[ Pobierz całość w formacie PDF ]

widniało logo firmy.
- Xola, Allie, dzień dobry - wymamrotała sennie Stephanie.
Zamierzała równie\ powitać Rafe'a, wypowiedziała ju\ nawet pierwszą
sylabę, kiedy nagle spostrzegła blizny na jego twarzy, i zamilkła. Nastała
krępująca cisza. W ciągu ostatnich trzech lat Rafe setki razy stykał się z
identyczną reakcją. Nie zwróciłby na nią uwagi, gdyby nie dojrzał
mia\d\ącego spojrzenia, jakie Allie posłała nowo przybyłej.
On sam nauczył się ignorować te przedłu\ające się chwile ciszy, inni
jednak nie potrafili sobie z nimi radzić. Na przykład jego była \ona. Peszyło
ją milczenie, które zapadało, gdy ktoś zatrzymywał oczy na pokiereszowanej
twarzy jej mę\a. Po pewnym czasie przeistoczyło się to w \al i gorycz, które
do końca zniszczyły ich mał\eństwo.
Z wieloletnią wprawą Rafe rozładował napiętą sytuację. Skinąwszy do
Allie, rzekł:
- Idz się wykąpać. Ja rozejrzę się po terenie, a potem zamówię sobie
śniadanie.
Patrząc na niego niepewnie, skierowała się do drzwi.
Kwadrans pózniej kelner postawił przed Rafe'em tacę wielkości boiska
do piłki no\nej. Zanim odszedł od stolika, dodał, \e w tym roku zielone
papryczki chilli są znacznie ostrzejsze od czerwonych.
Rafe oblizał się ze smakiem. Po porannym biegu miał wilczy apetyt, a
przyrządzona na ostro jajecznica była tym, o czym marzył. Oczywiście, jego
marzenia nie ograniczały się do jajecznicy.
Podnosząc do ust ciepły placek tortilla, na moment zastygł w bezruchu.
Nie powinien był całować Allie. To był błąd, du\y błąd. Wiedział o tym,
zanim jeszcze wsunął rękę w jej lśniące włosy. No có\, miał drobny przed-
smak tego, czego nie będzie mu dane więcej zaznać. Bo odtąd zamierzał
trzymać się od niej z daleka.
Podjął słuszną decyzję. Ze względów zawodowych nie powinien się
spoufalać z klientami, natomiast ze względów osobistych nie chciał się
anga\ować w \adne układy męsko-damskie. Od nikogo nie potrzebował
współczucia.
Ani od swojej byłej \ony, ani od Allie Fortune.
ROZDZIAA PITY
Stała pod strumieniem wody, zmywając z siebie warstwę kurzu, i cały
czas rozmyślała o scenie, która przed chwilą miała miejsce na dziedzińcu.
Zachowała się jak prowincjonalna gąska. Daleko jej było do
zarozumiałej, pewnej siebie piękności, która-jak to pisały gazety - uwielbia
wodzić za nos ksią\ąt i milionerów. Dlaczego zbaraniała? Dlaczego
zapomniała języka w gębie? Gdzie się podział jej refleks? Dlaczego nie
wymyśliła jakiejś zgrabnej anegdotki, aby wypełnić ciszę, która nastała po
nietakcie popełnionym przez Stephanie?
Pewnie dlatego, \e myślami wcią\ błądziła po polnej drodze,
wspominając pocałunek.
Rafe miał rację, przyznała w duchu, i nalawszy we wgłębienie dłoni
odrobinę szamponu, rozprowadziła go po włosach. Ten pocałunek był
błędem. Zachowali się głupio. Wiedziała, \e nie powinni tego robić, zanim je-
szcze pochyliła głowę i poczuła na ustach słony smak jego warg. Mimo rad
siostry, \e przydałby się jej gorący romans, nie chciała się w nic wikłać. Całą
energię zamierzała skupić na sesji. Nie szukała mę\czyzny, a ju\ zwłaszcza
takiego, który te\ nie miał ochoty anga\ować się w \aden związek.
śałując, \e nie mo\e pozbyć się myśli o Rafie z równą łatwością co
kurzu i brudu, wstawiła głowę pod strumień wody. Minutę pózniej, ubrana w
samą bieliznę, owinęła wokół siebie wielki ręcznik kąpielowy i przeszła boso
do sypialni. Czekająca na nią grupka osób natychmiast poderwała się na nogi.
Xola grzebała w torbach, wybierając potrzebne na dziś dodatki,
wiza\ystki układały swoje przybory na stoliku przy oknie, a koło Allie, która
siedziała bez ruchu, krzątał się fryzjer. Wysuszył jej włosy suszarką, po czym
upiął je na czubku głowy. Niezadowolony, wyciągnął przytrzymujące je
grzebyki i sięgnął po \elazko. Wcią\ niezadowolony, zmarszczył czoło, a
następnie zaczął rozczesywać całe pasma szczotką. Wkrótce z loków nic nie
pozostało.
Kiedy krewki artysta wreszcie zakończył swe dzieło, do pracy
przystąpiła Stephanie i jej pomocnica. Na ogół Allie sama malowała się do
zdjęć, jednak\e tym razem wolała oddać się w ręce profesjonalistów; po
prostu ta kampania reklamowa była zbyt wa\na. Stephanie w skupieniu
nało\yła Allie na twarz lekki podkład nawil\ający, a na to lekki podkład
matowy. Obie wiedziały, \e cię\kie podkłady zle wychodzą na zdjęciach.
Tajemnica pięknej twarzy polegała na umiejętnym cieniowaniu. Stephanie
zmru\yła oczy. U\ywając paru pędzli, tu coś przypudrowała, tam coś
poprawiła. Kiedy odło\yła przybory, Allie obejrzała rezultat w lustrze.
- Brawo, Steph. Wygląda to znakomicie.
- No pewnie - mruknęła pod nosem starsza kobieta. Podobnie jak
wszyscy w Fortune Cosmetics, miała
świadomość, jak wiele zale\y od powodzenia nowej linii kosmetyków,
które firma wypuszcza na rynek.
Podczas gdy Stephanie pakowała swój dobytek do kufra, Allie
ponownie zaczęła się sobie przyglądać. Nagle zatrzymała wzrok na swojej
brodzie, tak idealnie gładkiej, i odruchowo podniosła rękę do gardła.
Na moment obraz w lustrze znikł; zamiast siebie ujrzała twarz Rafe'a.
Jasne Stalowoszare oczy, opalone policzki ocienione zarostem, którego nie
zdą\ył rano zgolić, zmysłowe wargi, pokrytą bliznami skórę...
Zacisnęła rękę na szyi. Co za ironia, pomyślała. Wiele osób twierdziło,
\e ona ma rysy zbli\one do ideału. Podejrzewała, \e drugie tyle uwa\a twarz [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • markom.htw.pl