[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Knopf i jego czterech żołnierzy.
- Powiedz mi, co Stucker wygaduje za głupoty? - zaczął od razu. - Mówił, że wszyscy
zginęliście po jakimś wybuchu, że jeśli chcę, to mogę was poszukać.
- Skłamał - oświadczyłem. - Zabrał coś z jaskini pod szczytem góry i próbował nas
zostawić na lodzie.
- Byliście na górze? - oczy Knopfa na moment rozjaśniły się.
- Tak, wspinaczka była wspaniała. Powiedz, co robi Stucker?
- Pakuje się do dwóch ciągników. Mówił, że na zboczu widział jakieś grupy Rosjan.
- Mamy tu jednego - ręką wskazałem górala. - Mówi, że nie jest Ruskim, ale wolnym
góralem z Kaukazu.
- Rusek, jak nic - wtrącił się Bisch.
- Nienawidzę Rosjan - wysyczał góral.
- A czemu? - zapytał go Knopf.
- NKWD zniszczyło moją rodzinną wieś, bo nie chcieliśmy oddać wszystkiego do
kołchozu. Od tej pory walczę z tymi bezbożnymi psami.
- yle trafiłeś, nie jesteśmy Ruskimi, ani nie mamy tego waszego wilka - mruknął
Knopf. - Wasz wilk właśnie ucieka z bandą SS-manów w dół.
Góral zamyślił się.
- Chcecie ich zatrzymać? - spytał.
- Nie mamy jak - odpowiedziałem. - Mają za dużą przewagę nad nami.
Góral spojrzał na nas badawczo.
- Jeśli chcecie, będziecie w aule, gdzie was ostrzelano, przed SS-manami. Poprowadzę
was, to niebezpieczna droga, ale dacie sobie radę.
Spojrzałem na Knopfa, a on na mnie.
- Interesujące - rzekł przyjaciel.
- Co z twoimi ludzmi na zewnątrz?
- Pójdą z nami - zadeklarował góral. - My chcemy tylko Wilka Kaukazu.
Postanowiliśmy, że Bisch z ocalałą czwórką moich żołnierzy poprowadzi rano
dziennikarzy do schroniska pod nami, gdzie stały ciężarówki i powoli wszyscy pojadą za
Stuckerem. Ja z Knopfem i jego czterema strzelcami miałem ruszyć razem z góralami.
Góral skierował się do drzwi.
- Hej, jak się nazywasz? - dopytywał się Knopf.
- Ahmed, po prostu Ahmed - usłyszeliśmy odpowiedz.
Ahmed wyszedł na dwór. Wrócił po kwadransie wyraznie zamyślony.
- Mam dla was złą wiadomość - oświadczył. - Brytyjczycy uciekli.
- Jacy Brytyjczycy?! - byłem zdziwiony.
- Długo by mówić - Ahmed wyciągnął zza pazuchy kapciuch z tytoniem i zaczął sobie
skręcać papierosa. - W połowie XIX wieku, gdy kaukascy górale walczyli z caratem, chcieli
nam pomóc Polacy, równie jak my uciskani przez Rosjan. Mieli przysłać nam znak,
Kaukaskiego Wilka, wzywającego do powstania. Chcieli uczynić to w chwili, gdyby załatwili
dla nas poparcie Brytyjczyków i rządów innych państw zainteresowanych związaniem Rosjan
tu, na Kaukazie. Wiemy, że złoty posążek przysłano, ale gdzieś zaginął. Gdy teraz
Brytyjczycy dowiedzieli się, że Niemcy chcą odkryć tę figurkę, wysłali tu swoich
komandosów z SAS, czyli sił specjalnych. Ich zadaniem było nawiązanie kontaktu z
partyzantami rosyjskimi w tym rejonie, przejęcie posążka i oddanie go Rosjanom. Na razie
Anglicy nie chcą tu powstania, ale żeby Stalin wiązał w walce jak największe siły niemieckie.
Przypadkowo komandosi trafili do mnie. Od nich dowiedziałem się o waszej wyprawie.
- No dobra, dokąd ci Anglicy mogli uciec? - zapytał Knopf.
- Nie wiem - Ahmed wzruszył ramionami. - W nocy nie ujdą daleko, nie znają terenu.
Czym prędzej wyruszyliśmy. Górale Ahmeda ubezpieczali każdego z nas linami z
przodu i z tyłu. W ten sposób, powiązani kilkoma odcinkami lin wędrowaliśmy w dół. Na
szczęście niebo przejaśniło się i księżyc rozświetlił mrok.
Marsz był piekielnie trudny, a górale wcale nas nie oszczędzali. Po drodze zrobiliśmy
tylko dwa krótkie postoje. W ten sposób około ósmej rano byliśmy przy ruinach wsi.
Rozłożyliśmy się wśród krzaków i czekaliśmy. Lustrowałem okolicę spoglądając przez szkła
lornetki. Po dwóch godzinach czekania dobiegły nas bliskie odgłosy strzelaniny. Wtedy
Ahmed dał znak jednemu ze swych ludzi. Góral zniknął mi z oczu, a po pięciu minutach
mostek wyleciał w powietrze.
- Już nam nie uciekną - mruknął zadowolony Ahmed.
Oto naszym oczom ukazały się dwa ciągniki z ludzmi Stuckera w środku. Jechały
bardzo szybko, ale gwałtownie zahamowały przed zniszczoną przeprawą. Z pierwszego
pojazdu wysiadł Stucker. Wtedy z ruin padł pojedynczy strzał. SS-mana obróciło w powietrzu
i wpadł do koryta rzeki. Na drogę wyskoczyli jacyś uzbrojeni ludzie, którzy natychmiast
zastrzelili pozostałą czwórkę SS-manów. Zabrali profesora Sauera i dwie skrzynie. Ahmed za
pózno dał swym ludziom rozkaz do ataku. Tamci błyskawicznie wycofali się w góry po
drugiej stronie wsi.
- Zatrzymaj swoich górali - poprosiłem Ahmeda.
Spojrzał na mnie zdziwiony, ale spełnił moją prośbę. Otóż, ludzie, którzy zaatakowali
konwój wyglądali dokładnie tak samo jak ten, którego ciało znalezliśmy wśród ruin po
ostrzelaniu nas z mozdzierza. Już wtedy nabrałem podejrzeń, że to byli przebrani za Rosjan
Niemcy, najprawdopodobniej oddział specjalny  Brandenburg . Ich zachowanie i sposób
zorganizowania zasadzki tylko potwierdziły moje podejrzenia. Obawiałem się, że Ahmed [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • markom.htw.pl