[ Pobierz całość w formacie PDF ]

kotka z powrotem do szuflady i zasunął
— No dobrze.
Wyciągnął przed siebie splecione dłonie i patrzył na Kate nader pytającym
wzrokiem.
— Bardzo to uprzejmie z pana strony, że zgodził się pan mnie przyjąć tak
szybko, panie Standish. . .
— Tak, tak, o tym już mówiliśmy.
— . . . lecz jestem pewna, że zdaje pan sobie sprawę, jak to jest z terminami
w gazetach.
71
— Wiem o gazetach niemal dokładnie tyle, ile miałbym ochotę wiedzieć, pan-
no, e. . .
Znów otworzył szufladę.
— . . . panno Schechter, lecz. . .
— Tak, i właśnie dlatego zdecydowałam się zwrócić do pana — skłamała
Kate z czarującym uśmiechem. — Wiem, że ucierpiał pan od swego rodzaju, hm,
niezbyt fortunnego rozgłosu, pomyślałam więc sobie, że byłby pan zadowolony,
mając okazję przedstawić jaśniejsze aspekty waszej pracy w Woodshead.
— Tylko dlatego, że polecił panią mój znakomity kolega i przyjaciel, pan, e. . .
— Franklin, Alan Franklin — rzuciła pospiesznie Kate, żeby oszczędzić psy-
chologowi ponownego otwierania szuflady. Alan Franklin był psychoterapeutą,
z którym Kate odbyła kilka sesji po śmierci swego męża, Luke’a. Ostrzegł ją, że
Standish, choć świetny w swoim fachu, jest także nieco osobliwy, nawet na tle
innych przedstawicieli tej profesji.
— . . . Franklin — dokończył Standish. — Zdecydowałem się panią przyjąć,
lecz niech jednocześnie będzie mi wolno ostrzec panią, że jeśli zobaczę w gaze-
tach jakąkolwiek wzmiankę w rodzaju: „Coś paskudnego dzieje się w Woodshe-
ad”, to. . .
— „. . . zrobię coś takiego, sam jeszcze nie wiem co — ale będzie to postrach
tej ziemi” — rzuciła wdzięcznie Kate.
Standish przymrużył oczy.
— „Król Lear”, akt 2, scena 4 — rzekł. — Lecz sądzę, że znajdzie tam pani
raczej: „będzie postrachem”.
— Wie pan co? Chyba ma pan rację — odparła Kate.
Dzięki, Alan — pomyślała. Uśmiechnęła się do Standisha, który rozluźnił się,
pełen samozadowolenia i poczucia wyższości. To dziwne, zastanowiła się Kate,
że najłatwiej podejść tych, którzy próbują cię zastraszyć.
— Zatem, co właściwe chciałaby pani wiedzieć, panno Schechter?
— Załóżmy — odrzekła Kate — że nie wiem zupełnie nic.
Standish uśmiechnął się, jakby chciał zaznaczyć, że żadne inne założenie nie
mogłoby mu sprawić większej przyjemności.
— Doskonale — powiedział. — Woodshead to szpital, w którym prowadzi się
szereg badań. Specjalizujemy się w studiach i opiece nad przypadkami niezwy-
kłymi lub dotychczas nie znanymi, głównie w zakresie psychologii i psychiatrii.
Fundusze zdobywamy na wiele różnych sposobów. Jednym z nich jest przyjmo-
wanie pacjentów za bardzo wygórowaną opłatą, którą z zadowoleniem uiszczają
lub też na którą z zadowoleniem mogą ponarzekać. W istocie zaś nie mają się
na co uskarżać, gdyż wszyscy prywatni pacjenci, jakich tu przyjmujemy, mają
pełną świadomość przyczyn, dla których opłaty są tak wygórowane. Rzecz jasna [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • markom.htw.pl