[ Pobierz całość w formacie PDF ]

nowoczesności, do tego zabytki z poprzednich okresów...
- Fascynujące! - Byłaby to wielka szansa. Stworzyć pierwszy w
dziejach album dokumentujący piękno starego kraju... O czymś takim
marzy każdy fotografik! Zarazem Tianna pojęła, jak niewiele wie o swojej
ojczyznie.
Jednego była pewna: zakochała się w swoim księciu! Wyglądało na
to, że Garth odwzajemnia uczucie. Na drodze do wspólnego szczęścia stała
już tylko jedna przeszkoda: fakt, że go okłamała. W jaki sposób
powiedzieć mu prawdę? I kiedy?
Podszedł do niej. Wiedziała, że się niecierpliwi. Dotknął jej twarzy, a
potem spojrzał głęboko w oczy.
- Staram się ustalić, co najbardziej mi się w tobie podoba -
wyszeptał, przyglądając się jej delikatnym rysom.
- Ciężko wybrać jedną konkretną rzecz - zażartowała cicho.
104
RS
- No właśnie. - Uśmiechnął się. - Jesteś bardzo piękna, dobra,
kochająca. Troszczysz się o innych. -Pocałował ją delikatnie. - Ale myślę,
że twoją najwspanialszą cechą jest uczciwość.
Tiannie zrobiło się słabo.
- Nie. - Pokręciła przecząco głową. - Nie. Wcale tak nie jest!
- Dlaczego nie?
- Nie wiesz? Cały czas cię okłamuję - wyznała. Garth zaśmiał się, nie
traktując jej słów poważnie.
- To zresztą kolejna rzecz - kontynuował. - Uwielbiam twoje
poczucie humoru. Nie potrafiłabyś skłamać, nawet gdyby twoje życie od
tego zależało.
- Garth...
Nim zdołała więcej powiedzieć, jego usta zawładnęły jej wargami.
Chciała go odepchnąć, wyznać prawdę, ale nie mogła oddychać. Powinna
była mu powiedzieć wcześniej! Teraz było już za pózno! Igrała z ogniem i
za moment przyjdzie jej zapłacić za to wysoką cenę.
Ale im bardziej pocałunki stawały się namiętne, tym mniej się
martwiła. Chwilę pózniej zapomniała już o całej sprawie. %7łycie było zbyt
piękne, by się smucić. W ramionach Gartha czuła się szczęśliwa i
bezpieczna. Pragnęła poczuć na sobie jego dotyk, smak ust, zapach skóry.
Uwielbiała sposób, w jaki niskim głosem szepce jej do ucha. Każdy
pocałunek sprawiał, że pragnęła go coraz bardziej.
Wsunął rękę pod jej sweter i delikatnie zaczął pieścić piersi. Jęknęła
z rozkoszy. Zapragnęła także poczuć jego nagość. Chciała, by jej nagie
piersi ocierały się o jego ciało. Chciała się z nim kochać.
105
RS
- Och! - Odskoczyła jak oparzona. - Poczekaj chwilę. - Miała
trudności z oddychaniem. - Co my robimy? Nie możemy...
Zaśmiał się, wciąż trzymając ją w ramionach.
- Sam nie wiem, Tianno. A ty, jak myślisz?
- Myślę, że jak tak dalej pójdzie, skończymy w łóżku. Czuję się,
jakbym stała nad brzegiem przepaści i lada moment zamierzała się w nią
rzucić. Jeszcze chwila i... - Zawiesiła głos.
Zmiejąc się, pocałował ją delikatnie w ucho.
- Masz rację. Pójdziemy do łóżka - wyszeptał. - Jeszcze nie dzisiaj,
ale już niedługo.
- Tak myślisz?
- Jestem tego pewien, Tianno. Takie jest nasze przeznaczenie -
powiedział poważnym tonem.
- Takie jest nasze przeznaczenie...
Czy wciąż będzie tak uważał, gdy powie mu, kim naprawdę jest?
106
RS
ROZDZIAA SMY
Tianna miała świadomość, że nadeszła pora, by wyjawić Garthowi
swoją prawdziwą tożsamość. Nie była pewna, jak zareaguje. Na pewno się
zdenerwuje, może jednak pózniej spojrzy na to z humorem? W końcu
przysięgi, które w ich imieniu złożyli rodzice, okazały się zgodne z
przeznaczeniem.
Czy wezmą ślub? Wciąż nie znała odpowiedzi na to pytanie, ale
wiedziała, że już dawno powinna była powiedzieć mu prawdę. Dopiero
wtedy będą mogli wspólnie zastanowić się nad przyszłością.
W końcu zebrała się na odwagę i udała się w kierunku biblioteki, ale
nie zastała tam Gartha. Spotkała go jakiś czas pózniej, gdy biegł
korytarzem.
Na jego twarzy wściekłość przeplatała się ze zgrozą, a jego oczy
pociemniały od furii. Wziął Tiannę w ramiona.
- Marco i ja lecimy do Los Angeles. Za chwilę wyląduje w ogrodzie
helikopter, by przewiezć nas na lotnisko.
- Co się stało, Garth?
- Porwano moją siostrę Kari! Zaraz odlatujemy, ale Tianno... -
Przytulił ją ze wszystkich sił. Jego wzrok ani na moment nie opuścił jej
twarzy. - Tianno, obiecaj mi, że ty i Marika będziecie wciąż tutaj, gdy
wrócę. Jak mógł w to wątpić?
- Oczywiście, że tu będziemy. Obiecuję. Pocałował ją w usta.
- Jesteś dla mnie jedną wielką tajemnicą, Tianno. Pojawiłaś się
znikąd i zmieniłaś cały mój świat. Boję się, że w każdej chwili możesz
równie nagle zniknąć.
107
RS
Jej oczy zaszkliły się łzami.
- Będę na ciebie czekać - wyszeptała. - Będę czekać. Pocałował ją
ponownie i odszedł. Przez okno na półpiętrze widziała, jak Garth i Marco
biegną do helikoptera. Za nimi podążał Janus. Janus, który od kilku dni
unikał jej niczym ognia.
- Janus! - zawołała, choć zdawała sobie sprawę, że nie może jej
usłyszeć. - O co chodzi? Chcę wiedzieć, co ustaliłeś!
Nie otrzymała żadnej odpowiedzi. Z całą pewnością w Los Angeles
nie będzie zajmował się poszukiwaniem mamy Mariki. Tkwiła w miejscu,
wpatrując się w helikopter, aż stał się jedynie maleńkim punkcikiem na
niebie. Całym sercem wierzyła, że dotrą na czas do Los Angeles i uratują
Kari, ale nie potrafiła zapomnieć o dziwnym zachowaniu Janusa.
Jakiś czas pózniej, gdy Marika smacznie spała, Tianna podjęła
decyzję. Skoro kamerdyner jest pochłonięty czymś innym, sama zajmie się
poszukiwaniem mamy dziewczynki. Tylko od czego zacząć?
Czy Janus dowiadywał się u lekarzy w mieście? Czy skontaktował
się ze szpitalami i dowiedział o wszystkich porodach, które nastąpiły w
okolicach narodzin Mariki? Niczego nie wiedziała, więc co tak właściwie
powinna zrobić?
- Może zaczniesz od początku? - mruknęła. Kucharka mówiła, że
podrzucane dzieci są wysyłane do sierocińca, który przeprowadza własne
dochodzenie. Może powinna tam zadzwonić i zapytać się, jak należy w tej
sytuacji postępować. Może będą w stanie podać jej nazwisko prywatnego
detektywa, który specjalizuje się w tych kwestiach.
108
RS
Zadzwoniła na informację, a następnie wykręciła podany numer.
Niestety nie było szefowej sierocińca, spodziewano się jej dopiero pod
wieczór, a recepcjonistka, która odebrała telefon, nie potrafiła jej pomóc.
Nic więcej na razie nie mogła zrobić, zadzwoniła więc do siostry i
poinformowała ją o najnowszych wydarzeniach. Janni przejęła się
porwaniem siostry Gartha, ale sama również miała nieprzyjemne wieści.
- Tatą chce z tobą rozmawiać. Powiedziałam mu, że zwiedzasz i nie
można się z tobą skontaktować, ale ta odpowiedz nie wystarczy mu na
długo. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • markom.htw.pl