[ Pobierz całość w formacie PDF ]
się spłukał. Samochód Hugh został już
zastawiony.
Dziadku? Dlaczego Lee zgodził się pożyczyć
ci taką sumę? Powiedział przecież, że nie da
ci więcej pieniędzy, póki nie spłacisz długu.
No przecież on tym się właśnie zajmuje, prawda?
Pożycza pieniądze. Hugh unikał wzroku
wnuczki. Jednak jego wargi zadrżały.
Czego tym razem zażądał jako zabezpieczenia?
Nic nie mogło jej bardziej zszokować niż słowa
dziadka.
Dom, Lainey. Podpisałem weksel na dom.
Dom? Zastawił jedyną rzecz, jaką posiadali?
Dom, który zbudował wraz ze swoją żoną, w którym
wychowywał się ojciec Lainey? Lainey spojrzała
na niego, nie mogąc wykrztusić słowa.
Miała ściśnięte gardło. Po prostu nie mogła w to
uwierzyć.
Kiedy tu dzisiaj przyjechała, to, jak bardzo
dziadek się postarzał w ciągu zaledwie jednego
weekendu, wywołało u niej szok. Nie wiedziała,
że Hugh tak bardzo jej potrzebuje. Jednak wyraz
jego twarzy teraz, gdy Lainey już znała całą prawdę,
sprawił, że zmartwiała. To, co się z nim działo,
sprawiało, że podupadł na zdrowiu.
Nie chciała go stracić. Musi wszystko naprawić,
nim będzie za pózno. Podjęła decyzję. Musi
zrobić wszystko, co konieczne, by zdjąć z piersi
staruszka ten ciężar. On i ich dom to wszystko, co
jej pozostało. Była to dziadkowi winna.
ROZDZIAA SMY
Adam ledwie usłyszał, że do drzwi jego gabinetu
rozległo się pukanie. Myślał, że to ktoś przysłany
na zastępstwo Lainey do pomocy w pracy
biurowej i najpierw skończył czytać raport, podpisał
go, a dopiero potem uniósł głowę.
Lainey.
Adam zamarł w fotelu. Widział ją zaledwie
wczoraj, a jej widok wywarł na nim tak potężne
wrażenie. Od chwili gdy wyszła z biura wczoraj,
nie znikała z jego myśli. Przez nią Adam nie mógł
się na niczym skoncentrować. Odczuwał fizyczny
dyskomfort związany z nieobecnością tej dziewczyny
i był wściekły.
Tym bardziej że dzisiaj wyszło na jaw, że Tremont
Corporation wie o niemal każdym posunięciu
inwestycyjnym Adama. Za wyjątkiem kontraktu,
który Adam podpisał z Czechami w ubiegły
weekend. Z biura wyciekło sporo informacji
i Adam musiał się dowiedzieć, kto zdradzał tajne
informacje służbowe. Mimo że Lainey była pierwszą
podejrzaną z racji funkcji, jaką sprawowała
w firmie była przecież osobistą asystentką szefa
i przez jej ręce przechodziły prawie wszystkie
ważniejsze dokumenty tym razem Adam wiedział,
że to nie ona. Niezależnie od tego, że miał
złe podejrzenia co do jej nocy spędzanych u boku
Linga, nie mógł jej obwiniać o przekazywanie informacji.
Przecież całe cztery dni była z nim i nie
miała wglądu w najnowsze papiery.
To sprawiało, że był jeszcze bardziej podminowany.
Bo o co tak naprawdę się wściekł, słysząc,
że znowu umawia się z Lingiem? Przecież nie
o to, że się z nim spotyka, by się podzielić najnowszymi
wiadomościami w sprawach Palmer
Enterprises. Prawda była taka, że Adam był po
prostu o Lainey wściekle zazdrosny. Tyle tylko,
że sam przed sobą nie chciał się do tego przyznać.
Sama myśl o tym, że po spędzeniu z nim weekendu
Lainey lądowała w ramionach tamtego obmierzłego
typa, sprawiała, że trząsł się ze złości.
Dlatego wczoraj potraktował ją tak, jak sama
siebie traktowała.
A więc czego teraz chciała? zastanawiał się.
Przecież najwyrazniej Adam przegrywał w starciu
z obrzydliwym Lee Lingiem.
Nie musiał długo czekać, by się dowiedzieć.
Wczoraj za bardzo się pospieszyłam zaczęła,
a następnie zamilkła. Jakby słowa, które
sobie przygotowała, po prostu nie chciały jej
przejść przez gardło.
Przyjrzał się uważnie jej szyi i z satysfakcją
odnotował, że miała lekkie zaczerwienienia po
jego miłosnych ukąszeniach. Zaznaczył ją, ale
ona także zaznaczyła jego, choć ów znak był niewidzialny
gołym okiem. Tylko on wiedział, że
pali go całe ciało.
Pospieszyłaś się?
Musiałam być przemęczona lub coś w tym
rodzaju. Nie powinnam była wten sposób wychodzić
ani tak się zachowywać. Nie chcę rezygnować
z tej pracy. Ja... urwała i nerwowo przestąpiła
z nogi na nogę. Chciałabym wrócić do
poprzedniego stanu.
Adam zmierzył ją spojrzeniem. Miał świadomość,
że Lainey czuje się jak ofiara, którą obserwuje
drapieżnik.
Sprzed weekendu czy zanim odeszłaś? zapytał
otwarcie.
Wzdrygnęła się lekko, słysząc to.
A co byś wolał? zapytała. Jej głos był napięty
z nerwów.
w ton przypomniał Adamowi coś, co sprawiło,
że trawiące go pożądanie Lainey obudziło się
wnim z podwójną siłą. Tym tonem Lainey prosiła
go, by kochał się z nią ostatni raz tamtej nocy.
Zawahał się, nim odpowiedział. Nie chciał, by
widziała, jak bardzo mu na niej zależy. Nie mógł
sobie pozwolić, by sprawy wymknęły się spod
kontroli. Musiał potraktować Lainey jak partnerkę
w negocjacjach. Nie dawała mu innego wyjścia.
Wolałbym ciebie nagą w swoim łóżku po-
wiedział chrapliwie, starając się jednak nie dopuszczać
do głosu ekscytacji. Chciał jej dać do zrozumienia,
że wie, że niezależnie od tego, jak wiele
razy Lainey będzie uciekać, zawsze do niego
wróci. Widać rozgrywała to bardzo racjonalnie,
a on miał wiele do zaoferowania.
Lainey spłonęła krwawym rumieńcem. Oczy
jej zabłyszczały.
Czy to właśnie sprawi, że zatrzymam posadę
w biurze? powiedziała, unosząc hardo podbródek.
Adam mierzył ją chłodnym spojrzeniem,
lecz Lainey nie spuściła wzroku i w duchu przyznał,
że twarda z niej sztuka.
Możesz o tym myśleć jak o zwielokrotnieniu
swojej pensji odpowiedział z pewnym siebie
uśmiechem.
Wyjął książeczkę czekową i pozłacane pióro.
Wypełnił czek i podpisał go. Wstał, wyciągając
dłoń z czekiem, czekając, aż Lainey go odbierze.
Zdaje się, że jestem ci to winien za weekend,
zgodnie z tym, co ustaliliśmy. Ostatnie słowo
podkreślił subtelnie.
Widniała tam owa suma, którą Lainey odrzuciła
wczoraj. Dwa razy tyle, na co się umawiali
przed weekendem. Kiedy Lainey podeszła i wyciągnęła
rękę po czek, Adam jedynie pokazał jej
go, po czym zrobił unik. Pochylił się i skreślił
kwotę.
Mogę podwoić tę kwotę, jeśli zgodzisz się
pojechać ze mną w najbliższy weekend do Melbourne.
Posiadasz ważny paszport, prawda?
Kiedy Lainey skinęła głową, uśmiechnął się.
W porządku. W takim razie co ty na to?
Tak, pojadę z tobą do Melbourne. Zrobię
wszystko, co trzeba.
Jej zielone oczy błyszczały jak w gorączce.
Miały teraz jakiś złowrogi wyraz. Mimo to Adam
miał poczucie, że odniósł pełne zwycięstwo.
Nie zepsuł go nawet żal, że Lainey była gotowa
spełnić jego żądania i potrzeby wyłącznie dla
pieniędzy.
Wypisał na czeku nową sumę i wręczył go jej.
Zabrała go szybko, nie sprawdzając, i wsunęła
w połę marynarki, jakby z trudem mogła się pogodzić
z tym, że w ogóle przyjęła jego propozycję.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]