[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Zwiętego Mikołaja, który wypadł z sanek i mocno się poturbował. Podobno jest trochę pijany.
- Zaraz przyjdę - odparł Daniel, powstrzymując wybuch śmiechu. - Jeszcze nigdy nie miałem do
czynienia z nietrzezwym świętym. To nie do wiary -dodał, zwracając się do Stelli. - Musisz podjąć
decyzję, zanim na oddziale zaroi się od reniferów. No więc?
- Tak. Kocham cię od dawna i moje uczucia nigdy nie ulegną zmianie.
Daniel pochylił się i przywarł wargami do jej ust.
- Dziękuję ci-szepnął jej do ucha.-Dziękuję ci za to, że mi ufasz. Obiecuję, że cię nie zawiodę. Teraz
chodzmy zbadać tego Mikołaja. Kiedy skończymy, będziesz mogła mu powiedzieć, co chciałabyś
dostać na Gwiazdkę.
- Mam już wszystko, czego potrzebuję. - Stella z uśmiechem zarzuciła mu ręce na szyję. - Jesteś naj-
lepszym prezentem, jaki mogłabym dostać. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • markom.htw.pl