[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Nagrała wszystko. Od rozmowy na ulicy, a\ do... do końca. Nie pytaj mnie o nic,
Bess  poprosił. Poło\ył dłoń na jej policzku.  Nawet gdybym mógł ci powiedzieć, co jest na
tej taśmie, i tak bym nie powiedział.
 Nie miałam zamiaru pytać. Nie chcę wiedzieć, co się wydarzyło w tamtym pokoju.
Trochę spokojniejszy, przyglądał się jej twarzy.
 Mam tylko kilka godzin  powiedział Aleksij.  Z samego rana muszę tam wrócić.
Chcesz, \ebym tu z tobą został, czy mo\e wolisz, \ebym sobie poszedł?
Bess pojęła, \e zraniła go bardziej, ni\ przypuszczała. Jedynym sposobem na
zabliznienie tych ran było przyznać się i pokazać mu, jak bardzo potrzebuje od niego
pociechy.
Tylko od niego. Przytuliła się do Aleksija, oparia głowę na jego ramieniu.
 Chcę, \ebyś ze mną został, Alik. Zawsze. A dzisiaj... Bez ciebie nie prze\yję tej
nocy.
Rozpłakała się.
ROZDZIAA DWUNASTY
Tym razem Judd prowadził. Skręcił w zachodni odcinek Siedemdziesiątej Szóstej
Ulicy. Był pełen zapału, ani trochę się nie denerwował. Perspektywa przesłuchania Wilsona J.
Tremayne'a III, wnuka senatora Stanów Zjednoczonych, nic zrobiła na nim wielkiego
wra\enia.
Był takim samym przestępcą jak inni. Mo\e nawet gorszym. Inni robili się zli z biedy,
a ten sukinsyn miał wszystko.
Nareszcie go dopadli. Judd od początku wiedział, \e tak się to skończy. Portret
pamięciowy, grupa krwi, nagranie głosu... Nie musieli się nawet bardzo napracować.
Szczęśliwym trafem, tak niezbędnym w pracy policjanta, tym razem stał się dyktafon Bess.
Trilwalter od razu rozpoznał Tremayne'a na portrecie pamięciowym. Patrzył długo,
uwa\nie, a potem kazał Aleksijowi szukać zdjęcia w starych gazetach. Portier z tamtego
hotelu bez wahania wybrał prasowe zdjęcie Tremayne'a spośród pięciu, jakie mu pokazano.
Potem Aleksij wykorzystał jakieś swoje prywatne kontakty w lokalnej stacji
telewizyjnej i wydobył od nich kasetę wideo. Nagrano ją podczas kampanii wyborczej, kiedy
to Tremayne III agitował na rzecz swego dziadka. W laboratorium policyjnym porównali
dzwięk z tej taśmy z głosem nagranym na dyktafonie Bess. Nie mieli wątpliwości, \e to ta
sama osoba.
Wspomnienie tego nagrania nadal przyprawiało Judda o mdłości, ale tym akurat wolał
się nie chwalić.
 Zaraz będziemy na miejscu  powiedział z udaną obojętnością.
Alcksij nawet na niego nie spojrzał. I bez tego wiedział, \e partner pali się do akcji.
 Kiedy policjant zaczyna się gorączkować, zapomina o ró\nych wa\nych
drobiazgach. Na przykład nie odczyta aresztantowi jego praw albo zrobi jakiś inny głupi błąd
proceduralny. A taka gnida tylko na to czeka. Uwa\aj, \eby z powodów proceduralnych ta
gnida ju\ nigdy nie wyszła na ulicę.
 Ja się nie gorączkuję  obruszył się Judd.
 Jasne  kpił z niego Aleksij.  Zaraz ci dym poleci uszami.
Dojechali na miejsce. Judd szukał miejsca na zaparkowanie radiowozu, a Aleksij
tymczasem oglądał sobie piękną starą kamienicę. Tremayne mieszkał na ostatnim piętrze w
eleganckim dwupoziomowym apartamencie z widokiem na park i z portierem w liberii na
parterze.
 Tylko bez emocji  powiedział Aleksij, nim weszli do budynku.  Piąta reguła
Stanislaskiego.
 Chcesz go dorwać tak samo jak ja.  Judd nie dał się nabrać na tę demonstrację
spokoju. Z ka\dym dniem stawał się coraz lepszym policjantem, z ka\dym dniem coraz lepiej
rozumiał swojego partnera.
 Punkt dla ciebie  wycedził Aleksij przez zaciśnięte zęby.  No to chodzmy i
dopadnijmy drania.
Machnęli portierowi przed nosem legitymacjami i wsiedli do windy. Połowę drogi
towarzyszyła im pulchna damulka w średnim wieku i jej szczekający sznaucer. Aleksij od
razu zauwa\ył przyczepioną w rogu windy kamerę ochrony. Pomyślał, \e to te\ im się przyda.
Prokurator mo\e nakazać przedstawienie sądowi nagrań zrobionych przez tę kamerę w dniu,
w którym popełniono morderstwo. Jeśli będzie na nich data i godzina, tym lepiej db sprawy.
A jeśli nie, i tak poka\ą, \e Tremayne wychodził z domu i wracał.
Sznaucer wysiadł na czwartym piętrze. Judd z Aleksijem pojechali dalej, a\ na ósme.
Z ka\dą chwilą byli coraz bli\ej.
Drzwi były grube, lecz i tak słychać było rozlegającą się w mieszkaniu arię z  Aidy .
Aleksij właściwie nie przepadał za operą, ale tę akurat lubił. A\ do tej chwili. Nacisnął
dzwonek.
Tremayne nie otwierał, więc zadzwonił po raz drugi Tym razem Tremayne otworzył.
Aleksij od razu go poznał. Przeczytał tony informacji prasowych, obejrzał stert) zdjęć,
kilometry nagrań wideo. Miał wra\enie, jakby znał go od dawna. Znał nawet jego głos. Umiał
poznać, kiedy właściciel tego głosu jest spokojny, kiedy ubawiony, a kiedy straszliwie,
chorobliwie podniecony.
Tremayne miał na sobie gruby welurowy szlafrok pasujący kolorem do niebieskich
porcelanowych oczu właściciela. Wielkim ręcznikiem z wyhaftowanym monogramem
wycierał mokre, bardzo jasne włosy.
 Wilson J. Tremayne?
 Zgadza się.  Tremayne patrzył obojętnie na swoich gości. Nie posiadał zmysłu
ludzi ulicy, nie potrafił wyczuć policjanta.  Obawiam się, \e przyszli panowie w niezbyt
odpowiedniej chwili.
 Mo\liwe.  Nie spuszczając oczu z Tremayne'a, Aleksij wyciągnął legitymację. 
Inspektor Stanislaski i inspektor Malloy.
 Policja?  Głos Tremayne'a był mo\e tylko odrobinę zaciekawiony, lecz Aleksij
zauwa\ył, \e porcelanowe oczy na moment zmatowiały.  Czy\by sekretarka znów
zapomniała zapłacić mój mandat za złe parkowanie?
 Proszę się ubrać, panie Tremayne.  Aleksij wcią\ na niego patrzył.  Będzie pan
musiał z nami pójść.
 Pójść? Z wami?  Tremayne cofnął się. Judd zauwa\ył, \e poło\ył rękę na klamce,
zacisnął na niej palce. Mocno, a\ pobielały.  Obawiam się, \e to nie będzie mo\liwe. Jestem
umówiony.
 Zechce pan odwołać spotkanie  powiedział równie uprzejmie Aleksij.  To mo\e
trochę potrwać.
 Inspektorze...  zaczął Tremayne.
 Stanislaski  podpowiedział usłu\nie Aleksij.
 A, tak, Stanislaski. Czy pan wie, kim jestem? Aleksij postanowił podzielić się z
Tremaync'em swoją wiedzą. Nie dlatego, \e nerwy mu puściły, tylko \e tego chciał, \e tak
właśnie mu pasowało.
 Doskonale wiem, kim jesteś, Jack.  Aleksij pozwolił sobie na chwilę przyjemności,
gdy ujrzał w oczach Tremayne błysk panicznego strachu.  Proszę się ubrać, panie Tremayne.
Pańska obecność jest nieodzowna na przesłuchaniu w sprawie zamordowania czterech kobiet.
Mary Rodel  z ka\dym kolejnym nazwiskiem głos Aleksija stawał się coraz cichszy, coraz
grozniejszy  Angie Horowitz, Crystal LaRue i Rosalie Hood. Ma pan prawo skontaktować
się ze swoim adwokatem.
 To jakiś absurd. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • markom.htw.pl