[ Pobierz całość w formacie PDF ]
rozbudziłeś. Dotąd żyłam jak we śnie, a ty mi uzmysłowiłeś, że jest
tyle ciekawych rzeczy, których jeszcze nie znam.
Na moment zamilkła.
- No więc powiedz mi: kiedy przyjmę zaproszenie na pierwszą
randkę i mężczyzna będzie chciał mnie pocałować...
- Nie, basta!
Dotąd bujał się na krześle; teraz przednie nogi krzesła opadły z
hukiem na ziemię.
- Protestuję! Nie mam zamiaru słuchać więcej o twoich
randkach!
Poderwał się od stołu i chwycił puste filiżanki.
- Mogę cię nauczyć boksu. To o wiele bardziej przydatna
umiejętność.
Energicznym krokiem ruszył w stronę kuchni. Liczył na to, że
poprzez zmianę miejsca zdoła również zmienić temat rozmowy.
Przez chwilę Elena siedziała lekko oszołomiona, po czym wstała
i podreptała za Adamem. Nie należała do osób, które się łatwo
poddają.
- Boksu? A po co mi boks?
- %7łebyś potrafiła się bronić przed zbereznikami - rzucił przez
ramię.
- Ale ja nie chcę się bronić. Chcę się całować, kochać...
Postawiwszy naczynia na kuchennej szafce, odwrócił się do niej
twarzą.
164
RS
- Eleno - zaczął, ale nie dokończył, bo złapała go za poły koszuli
i przyciągnęła do siebie.
- Pokażesz mi, jak to się robi? - spytała. - Czy mam wyjść na
ulicę i prosić obcych mężczyzn, żeby raczyli mnie pocałować?
Stała przed nim, taka śliczna, taka niewinna. Wystarczyłoby
schylić głowę, przytknąć usta... Ale czy ma prawo wykorzystać brak
doświadczenia Eleny, jej szlachetność i wrażliwość? Czy potrafiłby
spojrzeć sobie potem w oczy? Czy mógłby...
- Ostatnia szansa - szepnęła, nadstawiając do pocałunku swoje
pełne czerwone usta. - Albo teraz, albo nigdy.
- No dobra - mruknął.
Jego opór malał z sekundy na sekundę, a pożądanie rosło.
- Jeden mały całus. Ale...
Nie czekając na to, co Adam jeszcze ma do powiedzenia,
szarpnęła go mocno za koszulę. Nie musiała dłużej prosić: przywarł
ustami do jej ust.
Spodziewała się, że tak właśnie będzie. Nic jej nie zdziwiło, nie
zaskoczyło. Po prostu wiedziała, że przeniesie się w inny świat, że
poczuje się jak w niebie. Wiedziała, że pocałunek zacznie się
niewinnie, od lekkiego muśnięcia, a potem przybierze na
intensywności. Wiedziała, że Adam zapomni o tym, gdzie jest; że nie
będzie chciał przestać. Wszystko toczyło się zgodnie z planem.
Jednakże w pewnym momencie uświadomiła sobie, że wkracza
na niezbadane tereny. Nie przypuszczała, że dotyk rąk Adama
wędrujących po jej plecach będzie tak przyjemny. %7łe sam pocałunek
165
RS
jej nie zaspokoi; że w miarę jego trwania, będzie chciała czegoś
więcej. %7łe Adam tak szybko się podnieci, a jego podniecenie
przyprawi ją o gwałtowne bicie serca. %7łe będzie miała nogi jak z
waty. %7łe podekscytowana przylgnie do jego ciała, że zacznie się o
niego ocierać, że...
- O Boże! - zawołała, odskakując raptownie. Potrząsając głową,
Adam mruknął coś pod nosem.
- Eleno, przepraszam. Ja...
- Przepraszasz? Nie żartuj! Wiesz, jak długo czekałam na to,
żebyś mnie pocałował?
Odwrócił się. Tego się nie spodziewała.
Poczuła się zawiedziona, a po chwili spłonęła rumieńcem
wstydu. Adam pewnie teraz żałuje, że u-legł jej namowom, że zgodził
się ją pocałować. Był spięty; z trudem panował nad emocjami. Zrobiło
jej się głupio. Swoim zachowaniem zburzyła jego spokój, wytrąciła go
z równowagi, a to najwyrazniej mu się nie spodobało.
Nie umiała odgadnąć, dlaczego zawsze obchodził się z nią jak
kura z jajkiem. Jak gdyby mógł ją uszkodzić. Czy dlatego, że jest
niewidoma? Czy jej kalectwo aż tak bardzo go przeraża? Czy boi się,
że może wyrządzić jej krzywdę?
A może nie chciał wiązać się z osobą, z którą nie mógł mieć
żadnej przyszłości?
Nagle przyszedł jej do głowy inny pomysł. A może od początku
się myliła? Może najzwyczajniej w świecie nie jest w jego guście?
166
RS
Nie, to niemożliwe. Przecież ciało nie kłamie, a ona kilka razy
czuła, jak ciało Adama reaguje na jej bliskość. Dzisiejszy pocałunek...
to było najbardziej podniecające doznanie w całym jej
dotychczasowym życiu. Dlaczego Adam z tym walczy, dlaczego
próbuje zanegować prawdę?
Na te pytania nie znała odpowiedzi. No cóż, widocznie musiała
zrobić coś, co go zirytowało. Szkoda.
Ale pocałunku nie żałowała. Zachowa go w pamięci do końca
życia.
Słysząc kroki oddalające się w stronę domku dla gości,
westchnęła ciężko i usiadła w fotelu.
Zaniknęła oczy. Wkrótce opuści wyspę, przeniesie się na jakiś
czas do Nowego Jorku. Ciekawe, jak długo goi się złamane serce?
Nazajutrz po południu Adam przybył z wizytą do pałacu. Od
godziny siedział przy biurku naprzeciwko trzech prawników, wśród
których znajdował się również Tours. Czuł do nich coraz większą
antypatię.
Przed chwilą skończył czytać aktualną listę zasad
obowiązujących szczęśliwca, który obejmie tron Niroli, listę
dziesięciu zasad, z większością których się nie zgadzał. Już samo to
go denerwowało.
Ale nie koniec na tym. Oprócz listy żelaznych reguł otrzymał
również dodatkową listę z warunkami przygotowanymi specjalnie dla
niego, z warunkami, które musi spełnić, żeby zostać królem.
167
RS
Po pierwsze, ma natychmiast zerwać wszelkie kontakty z Eleną.
Po drugie, ma wysłać Jeremy'ego do szkoły z internatem w
Szwajcarii. Po trzecie, ma obiecać, że jego matka nigdy nie przyleci
na wyspę, nawet na uroczystość koronacji. Najśmieszniejsze było to,
że jeszcze tydzień temu nie protestowałby tak ostro przeciwko
wysłaniu syna do szkoły z internatem, ale odkąd Jeremy przeobraził
się w normalne kochane dziecko, takie rozwiązanie absolutnie nie
wchodziło w grę.
- Wygląda na to, że król cieszy się mniejszą swobodą niż jego
poddani - zauważył z przekąsem Adam.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]