[ Pobierz całość w formacie PDF ]

jęcia, muzyka i ludzie to twój żywioł.
 Bo tak jest  powiedział poważniejąc.  Ale lubię też samot-
ność, czas na przemyślenia. Lubię mieszankę różnych rodzajów rozrywki.
Mary. Ludzie, którzy pozwalają, żeby kierowały nimi przyzwyczajenia,
zbyt szybko się starzeją. Nudzą się życiem i zanudzają innych.
Rzuciła mu urażone spojrzenie.
 Dziękuję.
Wyglądał na zaskoczonego, potem gwałtownie zareagował.
S
R
 Przecież nie mówiłem o tobie! Ty nie jesteś nudna.
 Nie chodzę na przyjęcia. Wolę ciche życie.
 Mogę zrozumieć, że teraz potrzebujesz tej ciszy i spokoju. Noce w
Centrum nie sa pogodne i wyobrażam sobie, jak ciężko jest ci uczyć się, praco-
wać nad swoim doktoratem, przygotowywać się do seminariów i jeszcze praco-
wać. Masz dużo obowiązków, więc to zrozumiałe, że potrzebujesz niczym nie
zakłóconego czasu dla siebie, żeby odbudować swoje siły. Nie mówiłem o
tobie, laleczko, naprawdę.
Odprężyła się.
 Dobrze. Ale gdybyś mówił, to nie byłbyś pierwszym. Moja przyja-
ciółka Aggie zawsze mnie goni, żebym bardziej cieszyła się życiem, pobawiła
się trochę, zamiast cały czas pracować. Wiem, że mówi tak, bo się o mnie trosz-
czy i martwi, ale mimo wszystko trochę mnie to boli. Ale zamierzam odpocząć
 dodała.  Niedługo wakacje. Nie zdecydowałam tylko, co chcę zrobić z
tym wolnym czasem.
 Wcześniej powiedziałaś, że nie zamierzasz całe życie pracować w
Centrum. Jak długo jeszcze planujesz tam zostać?
 Pomyślał, że może jeśli nie będzie ciągle narażona na oglądanie złej
strony alkoholu, łatwiej jej będzie pogodzić się z pewnymi sprawami.
 Nie wiem, mój kontrakt wygasa pod koniec września i nie jestem pew-
na, czy chcę go odnawiać.
 Nie odnawiaj  powiedział tak szybko, że aż ją to zaskoczyło.  Nie
chcę, żebyś tam pracowała.
 Ale dlaczego, Bruce?
 Po pierwsze, dlatego że to niebezpieczne, poza tym w podejrzanej czę-
ści miasta i...  urwał.  Mary, muszę ci coś powiedzieć, a wiem, że nie bę-
dzie ci się to podobało. Powinienem był zrobić to zaraz na początku, ale jakoś
nie mogłem się zdobyć na odwagę, więc ciągle to odkładałem i...
Głośno zadzwięczał dzwonek. Mary wstała, zachmurzona, nie wiedząc,
czy słuchać dziwnych słów Bruce'a, czy uciszyć hałas dobiegający zza drzwi.
S
R
 Idz  powiedział.  Mogę poczekać.
Nie po raz pierwszy odniosła wrażenie, że cieszy się, że nie musi z nią o
czymś rozmawiać. Chodzi na pewno o jego pracę. Miał jej właśnie powiedzieć,
jak zarabia na życie i uważał, że ona tego nie zaakceptuje. Spojrzała na niego,
jego poważną twarz, zakłopotane oczy i w myślach zgodziła się z nim. Nie
będzie jej się podobać jego zawód. Tylko dlaczego?
Dzwonek znów się odezwał.
 A, to pan, panie Taylor. Czy coś się stało?
 Nie, chciałem zająć się tylko pani drzwiami, żeby się już nie zacinały.
 Pokazał jej jakieś urządzenie elektryczne.  Czekałem, żeby pani nie zbu-
dzić. Czy nie jestem za wcześnie? O! Cześć, Ogierze!  Starszy pan spojrzał
szelmowsko i mrugnął do Bruce'a, stojącego w drzwiach kuchni.  Nie prze-
szkadzam?.
 Oczywiście, że nie  powiedziała Mary groznie.  Jemy tylko razem
śniadanie. Oboje zaraz musimy iść do pracy.
 Jasne.  Dozorca zajął się swoim zadaniem, ale w trakcie pracy od-
wrócił się i spojrzał na Bruce'a.
 A propos pracy  powiedział, mimo że nikt nie rozmawiał o niczym,
bo uniemożliwiał to warkot jego maszyny.  Tak sobie myślałem. Masz niezłe
miejsce tam na Broadway'u, prawda?  Nie czekał na odpowiedz.
Pomyślałem, że może bym tam zajrzał dziś wieczorem i obejrzał mecz. Już daw-
no nie byłem w żadnym...
 Jasne, Jerry, przychodz. Pózniej porozmawiamy, dobrze? Nie chcę ci
teraz zajmować czasu. Wiem, że jesteś zajęty...
 ... pubie  skończył Taylor, nie dając się uciszyć i wyprosić.  Z Anną
chodziliśmy regularnie, raz w tygodniu. Wypić trochę, porozmawiać z ludzmi,
pośmiać się. Może powinienem do tego wrócić, teraz, kiedy mam w domu praw-
dziwego barmana.
I dopiero teraz, kiedy było już za pózno, otworzył drzwi i wytoczył się
na zewnątrz. Ogier zamknął je za nim i smutno spojrzał na Mary.
S
R
Cisza była pełna wiszącego w powietrzu konfliktu. Chyba zle usłyszała
 wmawiała sobie Mary. Albo Taylor się mylił, albo z jakiegoś powodu Bruce
skłamał dozorcy. Nabrała oddechu, otworzyła usta, żeby zadać pytanie i zaraz je
zamknęła.
 Mary, proszę, nie patrz tak na mnie. Zaraz wszystko ci wytłumaczę 
zaczął Bruce ze wzrokiem utkwionym w jej twarzy, modląc się, żeby zrozumiała.
W jej oczach znalazł tylko rozczarowanie.
 Wytłumaczysz? %7łe jesteś współwłaścicielem pubu? Baru?  spytała [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • markom.htw.pl