[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Nie.
 yle... Bardzo zle...  Poirot pokiwał głową.  I ta dziewczyna nie jadła ani nie
piła niczego oprócz kanapek i herbaty.
 Niczego. Potwierdziła to analiza zawartości żołądka.
 Hm... Elinor Carlisle mogła liczyć, że śmierć ofiary będzie przypisana zatruciu
pastą rybną. Takie stanowisko zajmie prawdopodobnie oskarżenie. Jak jednak
zamierzała wytłumaczyć, że trucizna podziałała tylko na jedną z trzech osób?
 Czasami zdarzają się dziwniejsze rzeczy  powiedział Peter Lord.  Elinor
Carlisle kupiła dwa słoiki bardzo do siebie podobne. Można by przyjąć, że jeden z nich
był dobry, a zbiegiem okoliczności wszystkie kanapki posmarowane szkodliwą pastą
zjadła Mary.
 Interesujące zagadnienie z dziedziny teorii prawdopodobieństwa  powiedział
mały Belg.  Wyobrażam sobie, że matematycznie biorąc szansę przeciwne takiemu
rozwiązaniu były bardzo znaczne. Jest inna kwestia. Gdyby w planie było domniemane
zatrucie szkodliwą pastą rybną, dlaczego morderca nie wybrałby innej trucizny? Po
morfinie objawy są diametralnie różne. Nierównie lepiej nadawałaby się atropina.
 Słusznie  przyznał lekarz i dodał żywo:  Ale nie na tym koniec. Ta przeklęta
siostra Hopkins twierdzi, że zniknęła jej fiolka z morfiną.
 Kiedy?
 Kilka tygodni wcześniej. Tej nocy, kiedy umarła stara pani Welman. Powiada, że
a
a
T
T
n
n
s
s
F
F
f
f
o
o
D
D
r
r
P
P
m
m
Y
Y
e
e
Y
Y
r
r
B
B
2
2
.
.
B
B
A
A
Click here to buy
Click here to buy
w
w
m
m
w
w
o
o
w
w
c
c
.
.
.
.
A
A
Y
Y
B
B
Y
Y
B
B
r r
zostawiła torbę w hallu, a brak spostrzegła z rana. Moim zdaniem to zawracanie
głowy. Na pewno wcześniej stłukła fiolkę w domu, zapomniała o tym...
 ...i przypomniała sobie dopiero po zgonie Mary Gerrard  dokończył Herkules
Poirot.
 Nie... Niezupełnie  odpowiedział niechętnie młody lekarz.  Zaraz powiedziała
o zgubie pielęgniarce domowej.
Detektyw spojrzał bystro w twarz doktora Lorda.
 Myślę, mon cher, że to nie wszystko. Czegoś mi pan jeszcze nie powiedział?
 Zgadł pan... Otóż oskarżenie wystąpiło z wnioskiem o ekshumację. Mają
odkopać panią Welman.
 Eh bien?
 Sądzę, że znajdą to, czego szukają: morfinę.
 Wiedział pan o tym?
Piegowata twarz lekarza zbladła jeszcze bardziej.
 Podejrzewałem.
Mały Belg uderzył dłonią o poręcz fotela.
 Mon Dieu!  zawołał.  Nie do pojęcia! Kiedy pani Welman zmarła, wiedział
pan, że ją zamordowano?
 Na Boga, nie! W głowie nie postało mi coś podobnego. Myślałem, że
dobrowolnie zażyła truciznę.
 Aha... Tak to pan sobie wyobrażał.
 Naturalnie. Rozmawiała ze mną na ten temat. Nieraz prosiła, żebym  skrócił jej
męki . Miała wstręt do chorowania, bezradności... Brzydziła się sobą... Mówiła, że
wstyd leżeć i być pielęgnowaną jak niemowlę. To była stanowcza osoba, gotowa na
wszystko.
Lekarz umilkł na moment, by podjąć zaraz:
 Zaskoczyła mnie jej śmierć. Nie spodziewałem się tego. Wyprawiłem
pielęgniarkę z pokoju i możliwie najdokładniej zbadałem zwłoki. Oczywiście tylko na
podstawie sekcji można mieć pewność. Jaka jednak byłaby korzyść? Jeżeli chora
odeszła z własnej woli, w imię czego wszczynać zamieszanie o skandalicznym
posmaku? Lepiej podpisać świadectwo zgonu i niech spoczywa w pokoju. Ostatecznie
nie miałem pewności. Dzisiaj rozumiem, że postąpiłem niewłaściwie. Ale nie żywiłem
najmniejszych podejrzeń. Byłem głęboko przekonany, że to jednak samobójstwo.
 Zastanawiał się pan, jak chora mogła zdobyć morfinę?  zapytał Poirot.
 Nie miałem pojęcia. Ale jak już panu mówiłem, była to osoba niepospolita, pełna
energii, zdecydowana na wszystko.
 Mogła uzyskać truciznę od pielęgniarek?
 Wykluczone! Nie zna pan kobiet tego fachu.
a
a
T
T
n
n
s
s
F
F
f
f
o
o
D
D
r
r
P
P
m
m
Y
Y
e
e
Y
Y
r
r
B
B
2
2
.
.
B
B
A
A
Click here to buy
Click here to buy
w
w
m
m
w
w
o
o
w
w
c
c
.
.
.
.
A
A
Y
Y
B
B
Y
Y
B
B
r r
 A od rodziny?
 To już bardziej prawdopodobne, jeżeli wpłynęłaby umiejętnie na czyjeś uczucia.
 Wspomniał pan  zaczął znów po pauzie mały Belg  że pani Welman zmarła nie
pozostawiwszy testamentu. Czy sporządziłaby go, gdyby żyła dłużej?
Peter Lord uśmiechnął się nieoczekiwanie.
 Z diabelską precyzją dotyka pan newralgicznych punktów! Tak. Sporządziłaby
testament. Była bardzo przejęta tą kwestią. Nie mogła mówić wyraznie, ale zupełnie
jasno dała wyraz swoim pragnieniom. Następnego dnia rano Elinor Carlisle miała
wezwać telefonicznie doradcę prawnego pani Welman. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • markom.htw.pl