[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Poddaję się  powiedział, wyrzucając ręce do góry w melodramatycznym geście.
Najwyrazniej postanowił zafundować nam pokaz aktorszczyzny w wydaniu maestro Ricka.
 Niezłe z was przekręty. Do szału mnie doprowadza, że nie mogę was rozgryzć. Podaliście
prawidłowo każdą przyczynę zgonu. Nie pomyliliście się ani razu. Jak wam się udało zdobyć
wcześniej te dokumenty? Jak to zrobiliście? No jak?!
Szkoda czasu na próby przekonywania kogoś, kto nie słucha rozsądnych argumentów, albo 
mówiąc ściślej  w ogóle nie słucha.
 I tak nie uwierzysz, jak jest naprawdę  powiedziałam.  Nie ma sensu z tobą o tym rozmawiać.
Poza tym zaraz tu pewnie będzie policja, a ja chcę wziąć prysznic zanim przyjdą  skłamałam, chcąc
żeby Rick Goldman wyniósł się jak najszybciej.
Rozdział dwunasty
Manfred Bernardo zadzwonił z holu, pytając, czy może do nas wpaść. Nie mogłam powstrzymać
uśmiechu, wyobrażając sobie miny pracowników hotelu na widok gościa o twarzy suto udekorowanej
różnego rodzaju kolczykami.
 Ciekawe, co się dzieje, jak przechodzi przez wykrywacze metalu na lotniskach  rzuciłam w
stronę Tollivera. Brat czytał kryminał Roberta Craisa, jeden z tych o detektywie Elvisie Cole u i
uśmiechał się od czasu do czasu pod nosem.
 Nie sądzę, żeby często to robił  mruknął. Manfred był typem, który lubił kontakt fizyczny.
Otworzywszy drzwi, ledwie zdążyłam zauważyć, że jest ode mnie nieco wyższy, bo od razu
pochylił się, całując mnie w policzek. Nie miałam w zwyczaju witać się w ten sposób, ale chyba
uśmiechałam się, zapraszając go do środka.
 Cześć  powiedział przyjaznie, potrząsając dłonią Tollivera. Brat lustrował go przez moment.
Chłopak, tak jak poprzednio, ubrany był cały na czarno. Miał na sobie skórzaną kurtkę i spodnie,
gładki podkoszulek, ciężkie buty, a na szyi, twarzy oraz rękach niewielką fortunę w srebrze. Widać
było, że niedawno zafarbował odrosty w platynowej czuprynie i bródce. Ciekawe, czy wystroił się
tak dla mnie, czy po prostu lubił zwracać na siebie uwagę wyglądem.
 Siadaj. Co u babki?  zapytałam, sadowiąc się na sofie. Spodziewałam się, że Manfred zajmie
fotel obok Tollivera, ale chłopak usiadł obok mnie.
 Nie czuje się najlepiej  odpowiedział bez uśmiechu. Widać było, że się o nią martwi.  Ma
koszmary o ludziach w grobie, w którym nie powinni się znajdować.
 Oglądałeś dzisiaj wiadomości? Nie wiem, jak daleko od Memphis mieszkacie, ale chyba macie
kanał lokalny?
 Nie mamy telewizora  oznajmił.  Babcia uważa, że odbiornik zakłóca jej fale mózgowe. Jak
chcę coś obejrzeć, to idę do znajomych.
 No to zobacz, co przyniósł nam dzisiaj agent FBI  powiedział Tolliver, włączając telewizor i
odtwarzacz.
Manfred patrzył na ekran w milczeniu. Poczułam się dziwnie, gdy wziął mnie za rękę, ale nie był to
gest o podtekście seksualnym. Miałam wrażenie, że próbuje raczej odebrać jakiś przekaz
energetyczny. Rodzina Bernardo musiała być naprawdę wyjątkowa, jeśli wszyscy mieli tak
wyczuloną percepcję pozazmysłową jak Xylda i Manfred.
 Nie wszyscy. Tylko ja i babcia  rzekł Manfred nieobecnym tonem, obserwując ekran. Jego
srebrne pierścionki rozgrzewały się powoli po podróży do hotelu.
Zaskoczona, musiałam na chwilę otworzyć szeroko oczy, bo Tolliver zerknął na mnie pytająco.
Potrząsnęłam głową, dając mu do zrozumienia, że nic się nie stało. Spojrzał przelotnie na nasze
splecione dłonie, unosząc brwi, więc uspokoiłam go wzrokiem, że wszystko jest w porządku.
 Czy ten mężczyzna w grobie  odezwał się Manfred, gdy taśma się skończyła  to ten sam, który
zaprosił cię do Memphis?
 Owszem.
 A więc pierwszy pochówek odbył się dawno temu, gdy kościół jeszcze działał, tak?
Potwierdziłam. Intensywnie niebieskie oczy Manfreda skupiały się na mej twarzy, ale chłopak nie
widział mnie.
 A potem była tam ta dziewczynka?  Tak.
 A wczoraj w nocy poszliście na cmentarz i w tym samym grobie znalezliście ciało tego
mężczyzny? Podskoczyłam, ale Manfred przytrzymał mnie stanowczo, choć łagodnie.
 Tak  powiedział Tolliver powoli.  Odkryliśmy jego zwłoki wczorajszej nocy. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • markom.htw.pl