[ Pobierz całość w formacie PDF ]
nie ma w ogóle czegoś takiego jak dusza , a człowiek z chwilą śmierci przestaje faktycznie istnieć.
Dopiero ci nieliczni, którzy sobie na to zasłużyli, zmartwychwstaną do życia wiecznego. Reszta jest
na zawsze unicestwiona.
Nie rozwodząc się zbytnio powiem, że takie poglądy są sprzeczne z Bożą miłością i Bożym
Objawieniem tak samo, jak katolickie dogmaty o wiecznych mękach dla grzeszników.
Drodzy Bracia! Pan Bóg nie po to Stworzył, Nauczał; a potem Cierpiał, Umarł i Zmartwychwstał za
setki miliardów ludzi, aby pozostawić przy życiu setki tysięcy. Nie mógłby - będąc naszym
Najlepszym Ojcem Samą Miłością - zakpić sobie z nadziei całych pokoleń na przetrwanie i
wspólne z Nim życie. Gdzie tu miejsce na Boże przebaczenie!
Nie ma więc piekła! Pismo Zwięte nie pozostawia co do tego żadnych wątpliwości. W
Bożym planie odkupienia i zbawienia człowieka nie ma miejsca ani na zemstę, ani nawet na
wymierzenie sprawiedliwości synom marnotrawnym. Sam Jezus wielokrotnie to powtarzał:
...Zaprawdę, powiadam wam: wszystkie grzechy i bluznierstwa, których by ludzie się dopuścili,
będą im odpuszczone 44.
Jest zatem tylko Niebo dla każdego, z tą jednakże różnicą, iż dusze zatwardziałych, nieprzejednanych
grzeszników, a zwłaszcza obłudników - najostrzej piętnowanych przez Jezusa - jak również tych,
którzy mając pokazny bagaż własnych win, nie potrafili zdobyć się na akt przebaczenia wobec innych
- dusze te będą odczuwały wstyd i wyrzuty sumienia.
Obmyje je niewyczerpana Aaska przebaczenia Zbawiciela, ale właśnie ten wspaniałomyślny akt
Bożej Miłości, a nade wszystko ciężkie grzechy popełnione za życia, rozpalą w nich
niegasnący płomień żalu. Zakłóci to wieczną radość i szczęście zbawionych, jednak nie będzie to
związane z żadną karą, ingerencją ani też wyrokiem ze strony Boga. Da o sobie znać po prostu jedna
z niezbyt miłych konsekwencji wolnej woli i samostanowienia człowieka.
Jeden z tzw. ojców Kościoła porównał kiedyś, bardzo trafnie, dusze przebywające w Niebie do
różnej wielkości naczyń. Każde naczynie napełnione jest po brzegi wodą tak, jak każdą zbawioną
ludzką duszę przepełnia bezmiar szczęścia. Istotną, zasadniczą różnicę stanowi rozmiar, pojemność
naczynia - duszy. Chodzi tu o pewnego rodzaju zdolność 44 Mk. 3, 28.
odczuwania szczęścia, duchową głębię, wielko - lub małoduszność. Bóg daje nam wszystkim po
równo, ale indywidualne posiadanie jest uzależnione od tego, jaką tak naprawdę przedstawiamy
wartość my sami; wartość, którą możemy kształtować i pomnażać w czasie ziemskiego życia. Wielu z
nas, musimy to szczerze przyznać, po prostu nie stać na pewne szlachetne zachowania; nie potrafimy
wspiąć się na wyżyny człowieczeństwa, choć robimy wszystko, co w naszej mocy. Szukając analogii,
np. w życiu małżeńskim, można posłużyć się następującym porównaniem: niektóre pary mogą nie
kłócić się ze sobą przez dzień lub dwa, a inne wytrzymują ponad tydzień. Nie ulega przy tym
wątpliwości, że dla dobra związku oraz dobra własnego - wszyscy starają się jak mogą, aby żyć w
zgodzie.
ROZDZIAA IX
CZYZCIEC DLA NAIWNYCH
Długo można by wymieniać przejawy i konkretne dowody próżności oraz samowoli Kościoła, ale
chyba największym jest ustanowienie czyśćca. Doszło do tego w 1438 roku.
Był to klasyczny przypadek manipulacji Bożym Objawieniem; więcej - stworzono coś z niczego!
Matka Kościół naucza, że w chwili śmierci dusze, które mają na koncie choćby jeden grzech ciężki -
natychmiast idą do piekła na wieczne męki. Ktoś miał na przykład pecha: jechał na spowiedz ze
śmiertelnym przewinieniem i miał po drodze śmiertelny wypadek -
koniec...kropka, zabrakło parę minut, a tak - na rozpałkę! Nie ważna jest szczera intencja poprawy i
żal za grzechy, bo nie zaistniał jeden z warunków pokuty - wyznanie grzechu przed kapłanem.
O pewnym szczęściu mogą natomiast mówić denaci z grzechami lekkimi, ci idą do czyśćca - po
oczyszczającą pokutę przed wstąpieniem do Nieba.
Papież uznał, że nie wypada wszystkich jak leci wtrącać do piekła. Nagroda Nieba była
zarezerwowana dla duchownych, tych którzy kupili sobie odpusty zupełne oraz nielicznych świętych,
wyznaczonych przez papieża. Dużą cześć całej reszty postanowiono
upchnąć gdzie indziej.
Męki czyśćcowe są, według doktryny katolickiej, nie mniejsze od piekielnych i polegają na karach
zmysłowych m.in. rzeczywistym ogniu oraz opóznieniu w oglądaniu Boga. Ich dobrą stroną jest
natomiast ograniczenie w czasie. Najwięcej szczęścia będą mieli ci, którzy odwiedzą czyściec tuż
przed końcem świata, gdyż Kościół naucza, że ta pralnia z wybielaczami dla duszyczek będzie
funkcjonowała tylko do dnia Sądu. Pokutujące dusze, wspierane dodatkowo modlitwami żyjących -
najczęściej bliskich - mogą poza tym obejmować okresowe amnestie, związane ze wstąpieniem do
Nieba.
Pismo Zwięte, które (podaję do wiadomości hierarchów Kościoła Katolickiego) zawiera Boże
Objawienie - ani jednym słowem, aluzją czy też podtekstem, nie sugeruje istnienia czegoś podobnego
do czyśćca. Nie można doszukać się go nawet pomiędzy wierszami, ani w Starym, ani w Nowym
Testamencie. Ten ostatni za to wielokrotnie podkreśla, iż tylko dla Boga i Jego Syna zarezerwowane
jest oczyszczenie ludzi z ich grzechów, a jakiekolwiek samooczyszczenie, pokuta czy też zasługi po
śmierci są niemożliwe. Katolicka doktryna po raz kolejny uwłacza więc najdoskonalszej Ofierze
[ Pobierz całość w formacie PDF ]