[ Pobierz całość w formacie PDF ]

opuszkiem po łukach brwi, a następnie uniósł jej brodę.
nym momencie wyprężył się i znieruchomiał.
Verena zarzuciła mu ramiona na szyję, przyciągnęła go do
Kilka minut albo godzin pózniej uświadomił sobie, że
siebie i pocałowała namiętnie, z całej duszy.
Verena nadal na nim leży, a on otacza ją ramionami, jak
Brandon powoli tracił kontrolę nad sobą, gorączkowo
by się bał wypuścić ją z objęć. Uśmiechnął się do tej my
błądząc dłońmi po jej ciele.
śli, potarł policzkiem satynowe włosy.
- Pragnę cię do szaleństwa.
- To było piękne.
Verena pomyślała, że nie istnieją piękniejsze słowa. Po
Poruszyła się, ale ją przytrzymał.
szła za jego przykładem i zaczęła go całego pieścić. Z jego
- Nie. Chcę tak spać.
skóry bił żar, buchał między jej palcami jak smużki dymu.
Zaśmiała się z ustami przy jego piersi, przyjemnie ła
- Vereno, proszę...
skocząc rozgrzaną skórę. Brandon nigdy w życiu nie czuł
- Wez mnie - szepnęła, rozkoszując się udręką widocz
takiego spokoju i odprężenia. Ależ była cudowna!
ną na jego twarzy.
Znalazł zepchniętą na brzeg wielkiego łoża kołdrę i na
Położyła dłonie na jego biodrach, oplotła je nogami.
ciągnął ją na nich oboje.
Wszedł w nią z drżeniem. Verena gwałtownie wciągnę
- %7łebyś nie zmarzła - powiedział ochrypłym głosem.
ła powietrze.
- Wygląda na to, że ty się przeziębiłeś.
Ich ruchy stawały się coraz szybsze. W pewnym mo
- Ja? Nigdy nie choruję.
mencie Verena położyła dłoń na brzuchu Brandona i go
- Nie kuś losu, St. John - ostrzegła Verena, ziewając.
powstrzymała.
Brandon wtulił twarz w jej włosy. Była zuchwała, błys
Uniósł się na łokciu z twarzą stężałą jak z bólu.
kotliwa, irytująco pewna siebie, ale doskonalszej kobiety
- Co...
jeszcze nigdy w życiu nie spotkał. Teraz zrozumiał, dla
- Leż spokojnie. - Pchnęła go na poduszki, usiadła na
czego Chase uważał, że właśnie ona odpędzi jego demo
nim i przykazała: - Nie ruszaj się.
ny. Sam zaczynał wierzyć, że Verena jest w stanie doko
Brandon chwycił ją za biodra.
nać wszystkiego, co postanowi.
- Vereno... Nie...
Pocałował ją w czoło i ułożył się wygodniej na mięk
Znieruchomiała i pochyliła się nad nim, muskając wło
kim materacu. Pościel była delikatna i świeża, kołdra du
sami jego tors.
ża i ciepła, poduszek wystarczyłoby dla dwudziestu osób.
- Co się stało? Jeśli nie chcesz, przestanę.
Ale najprzyjemniejszy był zapach: lawendy.
Objął ją w talii. Jego wzrok płonął.
Brandon westchnął z zadowoleniem.
192
193
- Lubię twoje łóżko. Głowę oparła na jego ramieniu, nogi splotła z jego no
- Ja również - odparła sennie. - I jestem prawie pewna, gami, jej oddech poruszał włoski na jego piersi. Brandon
że lubię też ciebie. Czasami. się odprężył i ułożył wygodnie.
- I powinnaś. Strasznie długo próbowałem się do cie Rano się dowie, dlaczego Verena szuka listy Humfor-
bie zbliżyć. da. I pozna inne jej tajemnice, nawet gdyby musiał wydo
stać je z niej pocałunkami. Był gotów podjąć się tego trud
Verena uniosła głowę. Oczy miała na pół zamknięte,
nego zadania. Uśmiechając się do siebie, odgarnął włosy
ale jarzyła się w nich iskierka ciekawości.
z jej skroni i wkrótce sam zapadł w sen.
- A dlaczego próbowałeś?
Brandon uświadomił sobie, że nie zna odpowiedzi. Naj
pierw chciał jedynie się dowiedzieć, gdzie jest lista Hum-
forda. Ale teraz chodziło mu wyłącznie o Verenę.
Podziwiał ją, czuł do niej sympatię, a nade wszystko
pożądał. I na razie to wystarczało.
Uśmiechnął się, ujął ją pod brodę i przesunął kciukiem
po nabrzmiałych wargach.
- Chciałem się do ciebie zbliżyć, bo byłem pewien, że
całujesz jak anioł. I miałem rację.
Gdy z niedowierzaniem uniosła brwi, zaczął podziwiać
ich kształt.
- To wszystko? - spytała z nutą uporu w głosie.
Zajrzał jej w oczy.
- Chciałabyś znać wszystkie moje sekrety, Vereno?
Patrzyła na niego przez dłuższą chwilę, po czym wol
no skinęła głową.
- Więc ty zdradz mi swoje - wyszeptał. - Wszystkie.
Spochmurniała, opuściła rzęsy. Brandon widział, że się [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • markom.htw.pl