[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Zobaczył, że Bant ucieka i daje nurka do wody. Nie
miała broni. Z pewnością popłynęła po pomoc. Czekała
tylko na ruch przeciwnika.
Czerwona klinga jego broni uderzyła w zielony blask
miecza Qui-Gona. Natarczywe brzęczenie odbiło się
echem po całym tunelu. Xanatos wylądował po lewej
stronie rycerza, więc chłopak ruszył biegiem, żeby osłaniać
Jinna.
Tamten był wprawnym szermierzem. Dysponował
zdumiewającą siłą. Kiedy ich miecze spotkały się, impet omal
nie odrzucił Kenobiego do tyłu. Nie mógł zrobić nic więcej,
niż z wysiłkiem utrzymać się na nogach. Platforma stała się
śliska za sprawą ich mokrych śladów i wody, która
spływała z ubrań. Chłopak ledwo zachowywał równowagę.
Xanatos był nie tylko szybki, ale i silny. Obrócił się
i błyskawicznie odsunął od Obi-Wana, żeby uderzyć na
Jinna.
Chłopak zdał sobie sprawę, że jego dawny mistrz
49
07.Uczeń Jedi-Jude Watson-Świątynia w niewoli
skutecznie manipuluje przeciwnikiem, spychając go coraz
bardziej w pobliże wąskich schodów. Xanatos zrobił krok w
dół,
potem
drugi,
gdy
Qui-Gon
natarł
z
większą
zaciekłością. Kenobi pojął sens tej taktyki. Jeśli przeciwnik
zbliży się do zbiornika, będzie musiał się obrócić, żeby
nabrać impetu. Może się to zakończyć zamoknięciem miecza
i zwarciem albo osłabieniem ciosów.
Wiedział, że ta taktyka nie może stać się przejrzysta.
Należało odwrócić uwagę Xanatosa, by nie uprzytomnił
sobie, że woda jest tak blisko.
Przyłączył się, by zachwiać równowagą przeciwnika i
spychać go w stronę wody. Stopnie były śliskie. Nie dawały
oparcia koniecznego, żeby włożyć w ciosy całą siłę. Męczył
się coraz bardziej, natomiast rycerz nie tracił koncentracji,
poruszał się zwinnie i zmuszał Xanatosa, by zszedł jeszcze
niżej.
Walcząc przy boku Qui-Gona, czuł pulsujący między
nimi znany rytm. Siła Mocy wiązała ich jakby w jedno ciało.
Poprzez odgłosy walki, bzyczenie mieczy świetlnych i
ciężkie oddechy dobiegł go jakiś hałas. Odległe dudnienie
w ciągu kilku sekund zamieniło się w łoskot.
Była to woda spłukująca cały system. Wielka spieniona
fala pędziła na nich z kanału wychodzącego ze zbiornika.
- Skacz - rozkazał rycerz. Używając Mocy, wysko-
czyli jednocześnie w górę, prosto na platformę.
Obi-Wan natychmiast wykonał obrót, by stanąć twarzą
w twarz z Xanatosem, którego spodziewał się zobaczyć z
tyłu.
Jednak przeciwnik nie skoczył. Z uśmiechem wyłączył
miecz, po czym odbił się od schodów w momencie, kiedy
pod spodem przewalała się nawałnica. Fala zmyła go
natychmiast.
Utonie - powiedział chłopak, zdumiony tym wy-
50
07.Uczeń Jedi-Jude Watson-Świątynia w niewoli
czynem.
Nie - zaprzeczył ponuro Qui-Gon, wpatrując się
w białą spienioną wodę. - Jeszcze go spotkamy.
51
07.Uczeń Jedi-Jude Watson-Świątynia w niewoli
ROZDZIAŁ 10
Walka nie zmęczyła Qui-Gona. Obi-Wan widział, że
tylko wzmogła jego determinację, by odnaleźć i pokonać
Xanatosa.
- Przeszukajmy okolicę - powiedział rycerz. - Mam
wrażenie, że Xanatos pozwolił mi, żebym go zepchnął
na schody. Zbyt łatwo mi poszło.
- Zaplanował ucieczkę - zgadł Obi-Wan.
-Tak - zgodził się Jinn. - Ale zawsze kierują nim ja-
kieś ukryte pobudki. Chciał nas od czegoś odciągnąć.
Chłopak przeszedł na przeciwległy skraj platformy.
- Tu jest drabina! - zawołał.
Wąska, niewidoczna zza krawędzi platformy metalowa
drabina była przymocowana do ściany. Zeszli po niej na
dół. Kiedy znaleźli się tuż nad powierzchnią, usłyszeli przed
sobą szum spadającej wody.
- Wylot kanału - stwierdził Qui-Gon. Jego szerokie
plecy zasłaniały chłopcu widok. - Jest też rura prowa-
dząca na zewnątrz. Myślę...
Nagle przerwał. Jedną ręką trzymając się drabiny,
Kenobi wychylił się, żeby coś zobaczyć
Przy ścianie stał mały śmigacz.
- Znaleźliśmy jego drogę ucieczki - powiedział ry-
cerz z zadowoleniem.
- Qui-Gon? Obi-Wan? - rozległ się nad nimi prze-
pełniony niepokojem głos Bant.
-Tutaj! - krzyknął Jinn. Chwilę później nad brze-
giem platformy ukazała się jej twarz.
52
[ Pobierz całość w formacie PDF ]