[ Pobierz całość w formacie PDF ]

takie kobiety, jednak jedno trzeba im przyznać. Mają w sobie
tyle wdzięku, że sam nie wiesz, kiedy wpadasz w ich sidła.
Nat przysiadł na łóżku, a po chwili z lubością się położył,
wygodnie układając ramiona pod głową. Purdy zrobiła to
samo.
- Przyjemne mieszkanie - powiedział. - Za jakiś czas
będziemy mogli przyprowadzić tu Williama i Daisy.
- Tak, ale... czy nie będzie nam trochę niewygodnie? -
Purdy zawahała się. - W jednym łóżku?
Leżała odprężona i spokojna, z burzą ciemnych włosów,
które przesłaniały jej twarz. Tak pragnął ją przytulić i
uspokoić...
No cóż, pewnie marzyła teraz o Rossie.
- To tylko tydzień - powiedział obojętnie. - Po wyjezdzie
Cleo i Aleksa będziemy mieli osobne sypialnie.
Czekał go tydzień tortur. Będą sypiać tuż obok siebie, ale
nie razem. Jak on to wytrzyma?
- Mógłbym spać na podłodze, ale łóżko jest ogromne, a
pokój mały i nie bardzo będę miał gdzie się ułożyć. Poza tym,
gdyby Cleo nagle tu weszła, wszystko by się wydało.
- Masz rację, to nie wchodzi w grę. Tylko trochę mi
głupio, bo ty i Kathryn...
Jak ona zdoła zasnąć u jego boku? Przecież tak na nią
działał...
- Nie martw się tym. Aóżko jest naprawdę duże i jakoś
sobie poradzimy. Powinniśmy się cieszyć, że wszystko idzie
jak najlepiej. Mamy wygodne mieszkanie w samym centrum
Londynu, do którego będziemy mogli przenieść Williama i
Daisy. Cleo i Alex nie mają żadnych podejrzeń co do naszego
narzeczeństwa, a to dowodzi, że inni też niczego się nie
domyślą. Przebrniemy przez ślub, załatwimy formalności
związane z dziećmi, i ani się obejrzysz, jak wrócisz do Rossa.
- To prawda. - Nagle uświadomiła sobie, że od wyjazdu z
Cowen Creek ani razu nie pomyślała o Rossie. - Mówił, że
będzie mu mnie brakować. Wziął nawet mój numer telefonu w
Londynie...
- Widzisz? Jestem pewien, że Ross będzie tęsknił za tobą
bardziej, niż ci się wydaje. Przyjazd do Londynu był najlepszą
rzeczą, jaką mogłaś zrobić.
Zniadanie, jakie przygotowała Cleo, było niezwykle
uroczyste. Purdy zaczęła nawet mieć wyrzuty sumienia, że tak
niesprawiedliwie osądzała siostrę, jednak trwało to tylko
chwilę.
- Naprawdę aż tyle czasu musicie poświęcić blizniakom?
- narzekała Cleo. - Wieczory moglibyście sobie odpuścić. Nie
macie pojęcia, ile imprez szykuje się w Londynie przed
naszym ślubem!
Nat przejął inicjatywę. Najwyrazniej lata praktyki przy
boku Kathryn nauczyły go, jak należy odmawiać tego typu
prośbom.
- Ale przynajmniej na jedno popołudnie porywam Purdy i
od tego nie odstąpię - powiedziała stanowczo Cleo. - Na środę
zaplanowałam zakupy i od tego się nie wymigasz,
siostrzyczko. Jestem pewna, że oprócz dżinsów i
rozciągniętych podkoszulków niewiele ubrań masz w walizce.
- No cóż, to prawda - potwierdziła Purdy.
Nat spojrzał na nią ciekawie. Jak zwykle i tym razem
miała na sobie spodnie i bawełniany podkoszulek, jednak
mimo zmęczenia wyglądała pięknie.
- Mnie się podoba - powiedział entuzjastycznie.
- Domyślam się - prychnęła Cleo. - Jednak teraz Purdy
jest w Londynie i nie może w takim stroju pokazać się choćby
na proszonej herbatce, nie mówiąc już o bardziej uroczystych
przyjęciach.
- W porządku - machnęła ręką Purdy. - Wybiorę się z tobą
po te zakupy w środę, skoro tak bardzo ci na tym zależy. Ale
resztę czasu naprawdę musimy poświęcić Williamowi i Daisy.
- Mam pokorną prośbę, żebyście zarezerwowali sobie
sobotę - wtrąciła kąśliwie Cleo. - Wiem, że to jedynie mój
ślub, Purdy, i że jestem tylko twoją siostrą, jednak po cichu
liczyłam, że znajdziesz dla mnie trochę czasu.
- Ależ Cleo...
- Wszyscy są was bardzo ciekawi, a wy zamierzacie kryć
się po kątach. I co ja powiem ludziom?
By załagodzić sytuację, Purdy obiecała, że z Natem
wezmą udział w przyjęciu u Sabriny, znajomej Cleo. Po
skończonym śniadaniu Alex szybko się pożegnał.
- Ktoś musi pracować - powiedział i wyszedł. Niestety, ku
rozczarowaniu Purdy, Cleo z uwagi na
przygotowania do ślubu wzięła sobie urlop na tydzień
przed ślubem.
- Mama i tata przyjdą na kolację - oznajmiła. - Przed
południem mam parę spraw do załatwienia na mieście i małe
zakupy. Może wybrałabyś się ze mną?
- Purdy jest zmęczona - przerwał jej Nat. - Nie spała całą
drogę.
- Lepiej przemęczyć się przez dzień i zasnąć dopiero
wieczorem. Wtedy szybciej znikną problemy związane ze
zmianą czasu.
- Wolę, żeby Purdy została ze mną - powiedział
stanowczo Nat i Cleo zaniechała dalszych dyskusji.
- Jak uważasz. Tylko nie miejcie do nikogo pretensji, jeśli
nie będziecie mogli spać w nocy.
Purdy zasnęła natychmiast, ledwie przyłożyła głowę do
poduszki, i spała bite cztery godziny, natomiast Nat siedział w
rogu łóżka i przyglądał się jej z czułym zaciekawieniem.
Nie dało się ukryć, że niezwykle polubił jej wiecznie
potargane włosy, nieregularne rysy, długie, cieniste rzęsy i
niezwykłą szarość oczu. Prawdę mówiąc, lubił w niej
wszystko.
Poza jednym. %7łe była po uszy zakochana w Rossie
Grangerze.
- Purdy! - Delikatnie dotknął jej ramienia. - Purdy, czas
się obudzić.
Coś mruknęła, potem z trudem uniosła powieki, i na
widok Nata uśmiechnęła się. Jeszcze nie kojarzyła, gdzie jest i
co robi z Natem w jednym pokoju, ale to, że są razem,
wyraznie jej się spodobało.
- Już prawie druga - powiedział miękko. - Jeśli będziesz
spała dłużej, dasz Cleo powód do triumfu, bo nie zmrużysz
oka w nocy.
Ciężko podniosła się z łóżka.
- Czy wyglądam równie zle, jak się czuję? - zapytała,
przeczesując dłonią włosy.
Jak mogła wyglądać zle, skoro wyglądała tak cudnie?
Rześka czy zaspana, wypoczęta czy zmęczona, zawsze równie
piękna... Do diabła, a teraz tak rozkosznie się przeciągnęła!
Nat jeszcze o tym nie wiedział, ale miał wszelkie
symptomy choroby zwanej miłością.
- Prysznic postawi cię na nogi - odezwał się, z trudem
opanowując dziwną tęsknotę, a prościej mówiąc, pożądanie.
Po dwudziestu minutach, wykąpana i ubrana w świeże
ciuchy, Purdy poczuła się jak nowo narodzona.
Rozczesując wilgotne włosy, weszła do kuchni, gdzie Nat
szykował coś do jedzenia.
- Spałeś choć trochę? - zapytała.
- Uciąłem sobie krótką drzemkę w pokoju na sofie
- odpowiedział. - Pózniej wziąłem prysznic i [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • markom.htw.pl