[ Pobierz całość w formacie PDF ]

nesmanem, który jednocześnie był niesamowitym, silnym mężczyzną i jej przyszłym
mężem.
- Pierwszy pokój na lewo - powiedział Jake, kiedy wchodzili po schodach. Postawił
jej torbę na podłodze, a sam wycofał się do swojego pokoju znajdującego się tuż obok.
Holly zdjęła z siebie ubranie i weszła do łazienki. To, co ją zaskoczyło, to nie wi-
dok luksusowej wanny, marmurowej posadzki czy wielkość lustra, ale nowe, nieużywane
R
L
T
przybory toaletowe, wśród których znajdowały się najnowsza wersja jej ulubionego bal-
samu do ciała, mleczko do demakijażu oczu, a także jej ulubiona odżywka do włosów.
Skąd Jake to wszystko wiedział? Uśmiechnęła się radośnie i odkręciła kurek z gorącą
wodą.
W pokoju Holly panowała cisza, ale Jake czuł jej obecność bardziej niż kiedykol-
wiek. Kiedy wszedł do niej na chwilę, by zapytać, czy nie miałaby ochoty na gorącą
czekoladę przed snem, zauważył, że niczego nawet nie dotknęła, nie przesunęła krzesła
ani nie wzięła żadnej książki z półki, a jednak miał wrażenie, że jej osobowość przenik-
nęła każdy element wystroju. Cały pokój wypełniał jej zmysłowy, świeży zapach, ten
sam, który czuł w samochodzie. Jeszcze do niedawna wyobrażał ją sobie, leżąc samotnie
w pustym łóżku, a teraz była tak blisko niego, na wyciągnięcie ręki. Był pewien, że od
tego wieczoru już zawsze będzie czuł jej obecność w tym mieszkaniu. I ta myśl sprawiła
mu przyjemność.
Holly wzięła od niego kubek z czekoladą i usiadła na brzegu łóżka. Miała na sobie
luzną bluzkę, która maskowała jej kobiece kształty, ale dłonie Jake'a doskonale pamięta-
ły kształt jej ciała. Obserwował ją uważnie, znad brzegu kubka. Na noc rozpuściła włosy,
które po kąpieli delikatnie wiły się na końcach. Aż prosiły się o to, by wsunąć w nie
dłoń, smakować dotykiem ich miękką fakturę, wchłaniać zapach.
- Odwiedziłam z mamą grób Daniela... Postawiono nowy nagrobek... - Holly spoj-
rzała na Jake'a z czułością. - Nie musiałeś tego robić. Dziękuję ci.
Jake szybko otrząsnął się ze swoich fantazji.
- Nie było w tym nic niezwykłego, tak należało zrobić i już.
- Moi rodzice z ich minimalnymi dochodami nie mogliby sobie na to pozwolić.
- Wiem.
Odwrócił na moment głowę. Czuł, że powinien coś zrobić, powiedzieć, byle tylko
móc jeszcze przebywać z nią w jej pokoju, cieszyć się jej obecnością. Wiedział, że takiej
kobiecie jak ona mógłby się zwierzyć ze wszystkiego, był pewien, że Holly by zrozu-
miała. I nagle, zupełnie nieoczekiwanie wyznał:
- Kiedyś często dręczyły mnie koszmary nocne.
Holly bała się poruszyć, by jednym niepotrzebnym gestem nie zepsuć tej chwili.
R
L
T
- Jakie? - spytała ostrożnie.
- Zniłem, że znów jestem w samochodzie, pada deszcz, a potem wpadam do rzeki,
słyszę odgłos uderzenia o taflę wody, czuję ból.
Holly wstrzymała oddech.
- Wszystko jest takie ciemne i zamulone, brudne. - Jego głos podwyższył się o kil-
ka tonów. - Woda wlewa się przez stłuczone okno. Próbuję otworzyć drzwi, wydostać
się, ale nie mogę, nie mogę...
Nagle Jake zerwał się z miejsca, na jego twarzy znów pojawiła się maska opano-
wania i wewnętrznej dyscypliny.
- Przepraszam, jest już pózno. Powinnaś już spać.
Jeśli oczekiwał, że po tym, co jej powiedział, ona tak po prostu zaśnie, to był w
błędzie. Była szczęśliwa, że zwierzył jej się ze swoich lęków, potraktował ją jak przyja-
ciela. Ta chwila wytworzyła między nimi cudowne poczucie wspólnoty, intymności
znacznie większej niż tamtej nocy w biurze, kiedy jego usta dotykały jej ust, a dłonie
poznawały jej ciało.
Ten wpływowy, dumny, opanowany mężczyzna miał swoje tajemnice i pozwolił,
by ona poznała tę małą cząstkę jego duszy. Wzruszenie ścisnęło jej gardło.
- Nie odchodz - poprosiła cicho, ale stanowczo. - Zostań ze mną.
Jake nie poruszył się przez kilka długich sekund, a potem powoli odwrócił się w jej
stronę.
- Zostań ze mną - powtórzyła, zbliżając się do niego i opierając dłonie na jego
klatce piersiowej. Uniosła głowę i popatrzyła mu prosto w oczy, w których wyczytał tę
samą prośbę co w głosie, to samo pragnienie.
- Holly - szepnął miękko, jakby sam zdziwiony czułością, która wypełniła mu ser-
ce.
Gdy jej język miękko wśliznął się między jego wargi, poczuł, jak pożądanie nara-
sta w nim gwałtownie i silnie. Chciał mieć tę kobietę. Pragnął jej, natychmiast. Objął ją
mocno, chcąc, aby przylgnęła do niego, aby poczuć ją całą przy sobie.
Jednym ruchem podniósł ją do góry, żeby zabrać ją do swojej sypialni, a jej ra-
miona oplotły jego szyję.
R
L
T
Kilka sekund pózniej - a może to była wieczność - ułożył ją delikatnie na swoim
łóżku i położył się obok niej, nie odrywając wzroku od jej zmysłowych ust. Holly pa-
trzyła na niego z rozleniwionym uśmiechem, jednocześnie drażniąc i obiecując. Pra-
wdziwa kobieta. Jej spojrzenie było erotyczną pieszczotą. Wiedział, że jest gotów na to,
by ją posiąść.
- Rozbierz się - nakazał prawie brutalnie, co spowodowało, że Holly poczuła jesz-
cze silniejsze prądy podniecenia, przebiegające przez całe ciało.
Wypełniła rozkaz w rekordowym tempie, zostając w samej bieliznie. Gdy spojrzała
wyczekującym dalszych instrukcji wzrokiem, Jake wydawał się zadowolony.
- Tak dobrze - wymruczał, kładąc ją na łóżku.
Po chwili jego ciało przylegało już do jej ciała na każdym najmniejszym nawet
centymetrze. Pasowali do siebie doskonale.
Jego dłoń przykryła jej piersi, a Holly poczuła, jak naprężają się z pożądania, pra-
gnąc pieszczot i jego dotyku. Delikatnie opuszczał ramiączko jej biustonosza, ciesząc się
widokiem, który się przed nim odsłaniał.
Nie spiesząc się, zaczął pieścić jej wrażliwe piersi, wywołując drżenie i jęki roz- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • markom.htw.pl