[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 No i co?  spytała niecierpliwie.  Co dalej? To znaczy, gdzie podział to
wszystko, co wydostali ze studni?
 Szanowna pani to z tych spadkobierców, co?  zainteresował się Bolek.
 Smutna rzecz. Nie wiem, gdzie on to podział.
 Jak to?  zdenerwował się Michał.  Nie mówił?
 Pewnie, że nie mówił, taki głupi to on nie jest. Ale Karolowi trochę się to
nie spodobało i kazał mi za Capustą pochodzić. No więc pochodziłem. Nic z tych
rzeczy, nie kantował, znaczy się, Karola nie kantował. Faktycznie zamelinował
gdzieś ten majdan i ja w to wierzę. Co się dziwić, nabój był duży, nieboszczyk
mu został na tyłach, pietra miał cholernego, gdzie mu było z trefnym towarem na
granicę się pchać! Gdzie zamelinował, cholera go wie, ale chyba gdzieś u kogoś
albo co, bo pokazywał Karolowi jakiś papierek. Karol mu, uważacie, ciągle nie
202
bardzo wierzył, Capustą się zaprzysięgał i tym papierkiem majtał. Albo miał tam
adres meliny, albo pokwitowanie, albo jeszcze co. . . Schował to do kieszeni.
Przez chwilę panowało milczenie. Michałowi coraz bardziej czerwieniały
uszy, Teresa patrzyła na Bolka wzrokiem zrozpaczonej Gorgony.
 I to ja. . .  zaczęła z jękiem.  I to ja tu. . . Tej szajce. . . Mam odbierać. . .
 Trzeba go natychmiast znalezć!  przerwał Michał z dziką energią, zry-
wając się z krzesła.  Niech powie! Odebrać tę kartkę! Te monety. . . ! Połowa. . . !
Odkupić. . . !
Bolek pociągnął go za rękę i Michał usiadł z dość dużym impetem. Przywo-
łany pstryknięciem barman postawił na stoliku trzy następne piwa. Teresa nagle
jakby oprzytomniała, otrząsnęła się ze wstrętem i zażądała soku pomarańczowe-
go. Bolek szarmancko zrealizował jej życzenie.
 W tym jest racja, żeby znalezć Capustę  przyznał.  Sam go dla was
poszukam, bo oni mi się obaj narazili. Capusta, śmierdziel głupi, chłopaków z fe-
rajny kantował, a Karol węże wypycha. Ja jestem obrzydliwy i na to paskudztwo
patrzeć nie mogę, chyba mu posadę wymówię. . . Ale! Wyście byli na miejscu,
nie? Jak to tam wyszło? Stuknął cepa czy nie?
Na wyścigi, jedno przez drugie, zaspokoili jego ciekawość. Bolek z powątpie-
waniem kiwał głową, z wolna popijając piwo.
 Znaczy się, nie jest dobrze  zawyrokował z troską.  Faktycznie wyglą-
da na nieszczęśliwy wypadek, czyli z policją nie ma co zaczynać. Swołocz taka
znów się wykręci, a tych chłopaków ja mu darować nie mogę. Trzeba zrobić tak.
Przyuważyć go gdzieś na osobności, kartkę odebrać i trochę przycisnąć. Tu nie ma
to tamto, żeby w końcu prawdy z siebie nie wydusił, jak się go dobrze zachęci.
 Przypalić mu te pięty?  spytała w popłochu Teresa.
 Na co pięty. Wycisk starczy. . .
 Gdzie go można znalezć?  spytał chciwie Michał.
 Chwilowo diabli wiedzą. %7łebyście wcześniej przylecieli, już bym go dla
was miał, był przecież u Karola. A i tak nie wiem, czy nie za pózno, bo ten star-
szawy bilon, co tak wam na nim zależy, mógł gdzie upłynnić. Chociaż z drugiej
strony prędzej u Karola niż gdzie indziej, bo Karol płaci tanio, ale za to od razu
203
gotówką, i nie trza mu już żadnej komety zasuwać. Ale znów teraz, jeżeli Karol
dał mu cynk, możliwe, że prysnął. . .
Teresa i Michał zmartwili się bardzo. Bolek wyciągnął na środek kawiarni
potężne kopyta w eleganckich żółtych skarpetkach i rozmyślał ze zmarszczoną
brwią. Wyraznie czuł się osobiście zaangażowany w sprawę.
 Ale widzi mi się, że on jest jeszcze w Paryżu  dodał po chwili.  Forsa
mu się należała od paru takich, to wiem. A możliwe, że Karol puści farbę i dowiem
się co więcej. . .
 Kochany!  roztkliwił się nagle Michał.  Jak my ci się odwdzięczymy?
Bez ciebie już tu byliśmy jak tabaka w rogu, żeby nie ty. . .
Bolek cofnął kopyta ze środka przejścia i odwrócił się na krześle, machając
ręką.
 Co tam, koleś, nie wygłupiaj się. %7ładne takie. Ja wam pomagam dla przy-
jemności, stać mnie na to. Wrócę teraz do Karola i będę dla was kapował, a jakby
co, to was zawiadomię. Jedna tylko rzecz. . . Pieniądze macie?
Teresa i Michał spojrzeli najpierw na siebie, a potem na niego takim wzro-
kiem, że słowa nie były potrzebne. Bolek się zafrasował.
 Nieklawo. Bez szmalu nie ma podejścia. Odkupić ten niechodliwy bilon
może byście mogli, ale darmo Karol nie odda. Skombinować wam się jakoś nie
uda?
 Uda nam się  odparł z mocą Michał.  Skombinujemy!
 Pan zwariował?  wyrwało się Teresie w popłochu.
 Cicho! Wiem, co mówię! Mam myśl. . .
 Jak masz myśl, koleś, to fajno. Daj mi teraz telefon i czekajcie, aż zadzwo-
nię. . .
Tajemnicza myśl Michała ujawniła się dopiero, kiedy dotarli do domu, pod
naciskiem mniej słów, a bardziej wzroku Teresy. Wszedł do jej pokoju i zamknął
drzwi.
 Jutro czwartek  oznajmił z determinacją.
 No to co, że czwartek?
 Nic. Wyścigi. W lasku Vincennes. Pani Joanna mówiła. . .
204
Teresie pociemniało w oczach.
 Co moja siostrzenica mówiła, tego proszę nie brać pod uwagę!  wysy-
czała dziko.  Ja w jej wariactwach nie biorę udziału!
 To nie jej wariactwo, to nasze!  rzekł Michał z mocą.  A co, woli pani
obrabować bank? Ja jadę, a pani jak uważa!
Teresę ogarnęła zgroza kompletna. Myśl, że mogłaby zostać spokojnie w do-
mu albo iść zwiedzać Luwr, a Michał niech sobie jedzie, nie zaświtała jej w gło-
wie. Pomyślała za to o swojej książeczce czekowej, która na szczęście została
w Hamiltonie. Pomyślała też, że trzeba było jechać na Florydę, z pewnością wy-
padłoby to taniej niż ta wycieczka do Polski. Potem pomyślała jeszcze, że chyba
obrabowanie banku byłoby mniej ryzykowne, a potem zrezygnowała z myślenia
całkowicie. . .
* * *
Siedząc na otwartej trybunie i trzymając w rękach nabyty przy wejściu pro-
gram, dla oszczędności tylko jeden, obydwoje tępo wpatrywali się w niezrozumia-
łe skróty. Michał gwałtownie usiłował przypomnieć sobie moje instrukcje, Teresa
domagała się tłumaczenia na język polski.
 Przecież pani była już kiedyś na wyścigach!
 No to co? Po pierwsze tylko raz w życiu, a po drugie na Służewcu w War-
szawie, gdzie nic mi tak przed nosem nie latało. I kowboje siedzieli na koniach,
a nie na tych siewnikach!
 Tu są kłusaki. Wszystko jedno. Niech pani sobie przypomni coś z praktyki!
Z praktyki Teresa przypomniała sobie, że na Służewcu przegrała. Pocieszyła [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • markom.htw.pl