[ Pobierz całość w formacie PDF ]

pańscy znajomi zechcą złożyć wizytę na jachcie - powiedziała
przepraszająco. - Ale wtedy na kolację mogłabym założyć turkusową
sukienkę...
- A w ciągu dnia? Rozłożyła bezradnie ręce.
- Cóż, pozostanie panu wyjaśnić im, że jestem rozbitkiem z bezludnej
wyspy, a moje kufry pochłonęło morze.
- Widzę, że nie brakuje pani wyobrazni, panno Tan-combe! - zaśmiał się i
natychmiast poważniejąc, zastanawiał się nad czymś przez chwilę. - Nie,
błąd! Jeżeli mamy razem podróżować, musimy zwracać się do siebie po
imieniu! Nikola to bardzo oryginalne imię.
- Moja mama mi je wybrała. Ale w zasadzie to imię powtarzało się od
pokoleń w rodzinie Tancombeow, mieszkających w Królewskim
Siedlisku. Dlatego właśnie je mi nadano.
- Czy całe wasze życie kręci się wokół tego domu?
- Owszem. Ponieważ niewiele mamy, ten dom jest naszą ostoją i
najwyższą wartością.
Markiza rozbawił sposób, w jaki to powiedziała.
- Jesteś zupełnie inna, niż się spodziewałem!
- A czego się pa... spodziewałeś?
- Hmm. Odpowiedz na tak postawione pytanie mogłaby
zabrzmieć niezbyt grzecznie. Natomiast odkrywanie twojej osobowości
wydaje się interesującym doświadczeniem.
- W takim razie proszę o analizę w małych dawkach, bo inaczej możesz
się znudzić, zanim dojedziemy do Aten, i wtedy odeślesz mnie do domu...
zwykłym pociągiem!
Markiz ponownie wybuchnął śmiechem.
Gdy leżał już w łóżku, stwierdził, że dawno się tyle nie śmiał, co podczas
kolacji z Nikolą.
Ta dziewczyna miała dar zabawnego formułowania myśli.
 Inna niż wszystkie", to było jedyne określenie, jakie przychodziło mu do
głowy.
Zwykle jadał kolacje w towarzystwie kobiet, które flirtowały z nim od
zakąski po deser, w ich konwersacji każde słowo miało podwójne
znaczenie.
Nikola nie siliła się na błyskotliwość, ale, jak stwierdził, potrafiła bardzo
inteligentnie rozmawiać na każdy poruszony temat. Intrygowały go jej
celne puenty.
- Ciotka Alicja będzie po śmierci najbogatszą osobą na cmentarzu - rzekła
krótko, gdy zapytał ją, czy rzeczywiście lady Hartley jest taka skąpa, jak
to przedstawiła w Ridge.
Markiza w jego wygodnym łóżku kołysało do snu błogie przeświadczenie
o słuszności dokonanego wyboru.
Gdyby była tu z nim lady Sarah, wszelkie rozmowy kręciłyby się wokół
miłości, no i mieliby romans, który potrwałby tyle co podróż, bo po nocy
w Ridge jego zainteresowanie nią znacznie osłabło, a egzotyczna uroda
przestała budzić podziw.
Krępowało go, że po wspólnie spędzonej nocy lady Sarah stała się wręcz
manifestacyjnie zaborcza.
Do szału doprowadzały go rozbawione spojrzenia Willy'e-go i lorda
Clevelanda. Odgadywał, iż domyślają się, co zaszło minionej nocy.
Następnego wieczoru szedł do sypialni z zaciśniętymi ze złości ustami.
Niedoczekanie, by wbrew własnej woli poddał się uwodzicielskim
zabiegom kobiety, choćby nawet tak pięknej!
Uciekł się więc do wybiegu, z jakiego jeszcze nigdy w życiu nie
skorzystał.
We własnym domu spędził noc w pokoju gościnnym, w odległym
skrzydle.
Jeżeli, jak podejrzewał, Sarah po daremnym oczekiwaniu znów do niego
przyjdzie, nawet nie będzie o tym wiedział.
Wczesny wyjazd następnego ranka był dobrą okazją, by uniknąć jej
pełnych wyrzutu spojrzeń.
Teraz myślał z ulgą, że przynajmniej na jakiś czas uwolnił się od
wszystkich natarczywych kobiet.
Nikola była bardzo młoda i niewinna. Nie poznała jeszcze sztuki
uwodzenia. I właśnie dlatego idealnie nadawała się na jego towarzyszkę.
Jej obecność będzie doskonałym kamuflażem w trakcie tej ściśle tajnej,
rządowej misji.
6
Szach i mat! - zawołała Nikola. - Wygrałam! Wygrałam! Markiz patrzył
smętnie na szachownicę.
- Chyba przysnąłem! - skwitował swą klęskę.
- Jesteś niesprawiedliwy! Tyle razy próbowałam, aż wreszcie mi się
udało!
Rozbawiła go jej radość z wygranej.
To niezwykłe, ale dzięki obecności Nikoli śmiał się teraz o wiele częściej.
Właściwie odkąd wypłynęli z Aten na Morze Egejskie, co chwila
wybuchał śmiechem.
I to wcale nie dlatego, że Nikola posiadała szczególnie wysublimowane
poczucie humoru, jak lady Sarah i wszystkie pozostałe znane mu damy.
Po prostu udzielała mu się jej spontaniczność i entuzjazm. Jeszcze w
pociągu dowiedział się, że wiele czasu spędzała w samotności.
Brak towarzystwa i życie na odludziu zmuszały ją do ucieczki w świat
wyobrazni. Dlatego niezwykle ekscytowała ją możliwość wypowiadania
po raz pierwszy w życiu własnych sądów i przemyśleń.
Chociaż się z tym nie zdradzała, była przejęta, że ktoś słucha tego, co ona
ma do powiedzenia.
Jej ojciec rozmawiał z nią wyłącznie o swoich obrazach i o ludziach,
którzy mieli lepsze kolekcje od niego.
Matka bardzo ją kochała, ale najbardziej zależało jej, by wychowywać
Nikolę na miłą, dobrze ułożoną, łagodną i oddaną kobietę, jak ona sama.
Jimmy stanowił beznadziejny przypadek. Wszystkie rozmowy z nim
kręciły się wokół Królewskiego Siedliska.
Była więc zachwycona możliwością obcowania z kimś tak obytym i
światowym jak markiz.
Ponieważ nikogo innego nie było pod ręką, z konieczności rozmawiał
wyłącznie z nią.
Martwiło ją jednak, że prędzej czy pózniej może się nią znudzić.
Przy pierwszej lepszej okazji zapytała Dawkinsa, czy markiz gra w
szachy.
Ku swej wielkiej radości usłyszała, że uważany jest za jednego z
najlepszych graczy w swoim klubie.
Nikolę nauczył grać w szachy jej ojciec.
Spędzali nad szachownicą długie zimowe wieczory, gdy za oknami wył
wiatr, a ojciec wyczerpał już wszystkie tematy związane z malarstwem.
Sir Arthur bardzo wcześnie nauczył też córkę gry w tryk-traka.
Dawkins, na szczęście, pomyślał o obu grach, pakując bagaże.
- To bardzo rozsądnie, że o tym pamiętałeś! - ucieszyła się Nikola.
- Bo wiem, co mój pan lubi, gdy mu się czas dłuży! -Dawkins
wyszczerzył zęby w uśmiechu. - A muszę panience powiedzieć, że on
łatwo popada w nudę!
Nikola obawiała się, że może zostać odesłana do domu, jeżeli markiza
znudzi jej towarzystwo.
Miała tak skromne wyobrażenie na swój temat, że nawet do głowy jej nie
przyszło, jak bardzo intryguje markiza.
Przyglądał się jej z rosnącym zainteresowaniem.
Ponieważ markizowi zależało na jak najszybszym powrocie do Anglii,
nie zatrzymał się w Atenach i nie skontaktował z żadnym ze swoich
znajomych.
Prosto z pociągu pojechali do portu, gdzie już czekał jego jacht -  Koń
Morski".
Jacht sprawdził się już podczas wielu podobnych eskapad, zlecanych
markizowi przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych.
Dlatego został wyposażony w znacznie mocniejsze silniki niż typowe
jachty spacerowe.
Nikola nie mogła o tym wiedzieć, podziwiała natomiast luksusowe
wyposażenie statku.
Jak się wkrótce przekonała, jego załoga również była doborowa.
Kucharz był Francuzem.
Nikola uważała, że dzieła jego sztuki kulinarnej smakowałyby nawet
bogom na Olimpie.
%7łałowała, że nie zwiedzili Akropolu. Nie mogła zrozumieć, dlaczego
markizowi tak śpieszyło się na morze.
On jednak uważał, że popełniłby błąd, udzielając jej jakichkolwiek
wyjaśnień.
Natomiast kapitanowi wydał poufne polecenie, by niezwłocznie wziął
kurs na Konstantynopol.
W Atenach stali tylko tyle czasu, ile Dawkins potrzebował na zakup
gazet. Służący dostał polecenie, by kupić wszystkie najświeższe gazety,
tak greckie jak i zagraniczne.
Dawkins znalazł się na pokładzie  Konia Morskiego" z plikiem prasy
zaledwie dziesięć minut po nich. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • markom.htw.pl