[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Quinn spojrzała na nią surowo, ale Margarite roześmiała się.
 Mój Boże, Quinn, to był żart. Nie bierz wszystkiego serio.
Przygryzła wargę. To był kolejny z zarzutów Juliana, który twierdził, że Quinn była nudziarą
z zerowym poczuciem humoru.
Matteo przywitał się, muskając jej oba policzki, ale cała jego uwaga była skoncentrowana na
Margarite, którą z miejsca zasypał pytaniami. Co jakiś czas wtrącał jedno lub dwa słowa po włosku,
dodawał komplement, tak że jej sommelierka szybko wpadła w jego sidła. Quinn nie pojmowała,
dlaczego ją to uwiera.
Ich pocałunek wtedy, na górze nie był dla niej  tylko pocałunkiem . Przede wszystkim nigdy nie
całowała się tak czule z żadnym mężczyzną. Po drugie, zaczęła się zastanawiać, czy nie jest
przypadkiem inna, niż starał się jej to wmówić były już mąż. Może nie była zimna, nudna i za
poważna. Może po prostu nigdy nie trafiła na właściwego faceta.
Sącząc szampana, potrząsnęła w zamyśleniu głową. To było bez sensu. Po co zawracała sobie
głowę playboyem, z którym nic poza biznesem nie powinno jej łączyć. Po kolacji czekało ją mnóstwo
pracy i powinna myśleć przede wszystkim o tym.
Dokończyła drinka i razem z Franoisem, Margarite, Danielem i Thomasem Goldingiem usiedli do
stołu suto zastawionego pysznymi potrawami. Zapadł zmrok, a ożywione rozmowy przy stole nie
ustawały. Daniel jak zwykle obdzielał zebranych anegdotkami z dalekiej Australii. Franois szybko
wsiadł na swojego konika, którym były restauracje w Paryżu. Matteo starał się imponować szefowi
kuchni i sommelierce szeroką wiedzą o branży hotelarskiej i gastronomicznej. Ale było w jego
zachowaniu coś jeszcze, czego Quinn nie umiała zdefiniować.
 Quinn mówiła, że jutro poznamy nowe menu, które przygotowaliście  zwrócił się do Franoisa.
 Nie mogę się doczekać.
 Oui, rano. Po południu w kuchni będzie sporo pracy.
 Co roku gościmy najlepszych na wyspie kucharzy. Imprezie towarzyszy zbiórka charytatywna na
lokalne szkoły  pospieszyła z wyjaśnieniem Margarite.  Franois też bierze udział. Czy to prawda,
Matteo, że trenował pan pod okiem samego Henry ego Thiboulta?
Matteo pokiwał głową.
 Nie był to profesjonalny trening. Po prostu lubię gotować, a on był tak miły, że pozwolił mi kilka
razy pracować ze sobą w Nowym Jorku.
Quinn omal nie otworzyła ust ze zdziwienia.
 Kiedy, na Boga, znalazłeś na to czas?
Posłał jej flirciarski uśmiech, którym dziś akurat zbytnio nie szafował.
 Nie było to łatwe. Wspominałem chyba, że dobrze gotuję.
Twarz Franoisa rozjaśniła się.
 Każdy, kto gotował u Thiboulta, będzie mile widziany w mojej kuchni.
Margarite spojrzała pytająco na Mattea.
 Zgodziłbyś się wziąć udział w konkursie?
 Będę zaszczycony.
Daniel Williams wyglądał na stropionego.
 Ja też mogę pomóc?
 A ma pan w tym doświadczenie?  Franois spojrzał na niego z góry.
 No nie, ale&
 W takim razie przykro mi. Nie mogę brać na siebie tak dużej odpowiedzialności. Utnie pan sobie
palec, a ja stracę licencję.
Daniel obrażony wydął usta. Z zazdrością patrzył, jak Matteo rozprawia o swoim gotowaniu ze
słynnym nowojorskim szefem kuchni.
Po dwóch godzinach Williams był już na dobre rozsierdzony, widząc, jak przechodzi mu koło nosa
szansa na pozyskanie szefa kuchni Luxe.
Dopił piwo i zagadnął Mattea:
 Słyszałem, że w przyszłym roku De Campo wchodzi do Chicago? Dobrze się wam wiedzie,
prawda? Tylko patrzeć, jak będziecie podbierać konkurencji najlepszych kucharzy  uśmiechnął się
złośliwie.
 Wątpię  rzekł Matteo spokojnie.  Mamy wąską specjalizację.
Daniel ciągnął niezrażony:
 Robicie niezłą kasę na restauracjach. Mam uwierzyć, że na tym poprzestaniecie?  Rozejrzał się
po zebranych. Przy stole zapadła cisza.
 Oczywiście.  Matteo odstawił swój kieliszek na stół  Firmy, które rozmieniają się na drobne,
w końcu upadają. Tak skończyła twoja pierwsza firma z tego, co pamiętam.
Daniel żachnął się.
 Nie my pierwsi i nie ostatni.
Matteo wzruszył ramionami, ale rękawica została rzucona.
Quinn uznała, że trzeba interweniować.
 Powinniśmy powoli kończyć. Od samego rana czeka nas mnóstwo pracy.
 Ja się jeszcze chętnie napiję  wtrącił Daniel.  Przyłączysz się, De Campo?
Matteo chciał się wykręcić, ale Margarite podjęła temat z entuzjazmem.
 O, tak, wstąpmy jeszcze na jednego do baru.
Quinn chciała ją powstrzymać, ale Margarite zaczęła się zbierać. Zacisnęła więc usta i poszła za
nimi, czując się odpowiedzialna za dalszy rozwój dyskusji. Przy barze chciała zająć wolny stołek
obok Mattea, ale ubiegł ją Daniel. Musiała usiąść obok Australijczyka, natomiast Margarite weszła
za kontuar i zaczęła wyjmować kieliszki. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • markom.htw.pl