[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zachować ich przy życiu. Obaj chcieliby się zemścić. Zabiorę obu do zamku Rolanda i tym
samym spłacę dług, jaki mam u Darii.
Rolfe uśmiechnął się znad kielicha z winem.
- Nie zapomnij swej pani, milordzie. Musi jechać u twego boku. Będzie dumna jak
paw, bo w końcu to ona schwytała hrabiego Clare. Ona też uważa, że spłaciła swój dług
Wiesz, panie, że Clare ma najbardziej rude włosy, jakie kiedykolwiek widziałem? -
powiedział Rolfe- i ciągnął dalej, bo jego pan nic nie odparł. - %7ładen z nich nie wie, że drugi
jest tuż obok. Ciekawe, czy się znają?
- Tak, w rzeczy samej. To zaciekli wrogowie. Tak przynajmniej mówił mi Roland.
- To ciekawe. Zastanawiam się, co Roland de Tournay z nimi zrobi.
- Zabije obu, jeśli zechce. Ale na ile go znam, wymyśli dla obu karę, której nie
zapomną do końca życia. To bardzo przebiegły człowiek.
- Zupełnie jak twoja żona, panie.
Graelam spojrzał nań surowo. - Tak, zupełnie jak moja przeklęta żona.
Wstał, wyprostował się i wciągnął w nozdrza ostry zapach morza. Zerwał się silny
wiatr, a ciemne chmury zakryły niebo. Księżyc wyglądał spoza nich raz po raz. Graelam
życzył swoim ludziom dobrej nocy i poszedł do swego namiotu.
Jego żona czekała nań, jak przykazał, tyle że leżała na wąskiej pryczy całkiem naga.
Usłyszał, jak chichocze, kiedy zdejmował koszulę.
ROZDZIAA 23
Kassia de Moreton obrzuciła swego męża urażonym spojrzeniem.
- Nic mówiłeś mi, że oni się znają.
- Tak to bywa ze złymi ludzmi.
- Ciekawe, co by się stało, gdyby ich po prostu zostawili samych sobie.
- Pewnie by się pozabijali. Roland mówił, że nienawidzą się obaj z całego serca. Zdaje
się, że wiele lat temu Damon le Mark zabił brata Edmonda z Clare. Nic więcej nie wiem.
Może Roland nam powie, co między nimi zaszło.
Obaj hrabiowie stali naprzeciwko siebie na podwórzu zamkowym w Chantry Hall.
Otaczali ich ludzie Rolanda i Graelama. Roland i Daria wpatrywali się w Graelama i jego
drobną żonę. Kassia stała u boku męża, dumna i wyprostowana. Miała na sobie chłopięcy
strój, a włosy wcisnęła pod czapkę.
Roland pokręcił głową. - Nic więcej nie wiem, Graelamie.
Daria zapytała Kassię, zdziwiona: - Sama pojmałaś jednego z nich... aby oddać mi
przysługę? Ależ nie jesteś mi nic dłużna! Jeśli choć jednym słowem dałam ci do zrozumienia,
że...
- Cicho, Dario - powiedział Graelam. - Już się stało. Obaj byli w Konwalii i planowali
jakiś podstęp. Są złymi ludzmi i zasłużyli na każdą karę, jaką wymierzy im Roland. Ja i moja
żona zaledwie ułatwiliśmy życie twojemu mężowi.
Lady Katherine stała za córką z oczami utkwionymi w Damonda le Mark. Sam jego
widok sprawił, że zaschło jej w gardle i dłonie zrobiły się wilgotne ze strachu. Daria czuła
obawę matki. Odwróciła się i powiedziała szybko kojącym głosem: - Nie, mamo, nie bój się
go. On już cię nigdy nie skrzywdzi. Jest związany. Spójrz na niego!
Katherine miała wrażenie, że słyszy głos córki z daleka.
- Przybył tu, by zabić ciebie i twego męża. Nie wątp w to, Dario!
- Oczywiście, że tak-wtrącił się wesoło Roland. -Ale mu się nie udało. Daria ma rację,
Katherine. Spójrz na niego. Czyż nie wygląda żałośnie? Kiedy go pozbawiono władzy, nic już
nie zostało. To władza sprawiała, że był grozny. Teraz jest marnym robakiem. Wierz mi.
Katherine, nie musisz się już go bać.
Daria patrzyła na męża z podziwem. Zobaczyła, jak matka bierze głęboki wdech, a na
jej policzki wracają rumieńce. Sir Thomas ujął jej dłoń i uścisnął delikatnie. Ku radości Darii
jej matka odwróciła się do starszego pana i uśmiechnęła się.
Roland skinął głową. - A teraz zapraszam do środka. Graelamie, możesz zabrać ze
sobą tego chłopca w łachmanach. Ciekaw jestem, dlaczego jesteś taki zakochany w
chudziutkim chłopcu zbyt młodym, by mu się wąs sypnął.
- Ten chłopak wygląda chudo tylko w tym niemądrym stroju - powiedział Graelam. -
Bez tych łachów jest zupełnie inny, nie taki wynędzniały i bardziej zmyślny.
- Dość już tego - powiedziała Kassia. - Dario! Ratuj mnie od tych wesołków!
Ale Roland trzymał Darię mocno za rękę.
- Wejdzcie do środka i opowiedzcie, jak to się stało, że złapaliście obu łotrów.
- Co mi radzisz, Rolandzie, czy mam złoić skórę tej małej trzpiotce? - zapytał
Graelam.
- Są ciekawsze rzeczy, które można zrobić żonie - powiedział Roland, i ciągnąc Darię
za sobą. - Oczywiście wiedzie to do skrajnego wyczerpania i zupełnego otumanienia.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]