[ Pobierz całość w formacie PDF ]

bez cienia uśmiechu. - I nie zapominaj, że musisz tu pracować.
RS
34
Twoje utrzymanie będzie mnie sporo kosztować. Nie możesz się
spodziewać, że będę cię żywić i ubierać, a ty nie ruszysz nawet
palcem, aby mi pomóc.
- Tak, ciociu... - Marie-Ange skinęła poważnie głową. Stara
kobieta na wózku inwalidzkim rzuciła jej tak ostre spojrzenie, że
dziewczynka zadrżała.
- Możesz mówić do mnie ciociu Carole - mruknęła niechętnie.
- A teraz zmyj po śniadaniu.
Marie-Ange pospiesznie spełniła polecenie. Musiała zmyć
tylko dwa talerze i jeden kubek, w którym Ca-role piła kawę.
Potem wróciła do swojego pokoju, nie wiedząc, co dalej robić.
Usiadłszy na łóżku, utkwiła wzrok w zdjęciach, które przed
udaniem się na spoczynek ustawiła na komodzie, zdjęciach
rodziców i brata. Jej drobna dłoń mimo woli mocno zacisnęła
się na złotym wisiorku.
Drgnęła nerwowo, kiedy usłyszała skrzypienie kół fotela
Carole. Ciotka przyglądała się jej od progu.
- Chcę zobaczyć, co przywiozłaś w tych trzech śmiesznie
wielkich walizach. %7ładne dziecko nie powinno mieć tyle ubrań,
Marie. To grzech.
Marie-Ange zeskoczyła z łóżka i posłusznie otworzyła
walizki, po czym zaczęła wyciągać jedną sukienkę po drugiej,
haftowane koszulki nocne i kilka płaszczyków, które matka
kupiła dla niej w Paryżu i Londynie. Nosiła je do szkoły, do
kościoła, gdy co niedzielę całą rodziną spieszyli na mszę, a
także na dość częste wycieczki do Paryża z rodzicami. Carole
obejrzała wszystkie rzeczy z wyrazem ponurej dezaprobaty na
twarzy.
- Takie ubrania nie będą ci tutaj potrzebne -oświadczyła
krótko.
Podjechała wózkiem nieco bliżej i zagłębiła ręce w jednej z
walizek. Po chwili ułożyła na kocu niewielki stosik swetrów,
spodni i spódniczek. Marie-Ange wiedziała, że rzeczy te nie są
piękne, ale Sophie uznała, iż zapewne jej się przydadzą. Teraz
RS
35
pomyślała, że Carole wybrała je tylko dlatego, że były bardzo
zwyczajne i niczym się nie wyróżniały. Ciotka zamknęła walizki
i kazała dziewczynce przenieść odłożone rzeczy do wąskiej
szafy. Bez słowa spełniła jej polecenie, niepewna i zagubiona.
Potem Carole poleciła, aby wyszła na dwór i poszukała Toma,
który pokaże jej, jak wykonywać prace domowe oraz w
gospodarstwie. Sama zawróciła wózek i mrocznym korytarzem
udała się do swojej sypialni.
Zarządca farmy czekał na Marie-Ange na ganku. Zabrał ją do
obory i nauczył, jak doić krowę i wykonywać inne prace, które
zleciła Carole. Marie-Ange miała wrażenie, że nowe obowiązki
nie są zbyt ciężkie, chociaż było ich naprawdę dużo. Tom
powiedział, że jeśli nie zdąży zrobić wszystkiego rano, przed
wyjściem do szkoły, może skończyć sprzątanie póznym
popołudniem, zaraz po powrocie. Oprowadził ją po farmie, co
zajęło mniej więcej dwie godziny. Potem wrócili do domu.
Ciotka Carole siedziała w kuchni, ubrana i gotowa do wyjścia.
Najwyrazniej na nich czekała. Odezwała się do Toma, nie do
Marie-Ange, i kazała mu zapakować walizki dziewczynki do
bagażnika, i zawiezć je do miasta. Marie-Ange wpatrywała się
w nią z przerażeniem. Natychmiast przyszło jej do głowy, że
ciotka postanowiła jednak oddać ją do domu dla sierot. Powoli,
ze zwieszoną głową, poszła za Tomem i Carole do samochodu.
Milczała, nie śmiała zadawać żadnych pytań. Jej życie
przeistoczyło się w jedno długie, niekończące się pasmo lęku i
upokorzenia. W drodze do miasta siedziała z tyłu, sztywno
wyprostowana, z najwyższym trudem powstrzymując łzy.
Carole poleciła zarządcy, aby zatrzymał się przed sklepem z
używaną odzieżą. Tom rozłożył fotel na kółkach i pomógł
Carole usiąść, potem zaś wniósł walizki do środka. Marie-Ange
nadal nie miała pojęcia, co się z nią stanie. Nie wiedziała, gdzie
przyjechali, dokąd pojadą pózniej i dlaczego przywiezli tu jej
walizki. Ciotka nie próbowała niczego wyjaśnić i nie zrobiła nic,
aby rozwiać lęki dziecka.
RS
36
Sprzedawczynie od razu poznały wjeżdżającą do sklepu
Carole, za którą szedł Tom, dzwigając w obu rękach walizki
Marie-Ange.
- Potrzebne nam spodnie ogrodniczki dla mojej siostrzenicy -
oznajmiła bez żadnego wstępu Carole.
Z piersi Marie-Ange wyrwało się ciche westchnienie ulgi.
Może jednak nie trafi do domu dla sierot, przynajmniej na razie.
Może nie spotka ją nic złego... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • markom.htw.pl