[ Pobierz całość w formacie PDF ]

moim łóżku! To jakiś obóz skautów?
- Sama sobie odpowiedz na to pytanie. Dziwnym trafem znikły gdzieś
wszystkie prześcieradła i poszwy, cała pościel i z twojego, i z mojego
pokoju.
- Przyjaciółka pożyczyła je ode mnie na kilka dni. I cóż w tym dziwnego?
- Wszystkie?
- Nie bój się, zwróci je pod koniec tygodnia. Co to ma teraz do rzeczy, nie
zmieniaj tematu. Mówimy przecież o twoim małżeństwie. Jesteś mężatką,
Jo, a zwykle tak bywa, że małżonkowie śpią razem.
- Babciu, zachowujesz się tak, jakby ci się zacięła płyta! - Aby złagodzić
nieco swoje słowa, cmoknęła babcię w policzek. - Daj już spokój, jestem
dorosła.
Usłyszały zgrzyt klucza w zamku i po chwili wszedł do środka Matt.
Esther zmierzyła go lodowatym wzrokiem, i jak myśliwy, który po udanej
nagonce odkrył kolejną ofiarę, zaatakowała bez pardonu:
- Dlaczego nie śpicie razem?
- Wybacz, ale to nasza sprawa - powiedział spokojnie. - Nasza - dodał dla
sprecyzowania - to znaczy między Jo a mną. Zapewne wiesz, że nie
zawsze małżonkowie sypiają w jednym łóżku, a często nawet w różnych
pokojach. Tak właśnie jest z nami. - I on cmoknął staruszkę w policzek,
zdjął płaszcz i ruszył z zakupami do kuchni.
- Widzę, że oboje nie zdajecie sobie, sprawy, jakie szkody może
przynieść taka decyzja waszemu małżeń-
stwu! - Esther podjęła kolejną próbę. - To nie jest dobry początek.
- Niepotrzebnie tak się tym przejmujesz, babciu. Widzisz... - spojrzała na
Marta, jakby w poszukiwaniu pomocy - ...Matt chrapie - zakończyła z
satysfakcją, dumna ze swojego pomysłu.
W tym momencie oczy Matta prześwidrowały ją niemal na wylot. Dobrze
wiedziała, że nie chrapie, ale uważała, że rozwiązanie było wprost
doskonałe.
- To tak, jakbyś próbowała zasnąć w hali fabrycznej!
- dodała z uśmiechem.
- Trzeba się zwrócić z tym do lekarza - skwitowała babcia - a nie
rozdzielać sypialnie.
Argument zdawał się trafiony, Jo dostrzegła w oczach babci ulgę.
- Poza tym istnieje coś takiego, jak zatyczki do uszu, a z własnego
doświadczenia wiem, że ostre szturchnięcie łokciem pod żebro potrafi
zdziałać cuda. Uważam, że wszystko to lepsze od spania w osobnych
łóżkach, możecie mi wierzyć.
- Porozmawiam z lekarzem - odezwał się Matt.
- Doskonale - powiedziała babcia zadowolona z obrotu sprawy. - A ty -
zwróciła się do Jo - kupisz sobie zatyczki do uszu.
- Babciu! - Jo przewróciła oczami.
- Nie masz się co obruszać - zbeształa ją staruszka.
- Już wkrótce Matt nie będzie miał z tym problemów, a tymczasem
zatyczki muszą wystarczyć. Posłuchaj choć raz mojej rady, wiem coś o
tym. Twój świętej pamięci dziadek, Panie świeć nad jego duszą, w
ostatnich latach
swego życia chrapał jak najęty. Właściwie - babcia zamyśliła się na
moment - gdzieś powinnam jeszcze mieć takie zatyczki.
- Nie znoszę tego i z całą pewnością nie będę sobie zatykać niczym uszu.
Zaczekamy, co powie lekarz, a na ten czas, jeśli pozwolisz, Matt zajmie
twój pokój.
Esther udała jednak, że w ogóle nie usłyszała tych słów.
- Zresztą, to wszystko i tak nie ma większego znaczenia, bo chciałam
wam powiedzieć, że wracam do mojego pokoju na górze. Czuję się już
znacznie lepiej.
- Będziesz chodzić po schodach? - zapytała Jo podejrzliwie.
- Naturalnie, lekarz wręcz zalecił mi takie ćwiczenie.
- W porządku, to wspaniale - ucieszył się Matt i uśmiechnął się do Jo. -
%7łeby nie zadręczać cię moim chrapaniem, będę spał na razie w pokoju
gościnnym.
Babcia wyglądała na mocno zawiedzioną, że jej plan spalił na panewce.
Gwizdnęła przeciągle i po chwili Aron i Aaron, jej ukochane psy, stały
obok niej.
- Dokąd to się wybierasz?
- Nie rozumiem, co cię tak dziwi, Joanno, idę z psami na spacer.
- Sama?
- Zawsze chodziłam sama, cóż w tym dziwnego?
- Dopiero co leżałaś obłożnie chora, a teraz nagle chcesz iść sama na
spacer z dwoma psami? - Matt nie posiadał się ze zdziwienia.
- Chyba się nie martwicie, że się lepiej czuję? - spytała nieco teatralnie. -
A ja wam mówię, że dożyję
jeszcze chwili, w której przyjdą na świat moje wnuki!
- uśmiechnęła się promiennie. - To byłoby naprawdę cudowne! Nie to, że
naciskam, czy coś takiego. Doskonale zdaję sobie sprawę, że młode
małżeństwo chce mieć trochę czasu dla siebie, nim zdecyduje się na
dziecko, ale...
- sięgnęła po płaszcz - na razie wam to nie grozi, skoro śpicie w osobnych
pokojach.
Matt pomógł jej włożyć płaszcz. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • markom.htw.pl