[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Patrz!  rozkaza Aguila.
Indy nie wiedzia, o czym mówi Indianin, ale póxniej uSwiado-
mi sobie, e on sam, albo orze, lub te obydwoje spogldaj na
rozstp midzy skaami i atwo móg dojrze trzy okrge petroglify.
Rrodkowy by zbiorem koncentrycznych krgów, a po obu jego bo-
kach narysowano identyczne spirale.
Dwie mySli równoczeSnie zmieszay mu si w gowie. Dla ptaka
symbole nie miay adnego znaczenia. Dla czowieka byy wane,
chocia nie wiedzia dlaczego. A potem znowu szybowali, wzbijajc
si w noc. Lecieli coraz dalej i dalej, i wszelkie mySli o symbolach
pozostay za nimi, jakby sama radoS latania przymia wszystko
inne.
Po nie koczcej si podróy obydwa ory zniyy si znowu do
kanionu i spady pod nawis skalny ponad sieci kamiennych kszta-
tów, które nic nie znaczyy dla ptasiej czSci jego osobowoSci. Ludz-
ka SwiadomoS musiaa walczy, by utrzyma kontrol nad ptasi
natur, postrzegajc Sciany jako bezsensowne formy. Natknli si
na skraj okrgego wgbienia i Aguila zeskoczy na ziemi kilkana-
Scie stóp poniej. Poskroba pazurami podoe, po czym dziobn
zoSliwie we wasny ogon. Pojedyncze pióro pofruno na ziemi
i ptak skoczy z powrotem na krawdx.
 A to ju ostatnie twoje odkrycie tej nocy.  Z tymi sowami
Aguila wzniós si ku górze. Ptak, którym by Indy, wyda ostry skrzek
i uderzy skrzydami w pogoni.
106
11. Wielki wwóz
 Obudx si, Jones. I co ty tutaj w ogóle robisz?
Gos wyrywa Indy ego ze snu. Nie chcia tego sysze, nie chcia,
eby mu przeszkadzano. Ale to byo natarczywe. Obudx si... obudx
si.
 Dobra  wymamrota bez otwierania oczu. Rozpozna gos
Smitty ego i przypomnia sobie... Co sobie przypomnia?
Powoli budzi si ze snu. By mokry i czu zimno. Mia sucho
w ustach, a powieki mu si zlepiy. Zamruga oczami i roztar je; szary
blask Switu rozciga si na horyzoncie. Musiaem spa na zewntrz,
pomySla, i zauway, e ley ponad metr nad ziemi na czymS twar-
dym i byszczcym.
Dach samochodu.
 Co ja tutaj robi?
 O to waSnie ciebie pytaem  powiedzia Smitty.  Obu-
dziem si i spojrzaem za okno. Nie potrafiem okreSli, co ley
na samochodzie. PomySlaem, e to pewnie jakieS due zwierz.
Ledwie uwierzyem, gdy wyszedem na zewntrz i zobaczyem, e
to ty.
Indy usiad i rozejrza si naokoo. Dwa osiodane konie i jeden
z jukami na bagae stay uwizane do sterty pyt z piaskowca na-
przeciwko lepianki. Patrzy na pyty, wiedzia, e byo w nich coS
wanego.
 Nie rozumiem tego. Nie wiem, jak si tutaj dostaem.
 CoS musiaa zawiera ta herbata, któr wypieS.
107
Na wzmiank o herbacie dreszcz przeszed przez Indy ego; po-
czu, e boli go brzuch. Wspomnienia chlupotay gdzieS w gbi
pamici jak fala, unoszca si wyej i wyej. Przypomina sobie
urywki i fragmenty, potem spróbowa je poczy w jakS sensow-
n caoS.
 Aguila to orze  wymamrota.
 Co prosz?  Smitty spojrza na niego dziwnie.
Indy znowu obejrza kamienne pyty i tym razem przypomnia
sobie, e orze na nich waSnie siedzia.
 Aguila to orze  powtórzy.
 Masz na mySli, e tak mówi si po meksykasku?
Indy zrozumia, przecie to byo oczywiste. guila to byo hisz-
paskie sowo oznaczajce ora. Nawet nie wpado mu to do gowy.
Ale nie o to chodzio. Zeskoczy na dó z dachu forda.  On jest orem
i zamieni mnie w takiego samego.
 Och, chopcze.  Smitty zaSmia si.  Musia naprawd da
ci niez dawk czegoS w tej herbacie.
Indy mia zamiar si kóci, ale zda sobie spraw, e to, co mówi,
brzmiao niedorzecznie. Mona mie ora jako stranika, kogoS, kto
prawdopodobnie opiekuje si tob. Ale zamieni si w ptaka i lata
nad pustyni, to ju zupenie co innego.
 Czy widziaeS, jak przeistacza si w ora?  spyta Smitty.
 No, nie. Ale po prostu wiedziaem, e to by on.
 Chodx, spytamy go o ca t spraw.
Gdy kierowali si w stron lepianki, odek Indy ego zawiza
si w supe.
 Moe nie powinniSmy mu przeszkadza...
 Czemu nie? Chcesz go zobaczy w jego wasnej skórze, praw-
da?  Smitty ponownie si zaSmia i pocign go za rami.
Indy nie mia na to odpowiedzi, ale przez ca drog do budynku
walczy z coraz wikszym przeczuciem czegoS zego. Drzwi byy
uchylone i zapach ciepych patków kukurydzianych unosi si w po-
wietrzu. Smitty wsadzi gow do Srodka.
 Aguila? Masz coS przeciwko temu, ebySmy z Indym si przy-
czyli?
Odszed od drzwi i wzruszy ramionami.
 Musia sobie gdzieS pójS.
Przeszli wokó domu i pies, którego Indy widzia poprzedniej
nocy, potruchta za nimi. Jonesa zdziwi widok pastwiska i solid-
ny rzdek drzew ponderosa w Srodku pópustynnego krajobrazu.
108
Jake inaczej wygldao to miejsce w Swietle dnia. Póxniej za-
uway strumie i uSwiadomi sobie, e Aguila mia obfite xródo
wody i niewtpliwie to waSnie stao si powodem jego osiedlenia
tutaj.
Smitty krzykn na starego Indianina, ale znowu nie usyszeli
adnej odpowiedzi.
 To dziwne. Widziaem go kilka minut temu. Wejdxmy do Srodka
przekn coS.
 Czy mówi, e gdzieS si wybiera?  spyta Indy.
 Wspomnia coS o tym, e idzie na wzgórza zbiera swoje zio-
a, ale nie sdziem, i pójdzie tak szybko.  Wzruszy ramiona-
mi.  Nigdy nie wiadomo, czego si spodziewa po tym starym
czowieku.
 Z tym si zgodz.
Indy postanowi, e nie zje ani jednego ksa poywienia Aguili.
Podano mu jakieS narkotyki i drugi raz nie uda si to staremu India-
ninowi.
 Siadaj i jedz  powiedzia Smitty, gryzc placek z mki kuku-
rydzianej przyprawiony pikantnym sosem misnym.
 Nie jestem zbyt godny. Wezm sobie tylko troch suszonej
woowiny z naszych zapasów.
 Jak sobie chcesz, ale tracisz znakomity posiek.  Smitty wzi
kolejny ks.  Moe ory nie jedz takiego arcia.
 Dobra, sdz, e musiao mi si to wszystko przySni  oznaj-
mi Indy, majc ju doS Smiechu Smitty ego.  Wiesz, jak realne
mog si czasem wydawa sny?
 Tak waSnie sobie pomySlaem, ale nie miaem zamiaru tego
powiedzie. MySl, e wszyscy chcielibySmy lata jak ory.
 To, co mnie mczy, to odpowiedx na pytanie, jak znalazem
si na dachu forda.
Smitty przekn swój drugi placek.
 Pamitam, e mówieS, i nie chcesz zosta tutaj w lepiance.
Zao si, i zasneS na óku, a potem wstaeS w nocy.
 Nie sdz, ebym kiedykolwiek w yciu lunatykowa. A na-
wet gdyby, to sdz, e spabym na siedzeniu, a nie na dachu.
 Moe wic lataeS w swoim Snie  odrzek Smitty chichoczc.
 WaSnie.
 A przy okazji, jak tam ból gowy? Nie powiedziaeS o nim
sowa.
Indy nie pomySla o tym.
109 [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • markom.htw.pl