[ Pobierz całość w formacie PDF ]

powlókł do akwarium.
 Gdzie jest Filip!  ryknął Jake.  Masz dwadzieścia sekund na odpowiedz!
26
Zwierciadło przeszłości
Jake zacisnął dłonie na szyi potwora i wepchnął mu głowę pod wodę. Podczas gdy Xi
szamotał się rozpaczliwie, spod wody wyłoniła się jego ośmiornica, która owinęła odnóża wokół
nadgarstków Jake a, usiłując oderwać je od swojego pana. Skoro to się nie udało, pajęczymi
ruchami popełzła Jake owi po ramieniu, mackami szukając twarzy i wciskając mu przyssawki do
ust. Kiedy złapał ją w garść, trysnęła mu w oczy czarnym atramentem. Jake otarł twarz i odrzucił
zwierzę, które natychmiast odwróciło się tułowiem w górę i zamiatając po podłodze mackami,
popełzło z powrotem do wody. Tymczasem Xi zdołał zaczerpnąć haust powietrza. Próbował coś
powiedzieć, ale Jake znów wepchnął mu głowę pod wodę i słowa wypłynęły jako bańki
powietrza. Jake przytrzymał go tak odrobinę dłużej niż poprzednio, po czym brutalnie
wyszarpnął na powierzchnię.
 Powiem ci, gdzie on jest! Wszystko powiem!  wrzasnął Xi, parskając wodą.  Powiem
ci, obiecuję, że powiem, ale błagam, nie zabijaj mnie w taki sposób! Utonięcie to&  Xi zgiął się
wpół i zwymiotował Jake owi na rękaw wodą i śluzem.  Utonięcie to dla mnie najgorszy
koszmar. Zastrzel mnie& Obiecaj, że mnie zastrzelisz!
 Mów, gdzie on jest!
Xi potrząsnął głową z przerażoną miną. Makijaż rozmazał mu się czarnymi smugami na
policzkach, wargi drżały. Jego dwoje zdrowych oczu było szeroko otwartych, trzecie mocno
zaciśnięte.
 Nie żyje. Zginął prawie rok temu.
Jake nie odpowiedział, patrzył na Xi oczami bez wyrazu.
Xi mówił dalej:
 Wiem, że nigdy mi nie uwierzysz, ale nie ja go zabiłem. Jak mógłbym? Nawet po
wszystkim, co się wydarzyło, wciąż go kochałem& Jak ojciec syna. On&  Przez chwilę nie
mógł zmusić się do wypowiedzenia tych słów.  On popełnił samobójstwo.
Jake pokręcił głową z niedowierzaniem.
 Mógł swobodnie poruszać się po całym pałacu  ciągnął Xi.  Powiedziałem ci, że
trzymałem go w zamknięciu, ale tak nie było. Nie, nie, wcale nie. Nie jestem aż takim potworem.
Pewnego ranka zszedłem na dół i znalazłem go&  Podpuchnięte oczy Xi trysnęły łzami i tylko
trzecie, zmutowane, pozostało nieporuszone.  Znalazłem go powieszonego.
Głos Jake a był zimny jak lód:
 Gdzie? Gdzie go znalazłeś?
Xi wskazał na żyrandol nad głową. Widać było, że wspomnienie jest dlań zbyt wielkim
ciężarem. Wstrząsnęło nim łkanie.
 Odciąłem go. Wyczułem puls. Próbowałem go reanimować, zrobiłem sztuczne
oddychanie& Umarł w moich ramionach.  Xi wydał zduszony jęk bólu.
Jake przez chwilę stał bez ruchu.
 Dziękuję, że mi powiedziałeś  rzekł.
Xi próbował się uśmiechnąć, ale Jake bez ostrzeżenia wepchnął mu głowę z powrotem
pod wodę. Xi stawiał opór, wykręcając szyję na boki.
 Obiecałeś, że mnie nie utopisz&  wykrztusił jeszcze, ale następne słowa zniknęły
w strumieniu bąbelków.
Jake pchał obiema rękami, dociskając głowę do dna akwarium. Xi miotał się i wierzgał,
ale Jake nie miał dlań litości. Ośmiornica wczepiła mu się w nogę i zaczęła piąć się do góry, ale
strząsnął ją z siebie.
Wkrótce twarz Xi nabrała sinej barwy. Trzecie oko otwarło się i patrzyło na oprawcę
błagalnie. Nagle Jake poczuł odrazę do samego siebie. Przypomniał sobie słowa Galliany na
temat odbierania komuś życia.  To coś, do czego nie sposób przywyknąć . Wyciągnął Xi
z akwarium i pozwolił ciału osunąć się na posadzkę. Ośmiornica poruszyła głową swojego pana
tam i z powrotem, ale troje nieruchomych oczu patrzyło przed siebie bez życia.
Jake poczuł, że włosy jeżą mu się na karku. %7łołądek podszedł mu do gardła. Czy zabił
Xi? Opadł na kolana i potrząsnął ciałem, puszczając w niepamięć fakt, że należało do potwora.
Jak mógł zamordować człowieka? Człowieka błagającego o życie! Miał dopiero piętnaście lat.
Przez okno, daleko w głębinach oceanu, ujrzał krótki rozbłysk światła. Podszedł do
szyby, wytężając wzrok, ale nie był w stanie wypatrzeć, co to było. Nagle dostrzegł odbicie
w szkle i serce w nim zmarło&
Ciało przy akwarium zniknęło. Xi uciekł!
Jake, nie odwracając się, ostrożnie powiódł spojrzeniem po szybie i odnalazł odbicie
swojego wroga, stojącego przy tronie, ociekającego wodą i mierzącego mu w plecy ze złotego
rewolweru. Wyglądał jak duch unoszący się nad dnem oceanu.
 Skłamałem& Pip żyje  zaskrzeczało widmo, z trudem przeciskając słowa przez
obolałe gardło.
Jake przypomniał sobie ostrzeżenie Galliany:  Bądzcie bardzo ostrożni. To przewrotny
człowiek, spodziewajcie się fałszu na każdym kroku .
 Tak, tak, twój braciszek żyje.  Xi uśmiechnął się.  Patrzyłeś mu prosto w twarz.
Jake odwrócił się powoli, a Xi poprawił uchwyt na rewolwerze.
 Jake!  krzyknął głos od strony drzwi.
Obaj spojrzeli w tamtą stronę, a Galliana wypaliła ze złotego miotacza. Płomień uderzył
w Xi z tak wielką siłą, że oderwał mu prawą rękę, która plusnęła do akwarium, roztrącając
miniaturki okrętów. Xi wrzasnął przerazliwie. Jego szata stanęła w ogniu.
Galliana kuśtykała w dół schodków, dzwigając olbrzymią broń.
 A to za mojego syna&  Strzeliła znowu.
Xi runął na posadzkę, podrygując spazmatycznie. Otworzył usta  szokująco czerwoną
dziurę na tle zwęglonej skóry.
 Amatorzy  skrzeknął, unosząc rewolwer i oddając dwa strzały w okno.
Ręka opadła. Zmutowane oko obróciło się w stronę Jake a i znieruchomiało. Xi wyzionął
ducha.
Dopiero teraz Galliana zachwiała się i podparła na krawędzi akwarium. Uniosła dłoń do
swojej rany. Wcześniej pozbyła się napierśnika i zdołała owinąć tors materiałem, ale ten
przesiąkł już krwią. Twarz komendantki była biała jak śnieg.
Nagle rozległ się głośny trzask i oboje gwałtownie odwrócili głowy. Pierwszy pocisk Xi [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • markom.htw.pl