[ Pobierz całość w formacie PDF ]

kobiety opalaly sie topless, a faceci nonszalancko surfowali na deskach z zaglem, udajac, ze nie
patrza. Morze bylo tak spokojne i mialo tak idealny odcien turkusowy, ze wygladalo jak sztuczne.
Serena usiadla na tarasie i, palac gitana, przegladala francuska  Elle , Czekala, az Blair
ubierze sie, nim pójda spotkac sie ze wszystkimi w jadalni na póznym lunchu. Dopiero co umyla
wlosy, które teraz ociekaly jej na odsloniete ramiona i lopatki w topie bez pleców od Diane von
Furstenberg. Po prysznicu wtarla w siebie samoopalacz Lancme i jej skóra juz nabrala zdrowego,
zlotego odcienia brazu. Na nogach miala sandalki z bialej skóry wysadzane krysztalkami.
Jej minispódniczka z bialego dzinsu od Agnes B. ledwo zakrywala góre ud.
W poblizu barierki tarasu koliber wysysal pylek z hibiskusa, latajac od jednego kwiatu do
drugiego. Serena zastanawiala sie, dlaczego nie zostanie przy jednym i porzadnie sobie nie lyknie,
zamiast tak latac z miejsca na miejsce.
Dobre pytanie.
- Przepraszam? Pardon? - uslyszala.
Zgasila papierosa, przydeptujac go butem, i wstala. Facet w koszulce Isle de la Paix stal u
- 70 -
stóp schodów i trzymal olbrzymi bukiet rzadkich, tropikalnych kwiatów.
- ac'estpour vous, mademoiselle - powiedzial, wchodzac i podajac Serenie kwiaty.
Jezu! Czy Flow ma szpiegów? Jak, do cholery, ja odnalazl?
Powachala kwiaty.
- Dzieki - powiedziala do faceta.
- Nie ma sprawy - odparl po angielsku. Juz mial sie odwrócic, kiedy Blair otworzyla drzwi i
wyszla na taras.
- Lepiej, zeby mama miala otwarty rachunek w barze - powiedziala do Sereny, nim zauwazyla
faceta. Blair miala na sobie dopasowana, jedwabna bezowa sukienke, która byla praktycznie takiego
samego koloru jak jej opalenizna po Lancme. Z daleka wydawala sie naga. Na nogach miala
plastikowe czerwone klapki, które kupila w drogerii, a na maly palec lewej stopy zalozyla pierscionek
z falszywym diamentem - wypróbowywala nowy styl  biedaczki Z kasa . Zauwazyla, ze gosc z obslugi
kurortu gapi sie na nia.
- Tak? - zapytala ostro. - Parlez vous anglais?
Facet wygladal na zaklopotanego.
- Przepraszam. Chcialem tylko przywitac dwie najpiekniejsze dziewczyny na wyspie.
Na szczescie jego akcent byl wyjatkowo seksowny. Tylko dzieki temu mógl mu ujsc taki
kwasiarski tekst.
- Dzieki - rzucila Blair. - Zobaczymy sie pózniej - dodala, splawiajac go.
- Mam nadzieje, ze kwiaty sie podobaja, mademoiselle. - Skinal glowa do Sereny. Potem
usmiechnal sie szeroko do Blair i poszedl sobie.
Blair przeczesala wlosy palcami i mruzac oczy, spojrzala na morze. To, ze podrywaja kazdy
facet, na którego wpada, zaczynalo byc troche nudne.
Serena polozyla kwiaty na ratanowym stoliku.
- Od kogo? - zapytala Blair.
Serena wzruszyla ramionami.
- Chyba nie musisz pytac.
Blair podeszla do bukietu i obrócila bilecik przyczepiony do krysztalowego wazonu, w którym
przyszly kwiaty.
-  Zyczymy wspanialych wakacji i nie stresujcie sie za bardzo slubnymi planami - przeczytala
na glos. - Calusy, wasze kochane przyjaciólki, K i I .
Obie wybuchly smiechem.
Serenie naprawde ulzylo, gdy dowiedziala sie, ze moze to nie Flow przysylal te wszystkie
- 71 -
prezenty. Na przyklad czekoladowego balwana i akwarium z barakudami. Moze to tez przyslaly Kati i
Isabel.
- Chodz! - Zlapala Blair za reke i pociagnela ja na schody. - Dajmy szanse Cyrusowi, niech
postawi nam drinka!
Aaron i Miles juz siedzieli w barze, grali w tryktraka i próbowali namówic Tylera na zjedzenie
smazonego slimaka. Matka Blair i Cyrus nadal zeglowali na jachcie wlascicieli kurortu i nikt ich do
tej pory nie widzial.
Jadalnia nie wygladala wcale jak jadalnia: to byl wielki kryty taras wychodzacy na plaze i
idealnie turkusowe morze. Po jednej stronie stal bar z bambusa i szkla ze stolkami barowymi z bialej
skóry. Bardzo nowoczesny, tropikalny styl.
- Dwa rumy i dwie cole prosze - powiedziala Blair po francusku do barmana. We francuskich
wyspach piekne bylo to, ze czlowiek nie musial sie martwic, ze go wylegitymuja.
Nie zeby czesto ja legitymowano.
Serena wziela swojego drinka i stuknela sie szklanka z Blair. - Za nas - wzniosla toast. Potem
obie przechylily glowy i wypily jednym haustem.
- Wow! - sapnal Miles, patrzac z podziwem na Blair. Przebral sie w czarne spodnie z
mnóstwem kieszeni od Armaniego i popielata koszulke polo (tez Armani). Wygladal dosc blado. - Jak
wam sie udaje nie bekac potem jak kierowcy ciezarówki?
Blair usmiechnela sie szeroko i otarla usta wierzchem dloni.
- Lata praktyki.
Aaron pokrecil glowa. Teraz jego dredy wygladaly bardziej na miejscu, z plaza w tle. Wsuna!
dlonie do kieszeni swoich wojskowych zielonych szortów.
- Nie wiem, czy jest czym sie chwalic.
Blair przewrócila oczami.
- Jakbys nigdy nie pil.
Aaron wzruszyl ramionami.
- Pije. Po prostu wole napic sie wody, kiedy jestem spragniony.
Tyler ugryzl kawalek slimaka i wyplul kes do serwetki.
- A Blair pije denaturat - zazartowal.
Blair juz miala go zdzielic, kiedy zobaczyla, ze nadbrzezem ida matka i Cyrus. Cyrus trzymal
Eleanor za lokiec, jakby bal sie, ze sie potknie. Gdyby to byl ktos inny, Blair by pomyslala, ze to
slodkie, ale jej zdaniem nic, co robil Cyrus, nie bylo slodkie. Matka miala na sobie sukienke Lilly
- 72 -
Pulitzer w razacym, zielono - rózowym kolorze z deseniem w biale zabki, która wygladalaby o wiele
lepiej, gdyby byla w jednym kolorze i bardziej zakrywala nie takie znowu szczuple nogi. Na blond wlo
sach z pasemkami, obcietych na pazia, miala biala plócienna opaske. Juz sie mocno opalila. Cyrus
wlozyl czerwone plócienne spodnie i koszulke polo w marynarskie bialo - granatowe pasy. Twarz mial
czerwona i blyszczaca - nie mógl juz bardziej przypominac knura.
Czyli swini, dla tych, którzy mieli niskie wyniki na skali umiejetnosci werbalnych.
Eleanor Waldorf Rose pisnela, gdy zobaczyla ich wszystkich przy barze.
- Czesc, dzieciaki! - krzyknela, podbiegla i mocno objela Tylera. Puscila go i rzucila sie na
Blair. - Tak sie za wami stesknilam. I mam wam tyle do powiedzenia!
Serena usmiechnela sie uprzejmie.
- Dzien dobry, pani Rose. - Matka Blair byla troche zbzikowana, ale zdecydowanie mniej
zadzierala nosa niz jej matka.
Cyrus uscisnal dlon Aarona.
- Ciesze sie, ze cie widze, synu. Mój prawnik do mnie nie dzwonil, wiec zakladam, ze udalo sie
wam z Blair nie spalic domu podczas naszej nieobecnosci.
Aaron usmiechnal sie szeroko.
- Pewnie, ze spalilismy. Ale budujemy ci nowy. Zobaczysz, jak wrócisz. Bedzie naprawde
odjazdowy.
Blair postanowila tez troche sie zabawic. A moze po prostu byla pijana.
- Jestem w ciazy - powiedziala. Objela Milesa. - Z Milesem. On jest ojcem.
Szeroki usmiech zniknal z twarzy Aarona.
- Od kiedy z ciebie taki komik? - zapytala Eleanor i przekrzywila glowe, dziwiac sie, skad u
córki takie niesmaczne poczucie humoru.
Blair zabrala rece Z ramion Milesa i usmiechnela sie krzywo do matki.
- Odkad wyrzucili mnie z Constance.
Serena usmiechnela sie szeroko.
- Ale z ciebie klamczucha.
Cyrus zlapal Blair swoja miesista lapa i objal.
- Ktos jest w swietnym humorze! - powiedzial.
Juz nie.
Wypuscil ja i machnal do barmana.
- Szampan dla wszystkich!
Blair wykrzywila sie. Co za tandeta.
- 73 -
Eleanor poklepala sie po brzuchu.
- Beze mnie, kochanie.
Od kiedy ona odmawia szampana?
- Wiecej bedzie dla nas. - Cyrus mrugnal do Blair, podajac kieliszki Aaronowi, Blair, Serenie,
Milesowi i Tylerowi. Wreczyl Eleanor kieliszek z woda sodowa, a swój, z szampanem, uniósl do
toastu.
- Za nasza wielka, szczesliwa rodzine! - zawolal i wyszczerzyl zeby jak idiota.
Blair juz miala dosc rodziny.
- Czy mozemy usiasc i cos zjesc? - jeknela. - Umieram z glodu. - Nie zmuszala sie do
wymiotów, odkad matka i Cyrus wyjechali, ale miala przeczucie, ze cokolwiek dzis zje, nie utrzyma
dlugo w zoladku.
Weszli gromada do jadalni i usiedli na jednej dlugiej lawie z bialej skóry. Wiatrak na suficie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • markom.htw.pl