[ Pobierz całość w formacie PDF ]

co masz przy sobie. A ja cię zabiorę w bezpieczne miejsce i pozwolę ci żyć.
Alema pokręciła głową. Ucięty głowogon wymknął jej się spod kaptura.
Teraz, kiedy wszechświat nadal jest w chaosie? Kiedy zli wciąż nie zostali ukarani? Nie
sądzimy, żeby to był dobry pomysł.
Nagle z lewej strony Jainy dobiegł niski, grzmiący pomruk. Spojrzała w mrok, starając się
zapamiętać pozycję Alemy poprzez Moc.
Jakaś nowa pułapka?
Mieliśmy zapytać o to samo ciebie.
Głośnik obok zniszczonego wagonika ożył nagle. Przemówił w basicu z lekkim, melodyjnym
akcentem, jakiego Jaina nigdy dotąd nie słyszała.
Uwaga, wszyscy pracownicy kopalni Jonex Osiem Jedenaście B. Nasze czujniki wykryły
katastrofę. Natychmiast zgłosić się do najbliższego schronu oznaczonego omega. Uruchomić
wszystkie stanowiska nadajników awaryjnych. Uwaga, wszyscy pracownicy kopalni Jonex
Osiem Jedenaście B... komunikat, powtarzany w sąsiednich komorach, odbijał od kamiennych
ścian.
Jaina spojrzała znowu na Alemę.
Niedobrze to brzmi. Może lepiej zostańmy tutaj, dopóki się nie dowiemy, co się stało.
Alema zwolniła chwyt na dzwigarze, ale nie odsunęła się od toru. Była teraz jeszcze bliżej Jainy,
korzystając z Mocy, aby utrzymywać się na dzwigarach. Wyjęła miecz świetlny, włączając go z
sykiem.
Zejdz nam z drogi.
Rozległ się kolejny odległy grzmot, tym razem z prawej. Jaina poczuła ból w uszach od zmiany
ciśnienia. Poruszyła szczęką, wyrównując ciśnienie, i słuch wrócił do normy.
Przepraszam. Co to znowu było? Zapaliła swój miecz świetlny.
Idiotka. Alema machnęła ręką z rozmachem, jakby tnąc wibroostrzem.
Energia niewidzialna, emanująca Ciemną Stroną uderzyła w Jainę, zmuszając ją do cofnięcia
się. Szyna, której się trzymała, zgięła się kilka metrów ponadjej głową, usuwając jąz drogi. Ude-
rzenie wycisnęło powietrze z płuc dziewczyny i spowodowało ból w piersi.
Korzystając z chwili jej dezorientacji, Alema skoczyła i wyminęła ją. Wylądowała na dzwigarze
o dwadzieścia metrów nad Jai ną. Zaczęła wspinać się zwinnie, jakby pionowy tor był schodami;
wykorzystywała do tego stopy i Moc.
Strzał z miotacza omal jej nie zaskoczył. Zdołała podnieść miecz na czas, aby go odbić, ale
uderzenie pchnęło ją w tył i zrzuciło z toru. Spadła pięćdziesiąt metrów albo i więcej; byłaby po-
chłonęła ją ciemność, zanim odzyskała orientację na tyle, żeby przesunąć się ku dolnej części
toru.
Krzywiąc się z bólu, Jaina spojrzała w górę. W jej kierunku opadał Jag; jego swobodny spadek
regulowały krótkie impulsy silnika.
Jaina, używając rąk, poruszała się wzdłuż toru, aż dotarła do miejsca, gdzie atak Alemy zgiął
szynę, i zaczęła dalej iść w górę.
Jeśli zdoła wspiąć się dość szybko i dość wysoko, może zdoła wyciąć kolejny kawałek toru, na
tyle duży, aby Alema nie dała rady przeskoczyć luki nawet w tak niskiej grawitacji.
Tory zadrżały, kiedy coś uderzyło w zgięty odcinek, który właśnie opuściła. Obejrzała się.
Zobaczyła Jaga, który stał na jednej nodze. Przez wizjer widziała jego twarz pokrytą potem,
prawdopodobnie z bólu. Spojrzał w dół na Alemę.
Dałaś jej szansę, żeby się poddała?
Jaina skinęła głową.
Tak. Odmówiła. Bardzo niegrzecznie.
No to chyba wszystko jasne. Uniósł kciuk w górę, dając jej znak, aby się wspinała. Idz dalej.
Zostanę. Musimy się zająć Alemą.
Ja się zajmę Alemą. Ktoś używa materiałów wybuchowych, może nawet niszczycieli miast, i już
strzaskał powłokę asteroidy. Atmosfera ucieka. A Zekk... jest o jedną komorę wyżej i coś się z
nim dzieje. Nie mogę go zmusić do wyjścia. Umrze tam, jeśli mu nie pomożesz.
Jaina spojrzała w dół, na wspinającą się Alemę, potem w górę, na odległe przejście do następnej
jaskini i wreszcie na Jaga.
Zginiesz tutaj.
Może. Ale mój kombinezon wytrzyma próżnię przez godzinę lub więcej, twój razem z maską
pięć minut. Kto umrze pierwszy? Uciekaj. Kiedy przejdziesz do następnej jaskini, przetnij szyny.
Jaina spojrzała na niego. Jeszcze kilka tygodni temu pokłóciłaby się z nim. Uważała za swoje
prawo, aby tu zostać, aż do gorzkiego końca.
Jag też tak uważał.
Powodzenia wyszeptała. Skoczyła w górę i zaczęła wspinać się tak szybko, jak tylko pozwalały
jej na to siły i wsparcie Mocy.
Jag wyciągnął zza pasa sakiewkę i przycisnął ją do szyny, na której stał. Odpalił silnik i wyleciał
w górę. Nie musiał się obawiać, że prześcignie Jainę wspinała się bardzo szybko.
Pod jego stopami Alema przeskoczyła przerwę oddzielającą dolną część toru od górnej.
Wylądowała dokładnie tam, gdzie on stał przed chwilą.
Jag upewnił się, że jego komunikator działa.
Bum Jeden wydał polecenie.
Nie był jednak dość szybki. Kiedy wypowiedział pierwsze słowo, Alema machnęła ręką. Pakiet
materiałów wybuchowych, który przymocował do szyny, odpadł. Eksplodował w chwilę pózniej,
dość daleko od Alemy; nie spowodował większych szkód niż rozkołysanie się szyny, na której
stała.
Spojrzała na niego z żądzą mordu w oczach i zaczęła się znowu wspinać, prawie tak szybko jak
Jaina szybciej, niż Jaga mogły unieść nędzne silniki niskiej grawitacji. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • markom.htw.pl