[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Chciałem dodać, że trochę więcej tej radości, a już bym po prostu jej nie wytrzymał,
ale dowcipkować nie było sensu. Pan Lobinger wykonywał poruczoną pracę na swój
sposób, może właśnie, jeśli chodzi o jego pracę, najlepszy. Kiedy zniknął w drugim
pokoju, odwróciłem się do Joan Terrill.
 Wracam z kościoła  powiedziałem.
 Brawo. Już nie było nowenny?
 Nie było nowenny. To miły kościółek.
 Prześliczny! Wie pan, może wydam się panu dziwna, ale strach mnie ogarnia
przed tym wywiadem. Nie wiem, co mówić.
 Coś pani przyjdzie do głowy.
230
Drzwi otworzyły się i wrócił pan Lobinger. Wszedł i stanął z boku, może niezbyt
subtelnie wyrażając swoją postawą zbożną cześć. Weszła młoda kobieta.
 To  powiedział pan Lobinger  jest panna Urszula Dahlen. Gra w naszych
misteriach pasyjnych Przenajświętszą Panienkę.
Panna Dahlen była młodą kobietą, jakich wiele. Miała na sobie szatę Matki Boskiej
z przedstawienia, ale w żadnym razie nikt nie uznałby jej za istotę, którą Leonardo,
Rafael, Michał Anioł, Andrea del Sarto, Correggio, Botticelli i tysiąc innych utrwalili
na płótnie. Podała nam rękę dosyć bojazliwie i powiedziała, że miło jej poznać nas, ale
jeśli nie mamy nic przeciwko temu, ona wywiadu nie udzieli. Po czym wyszła, a ja tylko
mgliście pamiętałem ją ze sceny, chociaż grała główną rolę. Nie każdy ma w sobie nerw
aktorski.
Drzwi otworzyły się znowu i do pokoju wszedł Anzelm Freytag, człowiek, który
grał rolę Chrystusa. Był w szarym garniturze, niebieskiej koszuli i szarym krawacie.
%7łyczliwy, nieśmiały człowiek, o imponującej powierzchowności. W misterium, ukazu-
jąc się w szeregu scen, nasuwał myśl o wielu koncepcjach malarskich Chrystusa: sam
231
osobiście nie kojarzył mi się z żadną z nich, a przecież był uosobieniem konwencjonal-
nego obrazu Chrystusa. Trudno to określić czy wytłumaczyć: to się czuło.
 Jestem Anzelm Freytag, lutnik, specjalność skrzypce  przedstawił się.  Mam
ten wielki zaszczyt, że mnie wybrano, bym odgrywał rolę Pana naszego i Zbawiciela.
Odpowiem na pytania tak, jak potrafię, ale to będą odpowiedzi wieśniaka, rzemieślnika,
nic więcej.
Starannie przygotował zawczasu swoje małe przemówienie i tym mnie zjednał. Lu-
dzie spodziewają się od niego więcej, niż on może dać. Joan Terrill też to podchwyciła
i nadała temu formę pytania:
 Czy ludzie odnoszą się do pana, jak gdyby pan był Jezusem? Czy spodziewają
się błogosławieństw i tak dalej?
Patrzył na nią bardzo poważnie i w owej chwili był podobny do Chrystusa z obrazu
 Wieczerza w Emaus Leona Augustina L Hermitte.
 Tak, niestety tak  odpowiedział.  Ja nie dorastam do takich oczekiwań, więc
żyję cichusieńko i w sezonie misteriów widuję się z niewieloma osobami.
232
 Ale pan długo przygotowywał się do tej roli. Pan ją głęboko przeżywa. Uważnie
obserwowałam pana na premierze prasowej. Na pewno ma pan uczucie, przynajmniej
chwilami, że pan jest Jezusem Chrystusem. Nic pan na to nie może poradzić.
Joan Terrill zdumiewała mnie. Po wyznaniu, że strach ją ogarnia przed tym wywia-
dem, nabrała raptem dużej pewności siebie. Pochylona ku Freytagowi nie tyle pytała,
ile wygłaszała własne poglądy. On nie zaraz jej odpowiedział.
 W misterium  rzekł powoli  czynię to, co Zbawiciel czynił na ziemi, i przyj-
muję to, co Zbawiciel przyjmował. Mówię słowa, które mówił. Tak. Rzeczywiście mam
uczucie, że jestem Nim na ten krótki czas, kiedy występuję w Jego imieniu, a nie swo-
im. Niełatwo mi zostawić to przedstawienie i wrócić do codziennego życia. Muszę być
sam przez jakiś czas i jest mi trudno.
Joan Terrill szeroko otworzyła oczy i chyba pobladła.
 Na pewno to musi być trudne, niewiarygodne przeżycie, wprost nie do wyobra-
żenia. Nie wiem, jak pan może stawiać temu czoło przez całe lato.
 Jestem uprzywilejowany. Spotkało mnie wyróżnienie, na które nie zasługuję.
233
Patrzył na nią przez kilka sekund, po czym uśmiechnął się słabo i odwrócił głowę
do mnie. Ja jeszcze nie pomyślałem, o co go pytać. Zainteresowała mnie rozmowa ich
dwojga. Teraz, zgoła niedorzecznie w takiej chwili, zauważyłem, że on ma oczy piwne.
 Moje pytanie może będzie nie na miejscu  powiedziałem.  Pan jest główną
postacią w tym przedstawieniu, Bogiem. Pana historia to historia bohatera z Nowego
Testamentu. Czarnym charakterem jest Judasz. Popełnia wobec pana zdradę. Gdyby nie
zrobił właśnie tego, nie byłoby historii, nie byłoby ukrzyżowania, odkupienia, zmar-
twychwstania: nic. Prorocy przepowiadają to wszystko i przepowiadają grę hazardową
żołnierzy o szatę Chrystusa. Ci żołnierze muszą robić to, co robią, i Judasz musi robić
to, co robi. On musi zdradzić pana. Więc dlaczego jest łotrem?
Roześmiał się cicho. Przypomniałem sobie, jak podobał mi się jego śmiech w mi-
sterium, jak podobała mi się koncepcja Chrystusa roześmianego.
 Dobre pytanie  powiedział.  My w naszym mieście omawiamy takie rzeczy.
Friedheim żyje misteriami od wieków. Są różne na to poglądy.  Umilkł i potrząsnął
głową.  Prorocy widzą, ale nie zmuszają  powiedział.  Na przykład ja panu mó-
wię, że autobus z Monachium przyjedzie dziś o piątej dwadzieścia. Jestem prorokiem.
234
Autobus przyjeżdża. Ale ja nie miałem z tym autobusem nic do czynienia. Ja autobusu
nie zmusiłem. Autobus przyjechał wcale nie dlatego, że ja to przepowiedziałem.
Uśmiechnął się i rozłożył ręce. To proste wyjaśnienie najwyrazniej mu wystarczało. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • markom.htw.pl