[ Pobierz całość w formacie PDF ]

chu nie chciała się szamotać, żeby nie urazić go
w stopę. Hawke nie sprawiał wrażenia cierpiące
go. Zapewne whisky przytępiła mu zmysły.
Zielone oczy pociemniały. Wbijały się w Polly,
pozbawiając ją sił, paraliżując wolę. Silne ramię
otoczyło jej plecy.
- Nie mogę przed tobą uciec.
Polly oblizała wargi. Ochrypły głos mężczyzny
pozbawił ją tchu. Majaczy w gorączce, stwierdzi
ła. Albo jest pijany. Może jednak uda się przemó
wić mu do rozsądku.
- Dzieci powiedziały, że śpisz, więc pomyślałam...
Cameron położył jej palec na ustach, a drugą rę
ką zaczął głaskać po plecach. Poczynał sobie co
raz śmielej, przyprawiając ją o dreszcze.
- Pomyślałam...
Uciszył ją znowu, tym razem pocałunkiem. Nie
próbowała stawiać oporu. Hawke był chory, za
mroczony whisky. Walka mogła go tylko jeszcze
bardziej rozpalić i jednocześnie mu zaszkodzić.
W ten sposób przekonywała samą siebie, jedno
cześnie topniejąc w objęciach Camerona.
Jego usta były gorące, wilgotne, natarczywe.
121
Polly rozchyliła wargi. Oplotła ramionami szy
ję mężczyzny, palce zanurzyła we włosach. Z za
skoczeniem stwierdziła, że są miękkie i jedwabi
ste. Skórzany rzemyk zsunął się, a złote pasma
rozsypały po jej dłoniach.
Wiedziała, że robi zle, ale nie mogła się po
wstrzymać. Przesunęła ręce na umięśniony tors.
Ostrzegawczy głos był coraz cichszy. Zdawała so
bie sprawę, że Cameron nie jest sobą, ale cieka
wość i pragnienie okazały się silniejsze od niej.
- Marzyłem o tym przez cały dzień - szepnął
mężczyzna, muskając ustami jej szyję.
Polly gwałtownie wciągnęła powietrze, kiedy go
rące wargi przesunęły się niżej. Chwyciła Camero
na za głowę, żeby go powstrzymać. Nie powinien
robić takich rzeczy, a ona nie powinna mu ulegać!
Kiedy Hawke był zdrowy, z trudem ukrywał
pogardę, którą wobec niej żywił.
Ona zakradła się po ciemku pod jego dom, że
by sprawdzić, czy bije dzieci.
Polly raptem zapragnęła się uwolnić, ale męż
czyzna udaremnił próbę i nakrył ją swoim ciałem.
Z jękiem wtulił twarz w zagłębienie między jej
piersiami. Jego oddech aż parzył.
Polly ogarnęło przerażenie zmieszane z żądzą.
Lecz strachu nie wzbudził w niej Cameron, tylko
jej własna reakcja.
Co się z nią dzieje? Dlaczego zachowuje się tak
bezwstydnie, gdy powinna być oburzona? Przez
kilka warstw tkaniny czuła nienaturalny żar biją-
122
cy od Camerona. Choć wiedziała, że powoduje
nim gorączka, własne ciało nadal jej nie słuchało.
Domagało się spełnienia.
- Jakie słodkie - szepnął mężczyzna, drażniąc
ustami jej brodawki.
Polly wygięła plecy w łuk i nagle zapragnęła po
czuć go całą sobą, bez przeszkody w postaci ubra
nia. Jak wyglądałby nagi? Sama myśl przejęła ją
dreszczem.
- Nie odchodz.
Błagalna prośba do reszty pozbawiła ją woli
oporu.
Kiedy Cameron znowu odszukał jej usta, przy
garnęła go z ochotą i bez cienia wstydu. Póki tu
lił ją mocno do serca, nie umiała odmówić mu ni
czego. Pewnie i tak nie zdołałaby go powstrzymać,
zresztą nawet nie chciała próbować. W każdym je
go geście, w każdej pieszczocie wyczuwała ból, sa
motność, pragnienie kontaktu z drugą osobą.
Jak mogła go odtrącić, skoro była w nim prawie za
kochana? Być może nadarzała się jej jedyna okazja,
żeby zaznać miłości w ramionach mężczyzny, przy
którym w ciągu paru minut zapomniała o wszystkim,
co jej wpojono, o cnocie i moralności. Ona, porząd
na i niedostępna Polly Sutherland, była gotowa od
dać Cameronowi Hawke'owi ciało i duszę, a jedno
cześnie uszczknąć dla siebie odrobinę raju.
Choć już powzięła decyzję, oddech zamarł jej
w krtani, kiedy gorące dłonie wsunęły się pod
spódnicę i dotknęły ud.
123
Ręce powoli zaczęły sunąć w górę. Polly wolno
wypuściła powietrze z płuc, drżąc z oczekiwania.
Ona też dostała gorączki... zmysłów.
Cameron jakby czytał w jej myślach. Jak na ko
goś zamroczonego wysoką temperaturą i alkoho
lem zdawał się dokładnie wiedzieć, co robić, żeby
sprawić jej przyjemność.
Ona kurczowo objęła go za szyję, nagle zdjęta
strachem. Cameron chyba coś wyczuł, bo namięt
nym pocałunkiem rozproszył jej obawy i wahanie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • markom.htw.pl