[ Pobierz całość w formacie PDF ]

w swoim życiu może zareagować Ryan. Okazało się na
szczęście, że nie tylko nie protestował, ale nawet był
bardzo zadowolony, że się wprowadzam do niego i jego
taty.
 Dziękuję, to mi wystarczy.  Urzędniczka zrobiła
ostatnią notatkę i zamknęła notes.  Może jeszcze jedno.
Niedawno otrzymała pani stopień starszego konsultanta.
Czy nie obawia się pani, że z powodu większego zakresu
obowiązków w pracy mniej czasu będzie mogła po-
święcić dziecku?
 Nie ma obawy  odparła zdecydowanie Claire. 
Choćby z tej prostej przyczyny, że nominacja była jedy-
nie formalnością, a obowiązki konsultanta wykonuję od
kilku lat. Poza tym dobro Ryana stoi na pierwszym miej-
scu i gdyby trzeba było wybierać  praca czy syn  zaw-
sze wybrałabym syna.
 Rozumiem.  Urzędniczka uśmiechnęła się do niej
ciepło.  Bardzo dziękuję za pomoc w ustaleniu szcze-
gółów.
Po wyjściu pani Beale uszczęśliwiony Eliot porwał
Claire w ramiona.
 Byłaś rewelacyjna!  zawołał.  Myślisz, że uwie-
rzyła, że stanowimy prawdziwe małżeństwo?
 Po tej historii z praniem i bałaganie w sypialni  na
pewno.
 U Malandry bez wątpienia całe mieszkanie będzie
wychuchane.
 Ale może nie zawsze to się najbardziej liczy?
Sterylna czystość chyba nie jest najważniejsza.
118 KATE HARDY
 Oby sędzia miał podobne zdanie  powiedział smęt-
nie Eliot.
Mimo że starał się nie popadać w zły nastrój, nie
mógł udawać sam przed sobą, że nie jest przerażony. Byt
jego tymczasowej rodziny stawał się coraz bardziej
zagrożony.
ROZDZIAA JEDENASTY
Oczekiwanie było nieznośnie męczące.
Nieustanne zastanawiał się, czy Ryan zostanie mu
odebrany. Jego syn, którego wychował, którego cierp-
liwie oswajał ze światem, który tylko dzięki niemu
radził sobie z chorobą, teraz może nagle trafić do matki
w imię sprawiedliwości, tak jak rozumie ją uzbrojony
w paragrafy sąd.
A to by oznaczało koniec codziennego czytania przed
snem, koniec rozmów na temat wymyślnych rakiet kos-
micznych i o tym, która z nich nadaje się najlepiej do wy-
prawy na Marsa. Koniec kojenia żalu, gdy Ryan rozbił
sobie głowę lub kolano.
Myśl o stracie tego wszystkiego wpędziła Eliota nie-
mal w chroniczne przygnębienie. %7łycie przestało mieć
jakąkolwiek barwę, stawało się szare i ponure. Jedy-
nie obecność Claire rozpraszała czasami jego mroki.
Choć i tutaj nie obywało się bez frustracji. Wpraw-
dzie Eliot ani na chwilę nie zapominał, dlaczego Claire
za niego wyszła, miał jednak nadzieję, że któregoś dnia,
choćby najcichszym szeptem, choćby w zapomnieniu
podczas miłosnego szału, usłyszy od niej, że go kocha.
Nadaremnie. A to oznaczało, że jeśli straci Ryana, to
straci także i ją, bo przecież nie będzie miała już innego
powodu, by z nim być i udawać żonę.
120 KATE HARDY
Jedynie w pracy funkcjonował nadal na tym samym
poziomie, i to tylko dlatego, że zostawiał wszystkie
swoje niewesołe myśli za progiem, bo w szpitalu liczyło
się wyłącznie dobro pacjentów. Podchodził do dzieci
i ich rodziców z jeszcze większą serdecznością, wie-
dząc, co znaczy taki związek, gdy można go w każdej
chwili na zawsze stracić.
Claire z troską patrzyła na pogłębiające się cienie
pod oczami swojego męża. Noc w noc okazywała mu
swoim ciałem, jak go kocha, jaki jest dla niej ważny.
I co noc przeklinała los, który nie pozwalał jej wypo-
wiedzieć tego słowami, by choć trochę ulżyć w żalu
ukochanemu.
Nie mogła mu wyznać miłości, bo obarczałaby go
ciężarem nie do udzwignięcia  wiedziała, że wtedy
dobry i szlachetny Eliot czułby się zobligowany do
pozostania z nią na zawsze. A w sytuacji, gdyby ode-
brano mu Ryana, straciłby praktycznie szansę na założe-
nie pełnej rodziny, ponieważ Claire nie mogła mu dać
dziecka, chyba że zaryzykowaliby zapłodnienie poza-
ustrojowe. Takim ciężarem nie może go obciążać, zwła-
szcza teraz, gdy jest taki słaby.
Nadszedł dzień przesłuchania stron.
Eliot i Claire odwiezli rano Ryana do szkoły. Choć
Eliot zdawał sobie sprawę, że to niepoważne, uściskał
syna, jak gdyby go widział ostatni raz w życiu. Claire
była bardziej opanowana, choć i ona miałaświadomość,
że od dzisiejszego dnia zależy całe jej życie.
Do sądu jechali w milczeniu, a Eliot miał wrażenie,
NA CAAE%7łYCIE 121
że za chwilę pęknie mu serce. Claire obserwowała go
spod oka.
 Może ja poprowadzę  zaproponowała cicho.
 Nie, nie  odparł z roztargnieniem.  Dam sobie
radę.
 Nie chcę, żeby to zabrzmiało jak nieudolne pocie-
szenie  ciągnęła  ale zobaczysz, że będzie dobrze.
 Innej myśli w ogóle nie dopuszczam, bo inaczej
bym przez to wszystko nie przebrnął. Ale dziękuję,
Claire.
Gdy weszli do sali rozpraw, Malandra i jej mąż już
siedzieli na swoich miejscach. Claire z uwagą przypa-
trywała się byłej żonie Eliota. Uderzyłoją ogromne po-
dobieństwo między Malandrą a Ryanem i pomyślała
z wisielczy humorem, że nie pomoże to Eliotowi w prze-
konaniu sędziego, komu przyznać prawa do dziecka.
Zobaczyła też jej męża, typowego biznesmena o po-
ważnym wyrazie twarzy, ubranego w równie poważny
garnitur, z poważnie wyglądającą aktówką; słowem 
otoczonego nimbem powagi, co każdemu biznesmeno-
wi wydaje się najważniejsze. Zastanawiała się, jak ktoś
taki mógłby znalezć wspólny język z obcym sobie,
ogromnie inteligentnym i wrażliwym siedmiolatkiem,
w dodatku autystycznym.
Nie do niej jednak należy ocena. Nie ona jest matką
Ryana, lecz Malandra. To pomiędzy nią a Eliotem toczy
się sprawa.
Wpierw sędzia poprosił o raport Karę Beale, urzęd-
niczkę, która z ramienia sądu odwiedziła dom Claire
i Eliota. Pani Beale powiedziała, że Ryan ma stabilne
warunki rozwoju, rodzice dbają o wszystkie jego potrze-
122 KATE HARDY
by, uwzględniając szczególnie fakt jego autyzmu. W za-
pewnieniu odpowiedniej opieki bez wątpienia pomaga
im okoliczność, że oboje są fachowcami, lekarzami
pediatrii.
Potem zajęła się opisem sytuacji byłej żony Eliota.
Podkreśliła, że po urodzeniu Ryana Malandra zapadła
na depresję poporodową, co potwierdzają ustalenia kli-
niczne, w wyniku czego doszłodozałamania nerwowe-
go i opuszczenia przez nią rodziny. %7łe potem matka
Ryana przeszła wieloletnią terapię i zdaniem specjalis-
tów wróciła całkowicie do zdrowia. Co do umiejętności
radzenia sobie z dzieckiem, była żona pana Slatera
przeszła kurs opieki nad dziećmi z autyzmem i zapisała
się do grupy wsparcia rodziców dzieci z zespołem
Aspergera.
Claire zerknęła z niepokojem na Eliota. Twarz mu
poszarzała. Zdawał sobie sprawę, że wświetle tej infor- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • markom.htw.pl