[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Wierzysz, że on nie jest naprawdę upadłym?
- Jest stabilny i życzliwy. Nie wiem, dlaczego był zmuszony opuścić
swój dom, ale na przestrzeni lat było wielu takich jak on. Obydwaj
potrzebujecie porozmawiać, by zdecydować o waszej przyszłości. On jest
już gotowy do odejścia.
Zatrzymała się przy drzwiach, które prowadziły do kuchni.
- Przebywa w małej chatce, którą najbardziej lubisz. Był tam,
trzymając się z daleka przez te wszystkie dni. Jeśli chcesz, obydwoje
możecie zostać przez jakiś czas. Wrócę do ciebie w odpowiednim czasie,
kiedy zdecydujesz się odejść.
- Dziękuję.
- Nie rób tego. Obawiam się, że zadaję mu głęboki ból. Chociaż było
to dla wyższych celów, wciąż czuję się winna. Po prostu wybrałam
najkrótszą drogę do odpowiedzi. Mogłam wyrządzić więcej szkód, niż
gdybym pozwoliła, aby ta sytuacja sama się rozwiązała. - Obserwował ją,
cyklicznie przechodziła przez wiele wcieleń w końcu zatrzymując się na
Maiden.
Jej włosy lśniły jak śnieg w słońcu, jej twarz posiadała piękno wiosny.
- Obawiam się, że dokonałam wyboru, wydawało się, że najlepszego
dla ciebie, jeśli nie dla niego. Przepraszam, Reux. Mam nadzieje, że możesz
mi wybaczyć.
Nigdy nie mógł sprzeciwić się Bricie w tej formie. Rex ścisnął jej
delikatną rękę, pochylając się.
- Mam taką samą nadzieje, Stróżu.
Była potężna, ale nie nieomylna.
*****
Chatka była taka sama, jednak inna. Wygodne umeblowanie było
nienaruszone, ale bukiet świeżych kwiatów zaplecionych w zawiłych
splotach zmieniał udekorowanie pokoju. Suszone zioła zwisały z krokwi
sufitowych tak, jak robili to w chatce w zagrodzie. To wywołało uśmiech na
twarzy Rexa. Na zewnątrz z tyłu ogrodu rozbrzmiewała miękka nuta
muzyki.
Jego stara lutnia była na swoim miejscu w kącie. Rex podniósł ją i
sprawdził struny. Były w doskonałym stanie. Oczywiście Hunter znalazł
nowy sposób, aby wypełnić sobie czas. Niepewnie szarpnął struną basu i
zamknął oczy z przyjemności. Dzwięk był łagodny i bogaty jak zawsze.
Trzymając instrument, udał się do tylnych drzwi chatki i stanął, słuchając
łagodnej muzyki gitary unoszącej się w powietrzu. Nie ulega wątpliwości,
że instrument pożyczył od Halsey, którego życie w świecie ludzi upływało
na wytwarzaniu instrumentów strunowych. Jak wszyscy Shide, Halsey i
jego żona Tam musiał robić sobie sporadyczne przerwy, po czym wracać
jako ktoś inny.
Palec Huntera przejechał po strunach, a potem wrócił, by powtórzyć
chwyty, które opanował. Następnie przeszedł do początku utworu i zaczął
go od nowa. To była wiejska pieśń ludowa, a przy dzwiękach gitar jego
chrapliwy głos unosił się w pięknym akompaniamencie do jej anielskich
brzmień.
Ponieważ muzyka zbliżała się ku końcowi, Rex podniósł lutnie i
zręcznie szarpnął palcami struny, układając skomplikowaną melodie.
Kątem oka widział, że Hunter patrzy na niego zdziwiony
Wspaniała sztuka dla dam,
tania odwaga i nowa,
Dobry jeden pens, ale
pieniądze nie mogą się
poruszać.
Pozwolił staremu Dowland madrygałowi zsunąć się z lutni, ciesząc się
dzwiękiem jego głosu, jaki poniósł się w wiosennym powietrzu. Rex
wiedział, że nie był najbardziej utalentowanym muzykiem, ale znajdował
przyjemność w grze.
- Dlaczego nigdy wcześniej nie grałeś na lutni?
Rex dał drobny ozdobnik na końcu piosenki, a potem odłożył
instrument. Spojrzał na Huntera, którego oczy były wyjątkowo jasne. Na
twarzy anioła nadal można było wyczytać każde uczucie.
- Przypuszczam, że w świecie Terran jestem tak zaangażowany w
codzienną walkę o przetrwanie, że zapominam o drobnych rzeczach.
Niestety są to rzeczy, które pozwalają nam cieszyć się życiem.
Usiadł na drewnianej ławce naprzeciwko Huntera. Zgnieciony żwir
ścieżki podzielił ją na dwie. Hunter odwrócił się, trzymając z powrotem
gitarę na kolanach.
- Nauczyłeś się bardzo dobrze grać. Jestem pod wielkim wrażeniem.
Palce Huntera wędrowały leniwie po gryfie gitary.
- Chciałem cię przeprosić. Przykro mi, że nie wróciłem wtedy z
powrotem.
- Brita powiedziała, że nie wiedziałeś - jego ręce zatrzymały się, a on
w końcu spojrzał w górę z wyrazem bezkresnego bólu w kobaltowych
oczach.
- To prawda. Ale jakoś nie czuję się lepiej. Wątpię, żebyś ty się z tym
czuł lepiej.
Westchnął i oparł głowę na rękach, obserwując jak chrząszcz z
trudnością przechodzi ze żwiru na trawę.
- Wprawdzie miałem coś takiego na myśli, ale zamierzałem z tobą
najpierw porozmawiać.
-Dlaczego? Dlaczego było to tak ważne, żebyśmy się rozdzielili?
- Ponieważ zakochiwałem się w tobie. Bo w pewnym sensie byłeś
dzieckiem i potrzebowałeś dorosnąć. Nie mogłem wykorzystać cię w ten
sposób, Hunter. Nie mogłem.
Powiedział to. To może być olbrzymi błąd, ale w tym momencie nie
mógł iść dalej, zmierzając wraz z aniołem w bardziej błędnym kierunku niż
ten, który obrał dotychczas. Rex skupił całą swoją uwagę na wędrówce
chrząszcza. Kiedy pózniej tego dnia będzie padać deszcz, zmyje go z
powrotem na żwir alejki, ale wytrwale będzie wracał do jakiejkolwiek
dziury, którą zwał domem.
- Często wyobrażałem sobie twój powrót, Rex. Czasami wyobrażałem
sobie, że wpadnę na ciebie i cię pobije. Chciałem krwi. Innym razem
wyobrażałem sobie, że wpadamy sobie w ramiona bez słowa. Ale wtedy
przypominałem sobie, że ty prawdopodobnie nie tęskniłeś za mną wcale.
Rex zaryzykował i spojrzał w górę, by zobaczyć błysk gniewu w
oczach Huntera. Nigdy wcześniej nie widział, żeby był zły.
- Rozumiesz? Ty byłeś z dala ode mnie przez dobę, Rex. Ja byłem bez
ciebie przez rok.
- Rozumiem - gardło Rexa się ścisnęło. Oczywiście, kiedy jego
zauroczenie Hunterem było świeże, anioł wykorzystał czas spędzony w
świecie Sidle, by pójść dalej.
- Moja ciotka... Brita powiedziała, że twój czas tutaj dobiegł końca.
Mamy pewne plany dotyczące twojego życia w krainie Terran.
- Mam coś do powiedzenia w sprawie mojej przyszłości?
- Oczywiście - wstyd wypełnił Rexa, kiedy uświadomił sobie, że
wszystkie działania były podjęte przez nich bez spytania Huntera, czego
chce. Ale rok temu było wątpliwe, by mógł podjąć jasną i świadomą
decyzję. Teraz mógł.
- Kiedy odejdziesz, co masz w planach? Wrócisz do domu? Do
zagrody?
- Na jakiś czas. Byłem tam wystarczająco długo, by mieszkańcy
zaczęli podejrzewać, że dzieje się coś dziwnego. Chyba czas by odejść.
Wrócę tutaj i Brita wyśle mnie w przeszłość o dziesięć lat.
- Chciałbym pójść z tobą.
Rex spojrzał na niego zaskoczony. Hunter siedział prosto, opanowany,
jednak jego oczy były zbyt jasne. Jego jasne włosy lśniły spięte w jeden,
gruby warkocz, który opadał mu na ramię. Trzymał swoje skrzydła złożone,
jednak nadal wznosiły się ponad jego głową w wielkim łuku. To był kolejny
niewerbalny znak jego gniewu.
- Byłem bez ciebie przez rok. W tym czasie zdałem sobie sprawę, że
mimo mojej złości, gniewu, frustracji, zależy mi na tobie. Miłość, jeśli
chcesz. Na początku myślałem, że umrę z tęsknoty za tobą, Rex. A jednak
przetrwałem i ruszyłem dalej. Nauczyłem się więcej i zdobyłem przyjaciół.
Nauczyłem się kochać ciało kobiety i śpiewać moimi rękami zamiast
głosem - wstał i przeszedł przez ścieżkę, klękając przed Rexem. - Zrobię
cokolwiek, żeby ponownie nas nie rozdzielić Rex, ale jeśli zdecydujesz
inaczej, przetrwam i będę żył jak najlepiej mogę.
- Boże, Hunter! - Głos Rexa był zdławiony przez łzy, również padł na
[ Pobierz całość w formacie PDF ]