[ Pobierz całość w formacie PDF ]

najdując jej usta.
W pierwszej chwili Helga nie mogła uwierzyć w to, co się stało. Ale po-
całunek księcia uświadomił jej, że kocha go nade wszystko, całym sercem i
duszą, tak właśnie, jak nie powinna w myśl przestróg cioci. Nie umiała jed-
R
L
T
nak się od tego ustrzec, bo książę okazał się ucieleśnieniem jej marzeń.
Jednocześnie zaś był taki ludzki, wyrozumiały i obdarzony intuicją, po-
dobnie jak ona sama. - Kocham go! Kocham go! -Tylko o tym potrafiła
myśleć, gdy ją całował.
A potem wydało jej się, że światło księżyca oblewające świat wokół,
przepełnia ją również od środka. To przeżycie, tak ekstatyczne, tak wysu-
blimowane duchowo, zdawało się pochodzić z mistycznego świata, który
był jej dostępny od dziecka, a książę, wypełniwszy sobą nagle cały wszech-
świat, stał się w przedziwny sposób również częścią jej modlitw i wiary w
Boga.
Kiedy książę uniósł wreszcie głowę, Helga powiedziała bezładnie:
- Kocham cię... kocham... nie miałam pojęcia, że może istnieć ktoś tak
wspaniały, tak idealny, jak ty.
- To ja powinienem ci to powiedzieć, najdroższa! Znowu pochylił się nad
nią i długimi, wolnymi,
namiętnymi pocałunkami zdawał się zabierać jej serce i duszę, żeby je
zatrzymać na zawsze. Po chwili książę wrócił do rzeczywistości, mówiąc:
- Nie możemy spędzić tu reszty nocy, musimy wracać.
- Czuję się tak, jakbym umarła i znalazła się w niebie...-wyszeptała He-
lga.
Słysząc zachwyt w jej głosie i widząc wyraz oczu, książę odetchnął głę-
biej. Kochało go wiele różnych
kobiet, ale uczucie Helgi było zupełnie inne - wiedział, że uniesienie,
które ją ogarnęło, jest ekstazą duchową.
- Mam niewiarygodne szczęście, że cię znalazłem! -powiedział.
Przeszli przez sad i następnie przez ogród, ale dopiero kiedy znalezli się
w pobliżu domu, Helga spytała cicho, z przestrachem w głosie:
- Co się ze mną stanie... ? Książę znów otoczył ją ramionami.
- Zostaniesz ze mną - oznajmił. - Będę się tobą opiekował i chronił cię
od wszelkiego zła, mój skarbie, nie w sposób, jaki proponowałem wcze-
śniej, ale jako moją żonę!
Helga zesztywniała. Oczywiste było, że myśl o małżeństwie nie przyszła
jej nawet do głowy. Po chwili spytała:
R
L
T
- Czy naprawdę powiedziałeś żona?
- Z twojej winy nie uświadomiłem sobie tego wcześniej - powiedział
książę. - Oszukałaś mnie i uwierzyłem, że jesteś aktorką, która udaje damę.
Ale teraz już wiem, najmilsza, że jesteś kobietą, której szukałem do tej pory
na próżno, kimś, kto kocha mnie tylko dla mnie i kogo ja kocham, ponie-
waż jest wszystkim, czego pragnę i potrzebuję, z kim chcę spędzić resztę
życia.
Helga westchnęła głęboko, a książę dodał cicho:
- Powiedziałaś, że kochasz mnie jak kobieta mężczyznę.
- Uwielbiam cię... ubóstwiam... tylko może nie powinnam zostać twoją
żoną...
- Ale dlaczego?
- Ponieważ nie jestem dość mądra i tak mało wiem o świecie, w którym
ty żyjesz. Co się stanie, jeśli ożeniwszy się ze mną odkryjesz, że popełniłeś
błąd?
Książę roześmiał się radośnie.
- Posiadasz intuicję i przyznałaś, że ja także ją mam - powiedział. - Moja
podpowiada mi, a twoja mówi ci zapewne to samo, że będziemy bardzo
szczęśliwi i zadziwimy tym wszystkich wokół, choć oni się zupełnie nie
liczą.
- Czy jesteś tego całkowicie, ale to całkowicie pewien?
- Pozwól, że zadam ci to samo pytanie - odrzekł książę. - Czy jesteś pew-
na, że możesz być ze mną szczęśliwa?
Helga odetchnęła głębiej i powiedziała:
- Myśl o tym jest cudowna, ale... to chyba nie może być prawda.
- Zapewniam cię, że to jest prawda! -powiedział książę. - A teraz, kocha-
nie moje, możesz bezpiecznie zostawić wszystko w moich rękach i nie mu-
sisz nigdy więcej się bać.
- Ajednak się boję... boję się, że ktoś czy coś może ci zaszkodzić.
- Potrafię obronić i siebie, i ciebie - zapewnił ją książę. - Tylko ty musisz
we mnie wierzyć, najmilsza.
Popatrzył na nią w świetle księżyca, ale nie pocałował jej, musnął tylko
ustami przelotnie czoło, po czym poprowadził ją ku drzwiom wiodącym do
R
L
T
domu. Weszli na górę bocznymi schodami i książę odprowadził ją do poko-
ju. Znalazłszy się tam powiedział:
- Chcę, żebyś się teraz położyła i myślała o naszej miłości, a także o tym,
jacy będziemy szczęśliwi. -Spojrzał na nią w świetle świecy palącej się
przy łóżku. - Czy obiecujesz na wszystkie świętości, że po moim wyjściu
nie zrobisz żadnego głupstwa w rodzaju ucieczki czy zamachu na własne
życie?
Helga wyciągnęła do niego ręce.
- Obiecuj ę - powiedziała. - A czy ty możesz przysiąc, że pewien jesteś
tego, co chcesz zrobić? Czy wiesz na pewno, że ludzie nie będą zaszoko-
wani i że nie będziesz cierpiał z tego powodu?
- Cierpiałbym niewymownie, gdybym cię stracił -odparł książę. - Tylko
to mogłoby mnie teraz naprawdę zranić. Jesteś dla mnie wszystkim, Helgo,
i dlatego musisz mi obiecać, że nie będzie następnych dramatycznych ge-
stów, żebym nie musiał się o ciebie zamartwiać.
- Obiecuję!
Uniosła ku niemu twarz jak dziecko i książę pocałował ją, a potem deli-
katnie zdjął peniuar i wziąwszy ją na ręce położył do łóżka.
- Zpij spokojnie, Helgo. Polecę, żeby cię nie budzono, póki sama nie
wstaniesz, a do tej pory zdążę wszystko załatwić.
Ale Helga ledwie go słyszała. Patrzyła na niego z taką miłością i uwiel-
bieniem, jakby był świętym, do którego ona zanosi modły na kolanach. Po-
całował ją z ogromną czułością i zdmuchnął świecę.
- Twoja matka musiała czuwać i chronić cię dzisiejszej nocy, kiedy wy-
biegłem cię szukać. Wiem też, że będzie nad tobą czuwała do rana.
Książę był zdumiony tym, co powiedział. Wyszedł z myślą, że Helga
przedziwnie zmienia jego życie oraz sposób myślenia i że będzie to robić
nadal.
Nazajutrz rano książę był w swoim gabinecie, kiedy drzwi się otworzyły
i ukazała się w nich Helga. Przez chwilę stała bez ruchu, patrząc na niego w
R
L
T
milczeniu i widać było, że czuje się onieśmielona i trochę niepewna siebie.
Książę czekał na nią, pragnąc ją jak najszybciej zobaczyć, akiedy się zjawi-
ła, po prostu wyciągnął do niej ramiona.
Zobaczył jak jej oczy rozszerzają się i błyszczą z podekscytowania. Pod-
biegła do niego, a gdy przytulił ją do siebie, spytała:
- Więc to prawda? To wszystko, co zdarzyło się w nocy? Myślałam, że
może mi się tylko śniło...
- Prawdą jest, że cię kocham. -Ledwie... mogęwto uwierzyć!
Słysząc uniesienie w jej głosie, książę przytulił jąmocniej, apotem poca-
łował delikatnie i czule, jakby oznajmiał, że od tej chwili pragnie jej służyć.
W następnej chwili powiedział rzeczowo, opanowując wzruszenie:
~ Wyruszamy do Londynu, moja najsłodsza, jeśli jesteś gotowa.
- Do... Londynu? - spytała Helga drżącym głosem. - Ale myślałam...
Wiedział, że myśli o Bernardzie Howellu, który miał się po nią zgłosić o
czwartej na Grosvenor Square.
- Wszystko jest załatwione, a ty obiecałaś mi ufać.
- Ufam ci, naprawdę, ale...
- %7ładnych ale - przerwał książę - i uwierz, że nie musisz się niczego bać.
- Obdarzył ją promiennym uśmiechem. - Marzę tylko o wymknięciu się [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • markom.htw.pl