[ Pobierz całość w formacie PDF ]

przyrzekać. Jeszcze rok temu nie wspominałeś nawet o małżeństwie. A teraz nagle
potrzebujesz żony, domu i psa. Kolejność nie gra tu żadnej roli. Nie jestem niczyją
własnością. Ani twoją, ani matki. Nie jestem w Egipcie, by udowodnić własną nieza-
leżność. Gdyby tak było, wybrałabym się do jakiegoś turystycznego zakątka typu
Club Med, w którym myślenie jest niepotrzebnym balastem. Przyjechałam do Egiptu,
bo osiem lat zajęło mi studiowanie jego starożytnej kultury. To praca mojego życia.
Cząstka mnie samej, tak jak medycyna jest częścią ciebie.
- Próbujesz mi powiedzieć, że kariera ważniejsza jest od miłości i rodziny.
Eryka przymknęła powieki i westchnęła.
- Nie, nie jest ważniejsza. Tylko że w twojej koncepcji małżeństwa nie ma
miejsca na rozwój intelektualny. Zawsze uważałeś moją pracę za ekstrawaganckie
hobby. Nie traktujesz jej poważnie. - Richard próbował zaprzeczyć, ale Eryka nie dała
mu dojść do słowa. - Nie twierdzę, iż nie spodobał ci się mój egzotyczny doktorat.
Ale nie cieszyłeś się z mojego sukcesu. Pasował po prostu do idealnego modelu, któ-
ry zaplanowałeś dla siebie. Dawał ci poczucie liberalizmu i intelektualizmu.
- Eryko, to niesprawiedliwe.
- Nie zrozum mnie zle, Richardzie. Ja też ponoszę za to winę. Nigdy nie afi-
szowałam się z entuzjazmem dla mojej pracy. Kryłam go, by cię nie przestraszyć. Ale
teraz wszystko się zmieniło. Wiem, kim jestem. To nie znaczy, że jestem przeciwna
małżeństwu. Nie odpowiada mi tylko rola żony, jaką sobie umyśliłeś. A do Egiptu
przyjechałam, by pogłębić swe zawodowe doświadczenie.
Richard ugiął się pod ciężarem argumentów. Nie miał siły na dalszą walkę.
- Jeśli chcesz być tak cholernie użyteczna, dlaczego wybrałaś taką ponurą
dziedzinę? Myślę o egiptologii! Hieroglify Nowego Państwa!
Położył się na łóżku, nie podnosząc stóp z podłogi.
- Starożytności egipskie nie pozwalają się nudzić, a ty nawet nie zdajesz sobie
z tego sprawy - oznajmiła Eryka, podchodząc do komody. Wzięła kopertę ze zdjęcia-
mi od Jeffreya Rice a. - Doświadczyłam tego na własnej skórze w ciągu ostatnich
dwóch dni. Spójrz na te zdjęcia!
Rzuciła kopertę w stronę Richarda. Ten podniósł się z wyraznym trudem i wy-
jął fotografie. Rzucił na nie okiem i odłożył.
- Aadny posąg - stwierdził obojętnie i padł na łóżko.
- Aadny posąg? - powtórzyła cynicznie. - To mógł być najwspanialszy posąg
starożytnego Egiptu, jaki kiedykolwiek odnaleziono. Byłam świadkiem dwóch mor-
derstw, z których co najmniej jedno ma z nim jakiś związek. A ty mówisz  ładny .
Richard otworzył jedno oko i zerknął na Erykę, która w wyzywającej pozie sta-
ła przy komodzie. Przez koronkowy szlafrok widział jej na wpół obnażone piersi. Po-
nownie wyjął zdjęcia z koperty i poświęcił im nieco więcej czasu.
- W porządku - wycedził. - Aadny, morderczy posąg. Ale o jakich dwóch mor-
derstwach mówisz? Chyba nie widziałaś dziś kolejnego?
Richard przyjął pozycję półleżącą. Oczy miał lekko przymknięte.
- Widziałam to mało. Ofiara spadła wprost na mnie. Trudno było tego nie za-
uważyć.
Richard patrzył na Erykę przez kilka minut.
- Chyba powinnaś wrócić do Bostonu - zdobył się na zdecydowany ton.
- Mam zamiar tu zostać - oświadczyła równie zdecydowanie. - Chcę zająć się
czarnym rynkiem antyków. Wydaje mi się, że będę przydatna. Nie mogę pozwolić,
aby posąg Setiego został przeszmuglowany poza granice Egiptu.
Eryka straciła poczucie upływu czasu. Spojrzała na zegarek, stwierdzając ze
zdziwieniem, że jest druga trzydzieści nad ranem. Siedziała na balkonie przy małym,
okrągłym stoliku, który wyniosła z pokoju. Przyniosła też nocną lampkę, która oświe-
tlała stolik i fotografie posągu z Houston.
Richard leżał w ubraniu na łóżku, pogrążony w głębokim śnie. Eryka próbowa-
ła zdobyć dla niego oddzielny pokój, ale w hotelu nie było wolnych miejsc. Podobnie
było w hotelach Sheraton, Shepheard s i Meridien. Gdy dzwoniła do hotelu na wyspie
Gezira, usłyszała głośne chrapanie. Wiedziała, że Richard zapadł w głęboki sen i od-
prężyła się. Nie chciała spędzić z nim tej nocy, nie miała ochoty na miłosne igraszki.
Ponieważ jednak zasnął, zdecydowała, że poszuka pokoju następnego ranka.
Sama nie myślała o odpoczynku. Postanowiła zająć się hieroglifami ze zdjęcia.
Interesowały ją zwłaszcza krótkie napisy widniejące na kartuszach faraonów. Hiero-
glify zawsze sprawiały kłopoty, gdyż nie miały samogłosek i należało starannie prze-
strzegać wskazówek. Jednak napis na posągu Setiego był wyjątkowo bezmyślny, jak-
by jego twórca starał się zakodować jakąś wiadomość. Eryka nie miała pojęcia, w
którą stronę należy go czytać. Próbowała wszystkiego, ale tekst i tak nie miał sensu.
W jakim celu wyryto imię młodego króla Tutenchamona na wizerunku potężnego fa-
raona?
Jej najlepsze tłumaczenie napisu brzmiało:  Niech spokój (lub pokój) dany (lub
przyznany) będzie Jego Wysokości, Królowi Górnego i Dolnego Egiptu, synowi Amo-
na-Re, ulubieńcowi Ozyrysa, Faraonowi Setiemu I, temu, który panuje (lub rządzi,
lub sprawuje władzę) po (lub za, lub pod) Tutenchamonie . Pamiętała, że jej tłuma-
czenie było zbliżone do tego, co przez telefon powiedział doktor Lowery. Nie była
jednak zadowolona. To było zbyt proste. Wiadomo, że Seti I panował i żył około
pięćdziesięciu lat po Tutenchamonie. Ale dlaczego ze wszystkich faraonów nie wybrali [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • markom.htw.pl