[ Pobierz całość w formacie PDF ]
boskim - nie trzeba go wzywać. Oblicze twego anioła ukazuje się zawsze, gdy ze
36
szlachetnością odnosisz się do świata. Jest strumieniem, polem, błękitem nieba. Na
tym starym moście, który umożliwia nam przejście suchą nogą na drugi brzeg, a
który wybudowały anonimowe ręce rzymskich legionistów, także na tym moście
widać twarz twojego anioła. Nasi przodkowie znali go jako anioła stróża, anioła
obrońcę i opiekuna. Demon również jest aniołem, lecz to potęga oswobodzona,
zbuntowana. Wolę nazywać go Posłańcem, ponieważ odgrywa rolę głównego
łącznika między tobą a światem. W starożytności pojawiał się jako Merkury, Hermes
Trismegistos, posłaniec bogów. Działa wyłącznie w sferze materialnej. Jest obecny w
złocie Kościoła, ponieważ złoto pochodzi z ziemi, a ziemia to jego władztwo. Jest
obecny w naszej pracy i stosunku do pieniądza.
Jeśli dajemy mu wolność, zaczyna nas rozpraszać. Jeśli poddajemy go
egzorcyzmom, tracimy wszystko, co dobre, a czego mógł nas nauczyć, ponieważ
doskonale zna świat i ludzi. Jeżeli jednak ulegniemy fascynacji jego mową,
zawładnie nami i zniechęci do Dobrej Walki. Mimo wszystko jedynym sposobem
poznania naszego Posłańca jest pozyskanie jego przyjazni. Słuchając rad, wzywając
go na pomoc, kiedy to konieczne, nigdy nie wolno pozwolić, by to on dyktował wa-
runki. Tak postąpiłeś z tym dzieciakiem. Musisz jednak przede wszystkim wiedzieć
czego chcesz, a ponadto znać jego twarz i imię.
- Jak mam je poznać? - zapytałem.
I Petrus nauczył mnie RYTUAAU POSAACCA.
- Zrób to raczej wieczorem, wtedy będzie łatwiej. Dziś, podczas waszego pierwszego
spotkania, wyjawi ci swoje imię. To imię jest tajemnicą i nikomu nie możesz go
zdradzić, nawet mnie. Każdy, kto pozna imię twojego Posłańca, będzie mógł go
zniszczyć.
Petrus wstał i ruszyliśmy w dalszą drogę. Wkrótce dotarliśmy do pól, na których
pracowali wieśniacy. Wymieniliśmy kilka buenos dias i poszliśmy dalej.
- Gdybym miał odwołać się do jakiegoś obrazu, powiedziałbym, że anioł jest twą
zbroją, a Posłaniec mieczem. Zbroja chroni cię bez względu na okoliczności, ale
miecz może wypaść z ręki podczas walki, uśmiercić przyjaciela lub zwrócić się
przeciwko właścicielowi. Nawiasem mówiąc, mieczem można zrobić prawie
wszystko, nie można tylko na nim siadać - zakończył, parskając śmiechem.
Zatrzymaliśmy się we wsi na obiad. Kelner, który nas obsługiwał, nie krył złego
humoru. Nie odpowiadał nawet na nasze pytania. Niechętnie, byle jak postawił przed
nami jedzenie, a na domiar złego zachlapał spodnie Petrusa. Wtedy zobaczyłem, jak
w moim przewodniku zachodzi przemiana: wpadł w gniew, wezwał właściciela i żywo
protestował. W końcu poszedł do toalety zmienić bermudy, właścicielowi
pozostawiając usunięcie plamy i rozwieszenie ubrania.
37
Kiedy czekaliśmy, aż ostre popołudniowe słońce wysuszy bermudy Petrusa,
myślałem o naszej porannej rozmowie. Faktem było, że większość opinii Petrusa o
chłopcu okazała się trafna. Poza tym ujrzałem pustynię i twarz. Ale ta opowieść o
Posłańcu wydawała się bardzo archaiczna. %7łyliśmy w XX wieku i pojęcia piekła,
grzechu i demona dla nikogo już nie miały sensu, nawet dla głupców. W Tradycji,
której nauki zgłębiałem znacznie dłużej, niż trwała nasza wędrówka Camino de
Santiago, Posłaniec, zwany po prostu demonem - któremu to słowu nie nadawano
pejoratywnego sensu - był dominującym duchem sił ziemskich. Często odwoływano
się do niego, nigdy jednak nie przypisywano mu roli sprzymierzeńca ani doradcy w
sprawach powszednich. Petrus dał mi do zrozumienia, że mógłbym wykorzystać
przyjazń Posłańca, aby osiągnąć sukces w pracy lub wśród ludzi. Taka idea wydała
mi się godna profana, a w dodatku infantylna.
Ale przecież przysięgałem pani Savin, że będę bezwzględnie posłuszny. I po raz
kolejny musiałem wbić paznokieć w kciuk, do żywego.
- Nie powinienem był się unosić - powiedział Petrus, kiedy wyszliśmy z gospody. -
Nie wylał tej kawy na mnie, tylko na świat, do którego pała nienawiścią. Wie, że
istnieje ogromny świat, gdzieś poza granicami jego wyobrazni, a jego obecność w
tym świecie sprowadza się do wczesnego wstawania, chodzenia do piekarni, obsłu-
giwania przypadkowych klientów i nocnych masturbacji, które pomagają mu marzyć
o kobiecie, jakiej nigdy nie spotka.
Nadeszła pora sjesty, lecz Petrus zrezygnował z postoju i ruszyliśmy dalej.
Powiedział, że to forma pokuty za jego brak wyrozumiałości. Ja, choć nic złego nie
uczyniłem, musiałem podążać za nim w palącym słońcu. Myślałem o Dobrej Walce i
milionach ludzi, którzy w tej chwili, w różnych punktach planety, robili rzeczy, których
robić nie lubili. wiczenie Okrucieństwa do żywego raniło mój palec, mimo to było
zródłem dobra. Pozwoliło mi zrozumieć, jak dalece zdradzał mnie czasami umysł,
skłaniając do czynów, które uważałem za naganne, i do uczuć, które niczemu nie
służyły.
RYTUAA POSAACCA
[ Pobierz całość w formacie PDF ]