząstki?
Założenie, że cząstki są realne w tym sensie, jaki słowo to ma w ontologii materialistycznej,
z konieczności zawsze prowadzi do prób wykazania, że odchylenia od zasady nieokreśloności są w
zasadzie" możliwe. Fenyes np. mówi, że istnienie zasady nieokreśloności, którą wiąże on z
pewnymi zależnościami statystycznymi, bynajmniej nie uniemożliwia jednoczesnego dowolnie
dokładnego pomiaru położenia i prędkości. Fenyes nie wskazuje jednak, w jaki sposób można by
było de facto dokonać tego rodzaju pomiarów; dlatego rozważania jego nie wykraczają, jak się
wydaje, poza sferę abstrakcji matematycznej.
Weizel, którego kontrpropozycje w stosunku do interpretacji kopenhaskiej są pokrewne tymt
które wysunęli Bohm i Fenyes, wiąże parametry utajone z ,,zeronami"; zerony" są nowym, ad hoc
wprowadzonym do teorii rodzajem cząstek, których w żaden sposób nie można obserwować. W
koncepcji tej kryje się niebezpieczeństwo, prowadzi ona bowiem do wniosku, że oddziaływanie
między realnymi cząstkami i zeronami powoduje rozproszenie energii na wiele stopni swobody
[ Pobierz całość w formacie PDF ]