[ Pobierz całość w formacie PDF ]
-Mało który mężczyzna zauważy taki szczegół jak róż, niedokładnie nałożony na
policzek - stwierdziła nie bez podziwu, zabierając się do malowania oczu.
-Dostrzegam wszystko, co ma związek z kobietą.
U góry lustra wciąż utrzymywała się lekka mgiełka, pozostałość po niedawnym
prysznicu. Carlo wyobraził sobie strumienie wody, omywające nagie kobiece ciało.
-Wyglądasz jak zupełnie inna osoba, wiesz? Juliet, rozluzniona, uśmiechnęła się.
-Co masz na myśli?
Zbliżył się i zajrzał w lustro ponad jej ramieniem. Intymność tej sytuacji, która jemu
wydawała się zupełnie naturalna, dla niej była mocno krępująca.
- Bez makijażu twoja twarz wydaje się młodsza i delikatniejsza, lecz nie mniej
atrakcyjna. Po prostu inna... - bezceremonialnie sięgnął po szczotkę i przeciągnął po jej
włosach. Podobasz mi się w obu wersjach.
Juliet z trudem powstrzymywała drżenie rąk. Odłożyła cień do powiek i pociągnęła
solidny łyk kawy.
Lepiej wydać się cyniczną niż okazać wzruszenie, powtarzała sobie, posyłając mu
chłodny uśmiech.
-Zdaje się, że towarzysząc kobiecie w łazience, czujesz się w swoim żywiole.
-Fakt, to dla mnie nie pierwszyzna - powiedział, bawiąc się jej włosami.
- Spodziewałam się tego - odpowiedziała, kiwając głową. Podchwycił jej ton, nie
przestając szczotkować.
- Myśl sobie, co chcesz, cara. ale nie zapominaj, że wychowywałem się w domu z
pięcioma kobietami. Twoje pudry i flakoniki nie są dla mnie niczym nadzwyczajnym.
Rzeczywiście, zapomniała o tym. Miała wrażenie, że wyrzuca z pamięci wszystko, co
nie miało związku z jego książką. Malując rzęsy zastanawiała się. jak dalece ktoś laki jak
Franconi potrafi wniknąć w osobowość kobiety.
-Byliście ze sobą blisko?
-Jesteśmy nadal. Moja matka jest wdową i prowadzi sklep z odzieżą, w Rzymie. - Jak
zwykle, gdy o tym mówił, skromnie nic wspomniał, że sam go jej kupił. - A moje
cztery siostry mieszkają w promieniu trzydziestu kilometrów. Co prawda nie dzielę
59
już z nimi łazienki, ale poza tym niewiele się zmieniło.
Jakie to ciepłe, rodzinne i miłe, pomyślała.
-Mama jest pewnie z ciebie dumna?
-Byłaby bardziej dumna, gdybym przysporzył jej gromadkę wnuków.
-To chyba zrozumiałe - uśmiechnęła się.
-Powinnaś zostawić włosy tak jak teraz - powiedział odkładając szczotkę. - A twoja
rodzina?
-Moi rodzice mieszkaj ą w Pensylwanii. Zastanowił się chwilę, usiłując zlokalizować
ten stan.
-Pewnie ich odwiedzisz, kiedy będziemy w Filadelfii.
-Nie - odpowiedziała sucho. - Nie będzie czasu.
-Masz rodzeństwo?
- Siostrę. - Juliet zostawiła włosy tak, jak radził, i sięgnęła po żakiet. - Wyszła za
lekarza i zafundowała sobie dwójkę dzieci przed dwudziestym piątym rokiem życia.
Zaczynał rozumieć. Juliet mówiła lekkim tonem, ale widać było, że od razu stała się
spięta.
-Pewnie jest wzorową panią doktorową?
-Zgadza się.
-Nie wszyscy zostaliśmy stworzeni do tego samego.
-Na przykład ja. - Wzięta teczkę i torebkę. - Chyba musimy już iść. Droga do studia
zajmie nam około kwadransa.
Ciekawe, jak bardzo ludzie starają się ukryć to. co ich boli, pomyślał Carlo. Cóż,
pozwoli jej trwać w złudzeniu, że niczego się nie domyśla.
Znali drogę, a że ruch był niewielki, Juliet prowadziła bez trudu wynajętego na tę
okazję chevroleta. Carlo, występujący w roli pilota, z przyjemnością przyglądał się jej
spokojnym, wprawnym ruchom.
- Jeszcze mi nie powiedziałaś, co mamy w programie na dzisiaj. Skręć w prawo na
tych światłach.
Juliet zerknęła w lusterko, włączyła kierunkowskaz i skręciła. Zastanawiała się, co
powie Carlo, kiedy dowie się. że praktycznie mają cały dzień dla siebie. Aż za dobrze
pamiętała, jak histerycznie inni autorzy reagowali na najmniejsze luki w programie, biorąc je
za dowód braku zainteresowania ich książką.
-Pomyślałam, że powinieneś trochę odpocząć - powiedziała swobodnie. - Dzisiaj masz
tylko talk - show rano i podpisywanie książki po południu, w Zwiecie Książki.
60
-I...? - Carlo popatrzył na nią pytająco, jakby oczekując dalszego wyliczania.
-To wszystko - w głosie Juliet zabrzmiała prośba o wybaczenie. - Tak się czasem
układa, Carlo. Akurat dziś wypada premiera filmu, którego akcja rozgrywa się właśnie
w Denver. Zciągnie tam telewizja i wszyscy reporterzy. Niestety, nasza wizyta zbiegła
się w czasie z tą imprezą...
-Naprawdę? Chcesz powiedzieć, że nie mamy programu w radiu ani lunchu z jakimś
dziennikarskim gryzipiórkiem, ani umówionej kolacji?
-Przykro mi, Carlo, ale...
-Fantastico! - Ujął jej twarz w dłonie i ucałował serdecznie. - Wybierzemy się na tę
premierę!
Juliet odetchnęła z ulgą. Carlo cieszył się jak uczniak, który idzie na wagary.
-Myślałaś, że będę zły? Dio, od tygodnia biegamy bez chwili odpoczynku. O niczym
innym nie marzyłem!
-Jesteś cudowny - powiedziała z przekonaniem, podjeżdżając pod budynek telewizji.
Teraz, kiedy zostało im zaledwie kilka minut, mogła mu to powiedzieć. - %7ładen z
autorów, z którymi dotychczas pracowałam, tak się nie zachowywał. Przeciwnie,
stroili fochy i żądali, żebym koniecznie im coś zorganizowała.
Carlo poczuł się mile zaskoczony. Uwielbiał kobiety, które umiały go zadziwić.
-Wiec darowałaś mi bazylię? - zapytał, bawiąc się kosmykiem jej włosów.
-Już dawno o niej zapomniałam - uśmiechnęła się, z trudem powstrzymując odruch
sięgnięcia do serduszka, tkwiącego w jej klapie.
Pocałował ją w policzek tak przyjacielsko i naturalnie, że nie pomyślała nawet, aby
zaprotestować.
- To ładnie z twojej strony - powiedziała miękko. - Wie działam, że masz dobre serce.
Z trudem broniła się przed obezwładniającym czarem tego mężczyzny. Mimo woli
uniosła rękę i pogłaskała go po włosach.
- Chodzmy już, Carlo. Masz dzisiaj rozbudzić Denver.
Zgodnie z przewidywaniami, o ósmej Juliet znalazła się z powrotem w hotelu. Trzy
minuty pózniej wślizgnęła się do łóżka, naga i szczęśliwa. Przespała twardo i bez snów całą
godzinę, a o dziesiątej trzydzieści miała już za sobą rozliczne telefony i obfite śniadanie.
Odświeżywszy makijaż, włożyła z powrotem kostium i zeszła do holu na spotkanie z Carlem.
Nie powinna się zdziwić, widząc go na kanapie w towarzystwie trzech mocno
zbudowanych, choć całkiem niebrzydkich dziewczyn. A jednak ten widok wprawił ją w
[ Pobierz całość w formacie PDF ]